Atak na żołnierzy malijskich

Opracował: dr Krzysztof Danielewicz, 11.01.2020

Pięciu żołnierzy malijskich zginęło w trakcie eksplozji improwizowanego ładunku wybuchowego (IED – Improvised Explosive Divace). Do ataku doszło 6 stycznia 2020 r. w trakcie konwoju sił malijskich przemieszczających się w rejon Alatona, graniczący z Mauretanią. W trakcie eksplozji zniszczone zostały także cztery samochody. Pomiędzy wrześniem a grudniem 2019 r. łącznie zginęło już 140 żołnierzy malijskich. Pomimo wysiłków sił rządowych oraz obecności tysięcy żołnierzy z innych krajów w regionie sytuacja bezpieczeństwa w Mali cały czas ulega pogorszeniu. Dodatkowo problemy bezpieczeństwa w Mali rozlały się na inne kraje regionu, takie jak Burkina Faso i Niger. Obecnie w regionie operuje m.in. 13 000 sił ONZ w ramach sił MINUSMA (United Nations Integrated Stabilization Mission in Mali) oraz 4500 żołnierzy francuskich w ramach Operation Barkhane. Według informacji OZN z października 2019 r. w Mali, w trakcie ataków IED, w ciągu pierwszych sześciu miesięcy śmierć poniosło także 110 cywilów[1]. Kilka tygodni temu siły francuskie w swoich działaniach w grudniu 2019 r. po raz pierwszy użyły Drona Harfang, który wspierając siły lądowe, zabił 33 islamistów. Dron został wykorzystany przez siły francuskie 21 grudnia w trakcie operacji sił specjalnych w lesie Ouagadou 90 mil na północ od Mopti. Żołnierze francuscy zostali zaatakowani przez uzbrojony oddział islamistów z organizacji Katiba Macina[2], poruszających się na motorach. Do wykorzystania drona doszło dwa dni po tym, jak armia francuska ogłosiła zakończenie testowania tego nowego systemu walki[3]. Pogarszająca się sytuacja bezpieczeństwa w Mali powoduje wzrost antyfrancuskich resentymentów oraz demonstracji. Do ostatniej doszło 11 stycznia 2020 r. w Bamako. Według szacunków wzięło w niej udział ok. 1000 osób, domagających się wycofania sił francuskich i międzynarodowych z Mali[4].


[1] Five soldiers killed in Mali roadside attack, „Al Jazeera”, 06.01.2020, https://www.aljazeera.com/news/2020/01/malian-soldiers-killed-roadside-attack-200106143333076.html, 08.01.2020, także: Twitter rzecznika rządu malijskiego Yaya Sangare, @YayaBSangare.

[2] Macina Liberation Front (FLM) – założona w 2015 r. przez Amadou Koufę i operująca w rejonie Mopti. W ramach grupy działają byli członkowie the Movement for Unity and Jihad in West Africa (MUJAO). The Complex and Growing Threat of Militant Islamist Groups in the Sahel, „The Africa Center for Strategic Studies”, online, 15.02.2019,
https://africacenter.org/spotlight/the-complex-and-growing-threat-of-militant-islamist-groups-in-the-sahel/, 01.04.2018.

[3] French army deploys drone strike for first time in Mali operation, „The Guardian”, 23.12.2019, https://www.theguardian.com/world/2019/dec/23/french-forces-kill-40-jihadists-during-operation-in-mali, 11.01.2020, także: Exclusif : deux frappes Reaper ce weekend, 23.12.2019, https://lemamouth.blogspot.com/2019/12/exclusif-deux-frappes-reaper-ce-weekend.html, 11.01.2020.

[4] P. Lorgerie, Au Mali, le sentiment anti-français gagne du terrain, https://malijet.com/a_la_une_du_mali/237821-au-mali-le-sentiment-anti-francais-gagne-du-terrain.html, 11.01.2020.

Afganistan – trudne negocjacje pokojowe z talibami. Stan aktualny i perspektywy na przyszłość

Opracował: dr Krzysztof Danielewicz, 30.03.2021 r.

18 marca 2021 r. w Moskwie odbyła się konferencja pokojowa z udziałem przedstawicieli afgańskiego rządu, talibów oraz reprezentantów kluczowych dla pokoju w Afganistanie państw, tj. Stanów Zjednoczonych, Rosji, Pakistanu, Iranu, Indii i Chin. Uczestniczyli w niej także główny amerykański wysłannik Zalmay Khalilzad, Abdullah Abdullah (szef Afghanistan National Reconciliation Council) oraz zastępca przywódcy talibów i szef delegacji negocjacyjnej Mullah Baradar. Celem konferencji było wypracowanie sposobu redukcji poziomu przemocy w Afganistanie.

W trakcie uroczystości otwarcia konferencji rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wyraził nadzieję, że spotkanie pozwoli wypracować warunki dla osiągnięcia postępu w rozmowach pomiędzy przedstawicielami rządu w Kabulu a talibami. Jego zdaniem stworzy to odpowiednie warunki do zawarcia porozumienia, które powinno służyć wszystkim siłom politycznym i grupom etnicznym oraz wspierać rozwój kraju[1].

Konferencja była pierwszą z trzech zaplanowanych do 1 maja 2021 r., tj. terminu wycofania sił amerykańskich z Afganistanu. Chociaż ustalił go już w lutym 2020 r. Donald Trump, to obecny prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden powiedział 17 marca tego roku, że cały czas pracuje nad ostatecznym wycofaniem ostatnich służących w Afganistanie 2500 amerykańskich żołnierzy. Obawy Bidena mają związek ze wzrostem poziomu przemocy i aktywności talibów, zauważalnym po nieudanych wewnątrzafgańskich negocjacjach pokojowych, prowadzonych w Doha w Katarze[2].

Po spotkaniu Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny i Pakistan we wspólnym oświadczeniu wezwały wszystkie strony konfliktu do redukcji poziomu przemocy w kraju, a samych talibów – do niewszczynania kolejnej wiosennej ofensywy: „Wzywamy uczestników wewnątrzafgańskich negocjacji do natychmiastowego rozpoczęcia dyskusji na temat fundamentalnych kwestii, takich jak rozwiązanie konfliktu i stworzenie fundamentów przyszłego pokoju i stabilizacji Afganistanu. Porozumienie pokojowe powinno zawierać ochronę praw wszystkich Afgańczyków, włączając w to kobiety, mężczyzn, dzieci, ofiary wojny, mniejszości i być odpowiedzią na pragnienia Afgańczyków dotyczące ekonomicznego, społecznego, politycznego i prawnego rozwoju”. Pomimo wydania 1 tryliona dolarów przez stronę amerykańską i kolejnego 1 tryliona dolarów przez społeczność międzynarodową na ten najdłuższy w historii USA konflikt w Afganistanie w dalszym ciągu obecne są komórki
Al-Kaidy, a dodatkowo coraz aktywniejsze jest Państwo Islamskie (Islamic State’s Khorosan Province – ISIS-K)[3].

Zdjęcie 1. Radziecki sprzęt wojskowy składowany w koszarach 209 Korpusu Afgańskich Narodowych Sił Zbrojnych w Mazar-i-Sharif. Znajduje się on kilkaset metrów od wyposażenia amerykańskiego, co jest bardzo symboliczne.

W konferencji prasowej, która odbyła się 19 marca po zakończeniu oficjalnych obrad, ze strony talibów udział wzięli Khairullah Khairkhwa[4], Suhail Shaheen oraz Mohammad Naeem, rzecznik ich biura politycznego. W swoim wystąpieniu ostrzegli Stany Zjednoczone przed niedotrzymaniem obiecanego terminu wycofania swoich wojsk i zagrozili wzrostem liczby ataków. Prezydent Biden w wywiadzie dla telewizji „ABC” miał powiedzieć, że termin 1 maja 2021 r. może zostać dotrzymany, ale nie będzie to łatwe. Dodał, że jeżeli konieczne okaże się jego przesunięcie, to na pewno nie o długi okres. Suhail Shaheen oświadczył, że przyszły rząd Afganistanu musi być islamski, nie wyjaśniając jednak, jak miałby on wyglądać i czy będzie tak opresyjny jak wcześniejszy rząd talibski. Wspomniał tylko, że obecna władza Ashrafa Ghaniego nie wpisuje się w definicję rządu islamskiego. W wypowiedzi Shaheena zabrakło również informacji na temat praw kobiet, ich dostępu do miejsc pracy czy prawa dziewczynek do edukacji, a także zamiaru przeprowadzania wyborów. We wcześniejszych wypowiedziach talibowie twierdzili, że mogliby pozwolić na edukację dziewczynek czy kobietom na pracę oraz życie publiczne, ale jednocześnie musiałoby się to odbywać zgodnie z prawem islamskim, nie precyzując jednak, co to dokładnie znaczy. Odrzucili z kolei możliwość sprawowania urzędu prezydenta Afganistanu przez kobietę – mogłyby one za to być sędziami, poza piastowaniem stanowiskiem szefa sprawiedliwości. Talibowie w swoim końcowym oświadczeniu odrzucili możliwość dania obietnicy nierozpoczynania wiosennej ofensywy. Khairullah Khairkhwa oświadczył, że rozpoczął dżihad wiele lat temu, aby wyrzucić obce wojska z Afganistanu i ustanowić islamski rząd i będzie go kontynuował, dopóki nie osiągnie zakładanego celu w ramach porozumienia politycznego[5].

Zdjęcie 2. Amerykański sprzęt wojskowy pozostawiony w koszarach 209 Korpusu Afgańskich Narodowych Sił Zbrojnych w Mazar-i-Sharif, stojący kilkaset metrów od radzieckiego.

W obliczu całkowitego wycofania sił amerykańskich afgański minister spraw wewnętrznych Masoud Andarabi w trakcie wywiadu z „Associated Press” w Kabulu 13 marca oświadczył, że afgańskie siły bezpieczeństwa są w stanie utrzymać kontrolę nad Afganistanem nawet bez wsparcia sił USA. Wypowiedź ta miała związek z listem amerykańskiego sekretarza stanu Antonego Blinkena do prezydenta Afganistanu Ashrafa Ghaniego, w którym sugerował konieczność zwiększenia wysiłków na rzecz zawarcia porozumienia pokojowego z talibami i wyrażał obawy, że nieobecność Amerykanów spowoduje gwałtowne pogorszenie się sytuacji bezpieczeństwa oraz przejęcie kontroli nad Afganistanem przez talibów. Andarabi oświadczył, że siły afgańskie utrzymają terytorium, ale w przypadku oddalonych baz, bez amerykańskiego wsparcia z powietrza, będzie się to wiązało z dużymi stratami. Zapewnił, że siły rządowe obronią Kabul i inne duże miasta, znajdujące się obecnie pod kontrolą tych sił. Obecnie talibowie nie atakują sił zagranicznych, co wynika z porozumienia sił amerykańskich i NATO, ale siły afgańskie ponoszą poważne straty. Według ministra relacje talibów z Al-Kaidą nie zostały nadszarpnięte, a szybkie opuszczenie Afganistanu przez Amerykanów utrudni globalną walkę z terroryzmem. Do chwili obecnej siły afgańskie z poparciem Amerykanów skutecznie zwalczały grupy terrorystyczne w Afganistanie, w tym ISIS-K[6].

Konferencja w Moskwie nie była pierwszą taką rosyjską inicjatywą – wcześniejsza odbyła się w dniach 4-5 lutego 2019 r. Tamto spotkanie należy uznać za wydarzenie symboliczne, szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę, że zorganizowano je 30 lat od daty wycofania sił radzieckich z Afganistanu. Rozmowy pomiędzy przedstawicielami rządu afgańskiego i talibów w zamyśle Rosjan mają pomóc w jak najszybszym wyrzuceniu z Afganistanu Amerykanów. Wielkim nieobecnym na konferencji był prezydent Afganistanu Ashraf Ghani, który krytykował spotkanie w Moskwie, traktując je jako afront mający na celu podkopanie autorytetu jego rządu i Afganistanu. Ghani znajdował się w bardzo niekomfortowej pozycji, uważając, że Amerykanie za szybko dążą do porozumienia, a niektórzy z afgańskich elit za bardzo im wierzą. Powiedział m.in.: „Co ustalą i z kim? Gdzie jest ich siła sprawcza? Mogą organizować setki takich spotkań, ale dopóki rząd afgański, afgański parlament, jako legalne instytucje, tego nie zatwierdzą, to jest to tylko porozumienia na papierze”.

Delegacja, której przewodniczył Hamid Karzaj, składała się prawie całkowicie z byłych członków władz afgańskich, przedstawicieli partii politycznych, członków parlamentu afgańskiego, w tym tylko dwóch kobiet. Media społeczne wypełniły się informacjami krytykującymi osoby biorące udział w imieniu Afganistanu w szczycie w Moskwie, uważając, że nie mają oni żadnej legitymacji. Z kolei jeden z uczestników Atta Muhammad Noor – były gubernator prowincji Balkh, zdymisjonowany przez prezydenta Ghaniego – oświadczył, że walczyli oni 40 lat o Afganistan i mają większe wpływy niż Ghani w Afganistanie. Obrady w Moskwie zostały otwarte tydzień po zakończeniu przez amerykańskich dyplomatów i reprezentantów talibów trwających sześć dni negocjacji w Doha w Katarze. W Rosji starano się stwarzać pozory, że rozmowy organizowała diaspora afgańska, a nie rząd, który stanowił tylko przykrywkę. Ważne jest w tym kontekście to, że Rosja wpisała talibów na listę organizacji terrorystycznych w 2003 r., kiedy Putin uznał ich za zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji. Jednak po latach rosnącego napięcia i nowej zimnej wojny pomiędzy Rosją a USA Rosjanie zabezpieczyli swoje interesy, otwierając kanał łączności z talibami. Dlatego też wyrazili zgodę na udział w szczycie w Moskwie ich dziesięcioosobowej delegacji, mimo że w dalszym ciągu uznawani są za terrorystów. Prezydent Karzaj, który swoje stanowisko uzyskał dzięki USA, od momentu ustąpienia w 2014 r. wielokrotnie udawał się w podróż do Moskwy. Obecnie jego poglądy na temat konieczności opuszczenia przez siły amerykańskie Afganistanu są zbieżne z rosyjskimi[7].

Warto w tym miejscu przypomnieć warunki podpisanego 29 lutego 2020 r., po 18 miesiącach negocjacji, porozumienia pokojowego. Cztery najważniejsze ustalenia to:

  • Zaprzestanie ataków na USA: Talibowie gwarantują, że uniemożliwią wykorzystanie terytorium Afganistanu przez grupy terrorystyczne do prowadzenia ataków na cele USA i jej sojuszników. Amerykanie z kolei mają usuwać liderów talibów z czarnych list USA i ONZ osób objętych sankcjami[8].
  • Wycofanie sił USA: USA zgadzają się na wycofanie wszystkich obcych wojsk z Afganistanu, przy założeniu, że w ciągu pierwszych 135 dni siły amerykańskie zostaną zredukowane z 13 000 do 8600 żołnierzy. Pozostałe siły zostaną wycofane do końca kwietnia 2021 r.
  • Wymiana więźniów: Stany Zjednoczone oświadczają, że jednym z elementów budowy zaufania będzie podjęcie natychmiastowej współpracy ze wszystkimi zainteresowanymi stronami w zakresie wymiany 5000 talibów i 1000 więźniów rządowych do 10 marca 2020 r.
  • Rozmowy pokojowe wewnątrzafgańskie: Talibowie zgadzają się na rozpoczęcie do 10 marca 2020 r. bezpośrednich rozmów z rządem afgańskim[9].

Jeszcze dzień przed podpisaniem porozumienia w Sheraton hotel w Doha talibski szef propagandy powiedział, że jest to historyczny moment do ogłoszenia „porażki arogancji Białego Domu w obliczu białych turbanów”. Jednak w trakcie ceremonii podpisywania porozumienia amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo ostrzegał talibów przed zbyt wczesnym świętowaniem. Powiedział: „Wiem, że będzie próba ogłoszenia zwycięstwa, ale zwycięstwo dla Afgańczyków może być osiągnięte tylko wtedy, kiedy będą mogli żyć w pokoju i dobrobycie”[10].

W trakcie podpisywania dokumentu talibowie skandowali „Allahu Akbar” (Bóg jest wielki) i płakali z radości. Porozumienie sygnowali amerykański wysłannik ds. Afganistanu Zalmay Khalizad oraz lider talibów w Doha Mullah Abdul Ghani Baradar.Wtym samym czasie amerykański sekretarz obrony Mark T. Esper przebywał z wizytą w Kabulu, gdzie starał się łagodzić obawy rządu afgańskiego. Wspólnie z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergem zapewniali, że Stany Zjednoczone pomogą utrzymać afgańskie siły zbrojne. Esper podkreślił, że jeśli talibowie naruszą postanowienia porozumienia, USA nie zawahają się go anulować. Ashraf Ghani poprosił o minutę ciszy, aby uczcić ofiary wojny w Afganistanie. Według prezydenta podpisane porozumienie to nie tylko kwestia wycofania sił amerykańskich, ale głównie szansa zakończenia ponad 20-letniego konfliktu, który zaczął się od wkroczenia wojsk radzieckich do jego kraju[11].

Ciekawe, że przez cały czas negocjacji trwały walki pomiędzy talibami a siłami rządowymi. W ostatnim kwartale 2019 r. talibowie przeprowadzili 8204 ataki – najwięcej w historii. Amerykanie w 2019 r. zrzucili najwięcej bomb od 2006 r., tj. 7423 bomby i pociski. W ciągu ostatnich pięciu lat śmierć poniosło 50 000 członków ANSF, a dziesiątki tysięcy odniosły rany. Życie straciło 3550 żołnierzy ISAF, z czego 2400 to Amerykanie[12].

Opublikowana wersja porozumienia pokojowego nie zawierała informacji na temat zobowiązania talibów do redukcji ataków na siły rządowe, dodano natomiast niejawny załącznik. Według rzecznika armii amerykańskiej de facto jest to przepis, który mówi, że liczba zamachów zostanie zmniejszona o 80%. Po 10 tygodniach od daty podpisania porozumienia główne zobowiązania pomiędzy talibami i USA zostały wypełnione.

W ciągu 12 miesięcy przed podpisaniem porozumienia ACLED odnotował prawie 100 ataków przeprowadzonych przez talibów, skierowanych przeciwko siłom koalicyjnym w Afganistanie. Od podpisania porozumienia nie zaatakowali ich ani razu, co świadczy, że liderzy ugrupowania kontrolują sytuację i podległe im jednostki. Jakiekolwiek bezpośrednie ataki mogłyby zatrzymać proces wycofywania sił amerykańskich i koalicyjnych z tego kraju. 9 marca 2020 r. decydenci amerykańscy ogłosili początek pierwszej fazy wycofywania sił amerykańskich z Afganistanu[13].

W ciągu 24 godzin od podpisania porozumienia z talibami, którego strona rządowa nie była sygnatariuszem, prezydent Ashraf Ghani oświadczył, że nie zgadza się na wymianę więźniów. Decyzja prezydenta nie stanowiła niespodzianki, ponieważ słusznie obawiał się on, że uwolniona grupa 5000 talibów dołączy do walki przeciwko siło rządowym. Dodatkowo działanie to pozbawiłoby rząd jednego z najważniejszych argumentów w przyszłych rozmowach pokojowych pomiędzy samymi Afgańczykami. Aby jednak nie pozbawiać USA pełnego sukcesu, 11 marca 2020 r. Ghani wydał dekret o zwolnieniu z więzień 1500 talibów – po 100 dziennie. Pozostałe 3500 miało być wypuszczonych po rozpoczęciu rozmów pokojowych i ograniczeniu poziomu ataków na siły rządowe. Pomiędzy 10 marca a 8 kwietnia 2020 r. uwolniono 1000 talibów, ci natomiast zwolnili 260 więźniów. Później proces został zatrzymany, ponieważ talibowie zostali oskarżeni przez rząd, że tylko 105 ze zwolnionych więźniów było członkami afgańskich sił bezpieczeństwa[14].

Konflikt w Afganistanie jest porównywany do wojny w Wietnamie, gdzie Amerykanie zaangażowali ogromne siły i po wielu latach wycofali się, niczego nie osiągając. Podobnie w Afganistanie, w którym planowano zbudować system demokratyczny, zabezpieczyć prawa kobiet i mniejszości, po wycofaniu sił Amerykanów i przejęciu władzy przez talibów można spodziewać się wycofania dziewczynek ze szkół, a kobiet z życia publicznego. W kraju panoszy się korupcja, instytucje rządowe są niewydolne, a państwo w ogromnej większości stało się uzależnione od pomocy Amerykanów i środowiska międzynarodowego. Wycofanie pozostałych żołnierzy amerykańskich jest w dużej mierze uzależnione od wypełnienia przez talibów głównego warunku, który był przeszkodą od lat, jakim jest zerwanie kontaktów
z Al-Kaidą i innymi organizacjami terrorystycznymi[15]. Według dostępnych danych 72% z 37 milionów Afgańczyków żyje poniżej granicy ubóstwa za mniej niż 1,90 dolara na dzień, natomiast bezrobocie wynosi 30%. W kraju szerzy się przestępczość, zabójstwa i zamachy bombowe stanowią codzienność, a sami Afgańczycy pozbawieni są wsparcia ze strony afgańskich sił bezpieczeństwa, z których 70% skupia się na walce z talibami – każdego dnia muszą zmagać się z ponad 100 atakami. W kraju produkuje się także 4000 ton opium rocznie, co także ma związek z ograniczonymi siłami bezpieczeństwa, które są kierowane głównie do walki z talibami[16].

Dużą naiwność Amerykanów i brak znajomości historii Afganistanu potwierdzają słowa byłego już prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, który powiedział: „Spotkam się osobiście z liderami talibów w niedalekiej przyszłości i mam nadzieję, że będą robić to, co mówią. Będą zabijać terrorystów. Będą zabijać bardzo złych ludzi. Będą kontynuowali tę walkę”. Bardziej ostrożny w ocenach był amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo – stwierdził on m.in.: „Porozumienie nic nie będzie znaczyło – i dzisiejsze dobre odczucia nie będą trwały – jeżeli nie podejmiemy konkretnej akcji dotyczącej tego, co zostało powiedziane i obiecane”[17].

O tym, że powyższe obawy są zasadne, świadczą dane dotyczące liczby ofiar cywilnych w Afganistanie. Natychmiast po podpisaniu porozumienia pokojowego nastąpił dramatyczny wzrost przemocy w tym kraju. Według danych ONZ z UNAMA (The United Nations Assistance Mission in Afghanistan) w pierwszym kwartale 2020 roku w wyniku walk śmierć poniosło ponad 500 cywilów, w tym 150 dzieci. Była to najwyższa liczba ofiar od 2012 r. Ponad połowa – ok. 55% – to konsekwencja działań elementów antyrządowych, tj. głównie talibów i komórek ISIS-K, z czego talibowie są odpowiedzialni za 39% ofiar, a ISIS-K – za 13%. Talibowie odrzucili dane UNAMA – ich rzecznik Zabihullah Mujahid oświadczył, że powołano specjalną komisję ds. zapobiegania cywilnym ofiarom, której działalność pozwoliła zredukować do zera liczbę cywilów. Mujahid oświadczył, że działająca w ich strukturach komisja (Commission for the Prevention of Civilian Casualties) będzie walczyła z każdym, kto odpowiada za ofiary wśród cywili i postawi takie osoby przed sądem[18].

Z drugiej jednak strony nie można wykluczyć, że talibowie będą chcieli okazać się poważnymi graczami, co przyda im się w przypadku chęci pozyskania wsparcia finansowego na odbudowę zniszczonego Afganistanu. Warto tu przytoczyć słowa Sirajuddina Haqqaniego, lidera tzw. Sieci Haqqaniego i syna słynnego Jalaluddina Haqqaniego, który gościł u prezydenta Ronalda Regana w trakcie wojny ze Związkiem Radzieckim i którego uznawano za najbardziej zaufanego człowieka Amerykanów.

W swoim artykule, który ukazał się w „New York Times”, Sirajuddin Haqqani stwierdził, że kiedy w 2018 r. rozpoczynali negocjacje z Amerykanami, ich wiara w osiągnięcie jakiegokolwiek rezultatu była zerowa. Wynikało to z wcześniejszych prób negocjacji, które zakończyły się porażką. Pomimo tego spróbowali ponownie. Prowadzona wojna skutkowała ogromnymi kosztami po każdej ze stron. Przez dziesiątki lat cały czas ginęli i byli okaleczani Afgańczycy, co musi się skończyć. Każda rodzina straciła kogoś bliskiego w tej niekończącej się wojnie. Według Haqqaniego talibowie nie wybrali wojny z USA i ich sojusznikami, ale zostali zmuszeni, aby się bronić. Wycofanie obcych wojsk było i jest dla nich najważniejszym żądaniem. Dlatego obecnie stoją na progu porozumienia z USA, które jest małym krokiem milowym. Negocjacje prowadzone przez Mullaha Abdula Ghani Baradara i Sher Mohameeda Abas Stanekzai trwały 18 miesięcy i uczyniły porozumienie pokojowe możliwym. Negocjatorzy talibscy zmagali się z wewnętrznym oporem, spowodowanym kampanią bombardowań prowadzonych przez USA. Nawet kiedy prezydent Trump odwołał negocjacje, oni byli otwarci na porozumienie, ponieważ to Afgańczycy cierpią najbardziej.

Haqqani przyznał, że jest świadom obaw i pytań w Afganistanie o to, jaki rząd powstanie po wycofaniu obcych wojsk. Według niego zależeć to będzie od porozumienia pomiędzy samymi Afgańczykami. Rozmowy powinny być prowadzone bez nacisków i obecności sił obcych – pierwszy raz od dawna. Nikt nie powinien zawczasu ustalać żadnych warunków wstępnych. Sami talibowie są skłonni pracować i rozmawiać z każdą ze stron na zasadach konsultacji, tak aby nowy system polityczny stał się odzwierciedleniem głosu wszystkich Afgańczyków.

Zdaniem Haqqaniego po wyzwoleniu Afganistanu z obcej dominacji i interwencji Afgańczycy razem znajdą drogę do budowy islamskiego systemu, w którym wszyscy mają równe prawa, a prawa kobiet są zagwarantowane przez islam: od prawa do edukacji do prawa do pracy. Będą one chronione, a zasługi staną się podstawą do równych szans. Talibowie są świadomi obaw związanych z możliwością wykorzystania Afganistanu przez różne groźne grupy zbrojne do zagrażania bezpieczeństwu na świecie, ale według Haqqaniego są one przesadzone i pompowane przez zwolenników wojny. Nikt nie jest zainteresowany, aby Afganistan został przez te grupy opanowany i zamieniony w pole bitwy, ponieważ kraj już wycierpiał wiele w związku z zagraniczną interwencją. Wspólnie z innymi Afgańczykami talibowie znajdą sposób, aby nowy Afganistan stał się bastionem stabilności, gdzie nikt nie będzie czuł się zagrożony. Na tym etapie najważniejsze jest znalezienie pomysłu na to, aby różne grupy razem zdefiniowały wspólną przyszłość. Haqqani jest przekonany, że to się uda. Jeżeli potrafili osiągnąć porozumienie z zagranicznym wrogiem, to muszą być w stanie rozwiązać wewnętrzne konflikty poprzez rozmowy.

Innym wyzwaniem może okazać się utrzymanie zainteresowania Afganistanem środowiska międzynarodowego. Wsparcie zagraniczne jest bowiem kluczowe dla stabilizacji i rozwoju Afganistanu. Talibowie są gotowi do okazywania szacunku międzynarodowym partnerom na długiej drodze budowania pokoju i rekonstrukcji. Po wycofaniu USA mogą one w dalszym ciągu może odgrywać znaczącą rolę w powojennej odbudowie Afganistanu. Haqqani zapewnia, że przywiązują dużą wagę do utrzymywania przyjacielskich relacji z wszystkimi krajami i szanują ich obawy w zakresie bezpieczeństwa. Afganistan nie może żyć w izolacji. Nowe państwo musi stać się odpowiedzialnym członkiem środowiska międzynarodowego i będzie przestrzegać wszystkich międzynarodowych konwencji tak długo, jak długo będą one zgodne z islamskimi zasadami. Talibowie oczekują, że inne kraje będą szanowały jego niezależność i stabilizację, co da podstawę do współpracy, a nie wojny czy konkurencji. W najbliższym czasie dużym wyzwaniem stanie się wprowadzanie w życie zapisów porozumienia pokojowego. Poziom wzajemnego zaufania z USA był budowany w trakcie rozmów pokojowych w Doha w Katarze, jednak USA nie ufa talibom całkowicie, tak jak i talibowie nie ufają USA. Dopiero całkowite zaufanie stworzy podstawy do przyszłej owocnej współpracy, a nawet partnerstwa. Talibowie zamierzają przestrzegać wszystkich wynegocjowanych zapisów porozumienia. Afgańczycy wkrótce będą świętowali podpisanie dokumentu, a ci, którzy są za granicą, wrócą do swojego kraju[19].

Biorąc pod uwagę, że efektem wojny w Afganistanie w latach 1978-1989 było powstanie Al-Kaidy, a wojny w Iraku – Państwa Islamskiego, to strach pomyśleć, jakie mogą być długofalowe konsekwencje przejęcia władzy w Kabulu przez talibów. Pełnia władzy w Kabulu sprawowana przez talibów oraz swoboda działania komórek Al-Kaidy i ISIS-K gwarantuje raczej wzrost zagrożenia terrorystycznego na całym świecie, co najlepiej widać na przykładzie Afryki.

Autor niniejszego artykułu uważa, że pełne wycofanie się Amerykanów z Afganistanu będzie skutkowało stopniowym zanikiem zainteresowania społeczności międzynarodowej sytuacją w Afganistanie. W konsekwencji w perspektywie dwóch – trzech lat od wycofania Amerykanów talibowie przejmą pełnię władzy. Stworzenie warunków do swobodnego szkolenia tysięcy terrorystów zmusi do podjęcia ponownej interwencji w Afganistanie. Przyszła interwencja może być już wspólnym działaniem Stanów Zjednoczonych i Rosji, której południowe krańce, w tym Kaukaz, staną się jednym z celów działalności terrorystycznej
Al-Kaidy i ISIS-K.


[1] Afghan Peace Conference Opens In Moscow, „Radio Free Europe, Radio Liberty”, 18.03.2021, https://www.rferl.org/a/afghanistan-russia-us-taliban-conference/31157014.html?mc_cid=d0ffb3cce6&mc_eid=a7a8c36c57, 18.03.2021.

[2] Planowane jest także spotkanie regionalnych graczy w kwietniu w Turcji, zwołane na wniosek Khalilzada przez ONZ. ONZ wyznaczyła swojego nowego przedstawiciela do rozmów pokojowych, którym został Francuz Jean Arnault. Będzie on współpracował z pochodzącą z Kanady szefową UNAMA Deborah Lyons (United Nations Assistance Mission in Afghanistan). Tamże.

[3] V. Isachenkov, Russia Hosts Afghan Peace Conference, Hoping to Boost Talks, „Military.com”, 18.03.2021, https://www.military.com/daily-news/2021/03/18/russia-hosts-afghan-peace-conference-hoping-boost-talks.html, 18.03.2021.

[4] Były gubernator Heratu i jeden z pięciu uwolnionych talibów z Guantanamo, w ramach wymiany więźniów na amerykańskiego żołnierza Bowe Bergdahla.

[5] V. Isachenkov, K. Gannon, Taliban expect US withdrawal, vow to restore Islamic rule, „APNews”, 19.03.2021, https://apnews.com/article/joe-biden-peace-process-afghanistan-moscow-taliban-11b6c90cdb3bb4f28334d1a9da74fddd?, 23.03.2021.

[6] K. Gannon, Minister Says Afghan Forces Can Hold Their Own, „Military.com”, 14.03.2021, https://www.military.com/daily-news/2021/03/14/ap-interview-minister-says-afghan-forces-can-hold-their-own.html, 18.03.2021.

[7] Rosja po swoich doświadczeniach z lat 80. XX w. nie angażuje się w konflikt w Afganistanie, przynajmniej wojskowo, ale chętnie widzi duże ofiary po stronie amerykańskiej czy NATO-wskiej, powodowane przez talibów. A. Higgins, M. Mashal, In Moscow, Afghan Peace Talks Without the Afghan Government, „The New York Times”, 4.02.2019, https://www.nytimes.com/2019/02/04/world/asia/afghanistan-taliban-russia-talks-russia.html, 30.06.2020.

[8] Ciekawe, że w tym samym czasie Haqqani Network, która na masową skalę prowadziła akcję ataków samobójczych i jest na liście organizacji terrorystycznych, znajdowała się także w strukturach talibów. Sirajuddin Haqqani jest zastępcą lidera talibów ds. wojskowych. M. Mashal, Taliban and U.S. Strike Deal to Withdraw American Troops from Afghanistan, „The New York Times”, 29.02.2020, https://www.nytimes.com/2020/02/29/world/asia/us-taliban-deal.html, 28.05.2020.

[9] A. Mehvar, The US-Taliban peace deal: 10 weeks on, https://acleddata.com/2020/05/22/the-us-taliban-peace-deal-10-weeks-on/, 21.06.2020.

[10] M. Mashal, Taliban and U.S. Strike Deal…

[11] Tamże.

[12] Tamże.

[13] A. Mehvar, The US-Taliban peace deal…

[14] Tamże.

[15] Tamże.

[16] K. Gannon, Minister Says Afghan…

[17] M. Mashal, Taliban and U.S. Strike Deal…

[18] T. Joscelyn, UN finds ‘disturbing increase in violence’ following U.S.-Taliban deal, „Long War Journal”, 27.04.2020, https://www.longwarjournal.org/archives/2020/04/un-finds-disturbing-increase-in-violence-following-u-s-taliban-deal.php, 9.05.2020.

[19] S. Haqqani, What We, the Taliban, Want, „New York Times”, 20.02.2020, https://www.nytimes.com/2020/02/20/opinion/taliban-afghanistan-war-haqqani.html, 9.06.2020.

Znaczenie tłumaczy we współczesnych konfliktach zbrojnych

Opracował: dr Krzysztof Danielewicz

Wstęp

Dla mieszkańców krajów zachodnich oraz innych mających aspiracje odgrywania ważnej roli w środowisku międzynarodowym wyzwaniem jest znajomość języków obcych. Ważnym czynnikiem determinującym to wyzwanie stała się aktywność w ramach wojny z globalnym terroryzmem. Często w wielomilionowych aglomeracjach miejskich należy zidentyfikować jedną lub kilka osób, których terrorystyczna działalność może spowodować setki, a nawet tysiące ofiar, jak podczas zdarzeń w Paryżu czy Brukseli.

Kraje o dużym odsetku mniejszości narodowych, w tym muzułmańskiej niechętnej asymilacji, nie są w stanie zdobywać informacji o zagrożeniach bez personelu odpowiednio przygotowanego językowo. Zarówno w kwestiach bezpieczeństwa wewnętrznego, jak i prowadzenia operacji wojskowych szczególną rolę odgrywają tłumacze wojskowi posługujący się rzadkimi językami obcymi.

W trakcie misji wojskowych w Iraku czy Afganistanie przez cały czas brakowało w odpowiedniej liczbie tłumaczy posługujących się takimi językami jak arabski, pasztu czy dari. Dotyczyło to zwłaszcza rozpoznania wojskowego, w tym służb specjalnych, które z racji wykonywanych zadań potrzebowały tłumaczy najwyższej kategorii bezpieczeństwa, tj. mających poświadczenie bezpieczeństwa osobowego o klauzuli ściśle tajne. Przykładowo, w latach 2006–2008 roku amerykańska FBI nie była zdolna przejrzeć i przeanalizować około 7,2 mln informacji zdobytych przez kontrwywiad tylko dlatego, że nie zostały one przetłumaczone[1].

W miastach zamieszkałych przez kilka mniejszości narodowych czy religijnych sama znajomość języka niekiedy nie wystarczała. Niezbędni byli tłumacze z każdej mniejszości, w przeciwnym wypadku uzyskanie informacji czy zrozumienie tłumaczonych treści było niemożliwe.

W Stanach Zjednoczonych agencje rządowe cały czas borykają się z problemem znalezienia w wystarczającej liczbie osób, które mogłyby uczyć dyplomatów języków, tłumaczyć dokumenty czy śledzić media do celów wywiadowczych. Nie dość, że w USA liczba kandydatów mówiących w różnych językach jest ograniczona, to często są oni przejmowani przez prywatnych kontraktorów, którzy oferują wyższe wynagrodzenie niż agencje rządowe. Nie wszyscy tłumacze mogą też pozyskać poświadczenie bezpieczeństwa osobowego o odpowiedniej klauzuli lub nie chcą pracować dla sił bezpieczeństwa ze względu na zagrożenie, jakie niesie ze sobą takie zadanie. Problem braku odpowiednich tłumaczy dotyczy także innych państw, i to w szerszym zakresie niż w wypadku Stanów Zjednoczonych. W większości mniejszych państw europejskich, które biorą udział w różnego rodzaju operacjach wojskowych w Iraku czy Afganistanie, praktycznie nie ma mniejszości narodowych, spośród których można by werbować tłumaczy. Z kolei szkolenie językowe specjalistów wojskowych trwa wiele lat, a na to często po prostu nie ma czasu.

Celem artykułu jest ukazanie rzeczywistej roli tłumaczy we współczesnych konfliktach zbrojnych oraz w działaniach zapobiegających terroryzmowi. Niewystarczająca liczba tłumaczy oraz ich nie zawsze dobre przygotowanie w wielu przypadkach utrudniają osiągnięcie planowanych celów strategicznych misji, a w skrajnych przypadkach całkowicie uniemożliwiają ich osiągnięcie.    

Problem badawczy pozwalający wyjaśnić istotę tytułowego zagadnienia można sformułować w formie pytań: Co decyduje o tym, że tłumacze odgrywają kluczową rolę w skutecznym rozwiązywaniu współczesnych konfliktów zbrojnych? Jakie czynniki mają wpływ na ich skuteczne wykorzystanie? W uzyskaniu odpowiedzi na te pytania może być pomocna następująca hipoteza: odpowiednio przygotowani i w wystarczającej liczbie tłumacze, zwłaszcza podczas misji ekspedycyjnych, zapewniają niezbędną ilość wartościowych informacji rozpoznawczych, koniecznych do osiągnięcia sukcesów we wszystkich zaplanowanych liniach operacyjnych oraz zwiększają bezpieczeństwo żołnierzy i cywilów w rejonie konfliktu.

Proces badawczy zdeterminowany przez wymienione czynniki metodologiczne wymaga wykonania zespołu zadań badawczych, takich jak:

  • określenie zadań wykonywanych przez tłumaczy we współczesnych konfliktach zbrojnych, z uwzględnieniem ograniczeń wynikających z dostępu do informacji niejawnych;
  • ustalenie najważniejszych zasad pracy z tłumaczami, które mają zasadnicze znaczenie dla efektywności pracy tłumacza;
  • zdefiniowanie zagrożeń dla tłumaczy wynikających z pracy dla sił zewnętrznych;
  • zdefiniowanie złożoności sytuacji tłumaczy po wycofaniu wojsk z rejonu operacji;
  • sformułowanie wniosków i rekomendacji.

Znaczenie i podział tłumaczy

Znaczenia tłumaczy nie sposób przecenić, a początków tej profesji należy upatrywać u zarania ludzkości. Już pierwsze konflikty czy kontakty między różnymi grupami narodowościowymi wymagały tłumaczy. Również wszelkie umowy międzynarodowe czy konflikty terytorialne nie mogły się obejść bez tłumaczy znających języki obu zaangażowanych stron.

Przygotowanie w odpowiedniej liczbie tłumaczy na wypadek wojny jest niezbędne, ale trudne ze względu na to, że niełatwo przewidzieć każdy konflikt. Przykładowo, w okresie kwiecień 1943–kwiecień 1944 roku Amerykanie przeprowadzili 500 intensywnych kursów językowych około 30 języków obcych. Mimo to po wybuchu wojny amerykańsko-japońskiej zauważyli, że brakuje im tłumaczy języka japońskiego. W tym celu zostali zmuszeni korzystać z pomocy Amerykanów japońskiego pochodzenia, którzy byli zamknięci w obozach dla podejrzanych obywateli[2].

Tłumacze są także niezbędni w czasie międzynarodowych misji wojskowych czy dla sprawnego funkcjonowania jednostek wojskowych o charakterze wielonarodowym. Problem ten został zauważony już w trakcie wojny domowej w Hiszpanii w latach 1936–1939. W czerwcu 1953 roku tylko dla 8 Armii amerykańskiej pracowało 228 tłumaczy – cywilów koreańskich. Obecnie w Korei w celu zapewnienia funkcjonowania sojuszu amerykańsko-koreańskiego na wypadek wojny jest przygotowanych 1800 oficerów tłumaczy służących w armii koreańskiej[3].

Posługiwanie się rzadkim językiem miało także pozytywny aspekt. W czasie drugiej wojny światowej Amerykanie wykorzystywali do szyfrowania meldunków między innymi żołnierzy Indian wywodzących się z plemion Nawahów i Komanczów. Strona przeciwna nie miała tłumaczy, którzy mogliby przetłumaczyć przechwycone meldunki. Problemem stawało się samo odróżnienie języka obcego od szyfru[4]. W okresie zimnej wojny, kiedy istniał jasno określony przeciwnik (Związek Radziecki), można było przez lata wyszkolić tysiące żołnierzy znających język rosyjski[5].

O konieczności zatrudniania tłumaczy czy znajomości języków obcych przekonują zwłaszcza misje międzynarodowe. W misję stabilizacyjną w Bośni i Hercegowinie (BiH) w latach dziewięćdziesiątych XX wieku zaangażowało się ponad 30 krajów. Każdy żołnierz musiał więc znać przynajmniej jeden język obcy na wysokim poziomie[6], aby móc wspólnie pracować (np. w sztabie operacji).

Większość tłumaczy zaangażowana w konflikt w BiH w latach 1992–1995 wywodziła się ze środowiska nauczycielskiego lub uczniów i studentów języków obcych. W niektórych przypadkach byli to lekarze i prawnicy. Większość tych ludzi uważała pracę tłumacza za opłacalną ze względu na gratyfikacje w tzw. twardej walucie. Przykładowo, brytyjski 22nd Regiment, który przybył na teatr, potrzebował dla wypełniania swoich obowiązków 15 tłumaczy o najwyższym dostępie do informacji niejawnych. Anglicy mieli swoich wojskowych tłumaczy, jednak w niewystarczającej liczbie. Rekrutowali różnych tłumaczy, mających korzenie zarówno serbskie, chorwackie, jak i muzułmańskie. Inny batalion – 1st Battalion Duke of Wellington’s Regiment, który stacjonował w środkowej Bośni w Bugojno, w latach 1993–1994 zatrudniał 41 tłumaczy[7].

Współczesne konflikty zbrojne, jak w Iraku, a później w Afganistanie, różnią się od wcześniejszych konwencjonalnych konfliktów zbrojnych, są bowiem konfliktami typu COIN. W obowiązującej nomenklaturze sojuszniczej operacja typu COIN (counterinsurgency), czyli przeciwpartyzancka, skierowana jest zarówno przeciwko powstańcom, jak i do lokalnej ludności. Ma na celu głównie neutralizowanie warunków mogących przyczyniać się do rozwoju ruchów powstańczych lub sprzyjać im[8]. W związku z tym koniecznością stają się kontakty z lokalną ludnością czy siłami państwa gospodarza. Operacji COIN nie da się przeprowadzić bez odpowiedniej znajomości języka lokalnego czy udziału odpowiednio licznej grupy sprawdzonych tłumaczy. Bez znajomości języka żołnierze prowadzący patrol nie są w stanie zrozumieć, czy są świadkami zwykłej kłótni sąsiedzkiej, czy stanowi ona wynik, na przykład, zabójstwa. W takich konfliktach jak w Iraku czy Afganistanie, żołnierze są zmuszeni prowadzić działania w krańcowo różnych warunkach od tych, w jakich funkcjonują w swoich krajach. Bez wsparcia tłumaczy nie byliby w stanie zrozumieć środowiska, języka gestów, kultury, mentalności itd. Wtedy straty po stronie sił koalicyjnych byłyby dużo większe, a cele misji na pewno nie zostałyby osiągnięte[9]. Tłumacz często staje się więc także doradcą kulturowym, wyjaśnia lokalne zwyczaje oraz wierzenia[10].

Tłumacze zazwyczaj zamieszkują w tych samych rejonach, w których zlokalizowane są bazy wojskowe. W miastach, w godzinach pozasłużbowych, często mieszkają wspólnie ze swoimi rodzinami. Prowadząc normalne życie, lepiej niż żołnierze z zewnątrz rozumieją, czym żyje miasto i jakie sytuacje mogą mieć wpływ na poziom bezpieczeństwa w rejonie operacji. Z tego powodu są także ważnym źródłem informacji. Pokonując drogę z i do pracy, są świadkami różnych sytuacji, a często zwykły napis na murze czy budynku stanowi istotną informację, nieczytelną dla żołnierzy. Pracując w danym środowisku, sami przekazują informacje o zagrożeniach ze strony, na przykład, irackich czy afgańskich sił bezpieczeństwa. Ich przedstawiciele potrafią być tak samo niebezpieczni jak talibowie czy terroryści, co widać po liczbie ataków Green on Blue (GoB)[11]. Niestety, ci zatrudniani na miejscu w Afganistanie rzadko zarabiają więcej niż 1000 dolarów, a przy tym narażają siebie i bliskich na zemstę talibów[12].

Tłumacze są także wykorzystywani do wykonywania bardziej skomplikowanych zadań. W czasie operacji zabicia Osamy bin Ladena w Pakistanie, którą prowadzono w rejonie gęsto zamieszkałym, tłumacz wraz z psem krążył na zewnątrz miejsca operacji. Po 15 minutach od rozpoczęcia operacji strzały z broni oraz odgłosy śmigłowców wywołały zaciekawienie lokalnej ludności. Tłumacz poinformował ją, w języku pasztu, że jest to operacja sił porządkowych i nakazał powrót do domów. Dzięki temu nikt z ludności nie podejrzewał, że jest to operacja amerykańskich sił specjalnych[13].

Amerykanie i ich sojusznicy zostali przerzuceni w rejony Iraku czy Afganistanu, których nie znali. Wiedzę o tych państwach mieli ograniczoną, a świadomość kultury islamskiej – tylko książkową, i to w ograniczonym zakresie. Założenia COIN wymagają pracy z ludnością lokalną i dla niej, to zaś wymaga doskonałej orientacji w lokalnym środowisku. Przykładowo, w 2007 roku amerykański zespół zadaniowy, tzw. Task Force (TF) Dragon, został przerzucony w gęsto zaludniony – mieszkało tam około 400 tys. ludzi – rejon miejski południowo-wschodniego Bagdadu. Wówczas było to obszar bardzo niebezpieczny ze względu na walki sunnicko-szyickie. Aby móc podjąć jakąkolwiek operację, Amerykanie musieli najpierw rozpoznać strukturę społeczną i ekonomiczną ludności (chodziło o dokładne rozpoznanie, jakie grupy zamieszkują daną miejscowość oraz jaki jest ich przekrój społeczny)[14]. W takich sytuacjach każdy żołnierz amerykański czy sił koalicyjnych po opuszczeniu bazy stawał się kompletnie bezbronny wobec braku zrozumienia otaczającego go środowiska. Użycie broni bez dogłębnej znajomości zagrożenia prowadziło tylko do eskalacji konfliktu. 

Można było sądzić, że Amerykanie nie będą się borykać z problemem tłumaczy ze względu na dostęp do wielu grup etnicznych. Pierwsze lata wojny w Iraku jednak temu zaprzeczyły. Amerykanie podejmowali nawet tak desperackie kroki jak wykorzystywanie żołnierzy kuwejckich do pracy na stanowiskach tłumaczy. Jeszcze przed wojną szacowano, że w pierwszym okresie działań trzeba będzie przesłuchać 200 tys. irackich jeńców wojennych i 400 tys. przesiedleńców. Oceniono, że ich obsługą powinno się zająć około 850 tłumaczy, tymczasem w armii amerykańskiej było ich około 70, i to nie wszyscy mogli pojechać do Iraku[15]. Amerykanie mieli średnio dwóch tłumaczy na liczącą 150 osób kompanię wojska.

Ograniczona liczba tłumaczy – to tylko jeden problem. Drugi wynikał z wpajanego żołnierzom braku zaufania do tłumaczy, szczególnie do tych zatrudnionych już na miejscu. Jeszcze inną kwestię stanowiły małe honoraria proponowane tłumaczom. To z kolei wynikało z faktu, że prywatny kontraktor podpisał kontrakt z armią amerykańską i praktycznie miał monopol na ich zatrudnianie na teatrze. Trudno było zmotywować kogoś do ryzykowania życiem za kwotę 400 dolarów, jeśli mógł on zarobić dużo więcej w prywatnym sektorze zajmującym się wydobyciem ropy naftowej. Amerykanin mówiący biegle po arabsku zarabiał nawet 200 tys. dolarów rocznie, co wydaje się dużą kwotą. Środki te były jednak dobrą inwestycją, jeżeli spojrzymy na przydatność tłumaczy w Iraku oraz liczbę ocalonych amerykańskich żołnierzy. W przypadku śmierci żołnierza Amerykanie musieli wypłacać rodzinie odszkodowanie w wysokości 500 tys. dolarów, a w przypadku ciężko rannych żołnierzy kwota ta mogła być wielokrotnie wyższa. Jeszcze inną kwestię stanowi przydatność tłumaczy w tłumaczeniu zdobytych materiałów. W Iraku zdarzało się, że elementy rozpoznawcze czekały kilka miesięcy na przetłumaczenie zdobytych w czasie operacji ważnych dokumentów, które – przesłane do USA – długo leżały niewykorzystane z powodu braku tłumaczy[16].

Trudności z zapewnieniem tłumaczy spowodowały, że Amerykanie 10 kwietnia 2003 roku zaakceptowali nową specjalność wojskową, oznaczoną symbolem MOS 09L (Military Occupational Speciality – Translator Aide). Ustanowiono stanowiska tłumaczy dla osób posługujących się takimi językami jak arabski, dari i pasztu oraz innymi bliskowschodnimi dialektami języka arabskiego. Tłumacze ci mieli być wykorzystywani w trakcie misji stabilizacyjnych i wojny. W 2004 roku rozpoczęto pilotażowe szkolenie pierwszych kandydatów. Początkowo zamierzano pozyskać w ten sposób 250 rekrutów rocznie – aż do liczby 700 – i utrzymać ich w wojsku. W okresie lipiec–wrzesień 2004 roku pierwszych 14 słuchaczy tego programu pełniło służbę w Iraku i Afganistanie, natomiast następnych 25 miało ukończyć szkolenie 19 września 2004 roku[17].

Kilka miesięcy później, 1 lutego 2005 roku, zorganizowano także konferencję naukową poświęconą problematyce znajomości języków obcych przez obywateli USA. Udział w niej wzięli przedstawiciele środowisk naukowych, a także wojska i agencji federalnych. Dyskusję nad koniecznością znajomości języków obcych wymusił atak terrorystyczny 9/11. Rezultatem konferencji była tzw. biała księga, w której zarekomendowano zwiększenie wysiłków w celu rozwoju kompetencji językowych społeczeństwa amerykańskiego. W przyszłości przełożyłoby się to na większą skuteczność działań rozpoznawczych i dyplomatycznych oraz miałoby pomóc w prowadzeniu operacji wojskowych. Znajomość języków ma także służyć pogłębieniu świadomości kulturowej Amerykanów. W odniesieniu do wojska podkreślano, że obecnie znajomość języków obcych jest wymogiem w stosunku do żołnierzy, ponieważ bezpośrednio wpływa ona na osiągnięcie sukcesów militarnych, zwłaszcza w czasie misji koalicyjnych lub w okresie budowania stabilizacji po zakończeniu działań wojennych[18].

Generalnie można wyróżnić trzy kategorie tłumaczy[19]:

  • I – osoby z reguły zatrudniane w miejscu konfliktu, bez poświadczenia bezpieczeństwa osobowego, znające język angielski lub inny narodowy jako drugi język;
  • II – osoby wychowane na terenie USA czy innego państwa sponsora znające język angielski tak jak język państwa, na terenie którego występuje konflikt, mają poświadczenie bezpieczeństwa do klauzuli „tajne”;
  • III – osoby o takich samych kwalifikacjach jak osoby zaliczone do kategorii II, z tą różnicą, że mają poświadczenie pozwalające na dostęp do informacji „ściśle tajne”[20].

Tłumacze kategorii I nie są wykorzystywani przez elementy rozpoznawcze z powodów bezpieczeństwa. Tłumacze kategorii II mają ten sam poziom dopuszczenia co większość żołnierzy na teatrze. Do pracy z najwyższymi dowódcami czy prowadzenia wrażliwych operacji z reguły są wykorzystywani tłumacze z dostępem do informacji „ściśle tajne”[21].

W języku angielskim tłumaczy dodatkowo różnicuje się na osoby wykorzystywane do prowadzenia rozmów (interpreter) oraz osoby, które zajmują się tłumaczeniem dokumentów i innych materiałów (translator).

Zasady pracy z tłumaczami

Podczas misji wojskowych rzadko są zatrudniani tłumacze zawodowi. W większości przypadków tłumaczami zostają cywile, którzy znają odpowiednie języki obce. Przed wybuchem wojny ludzie ci prowadzili zupełnie inną działalność, np. byli prawnikami, nauczycielami czy lekarzami. Przed skierowaniem ich jako tłumaczy w rejon konfliktów zbrojnych, trzeba było ich odpowiednio przygotować. Chodzi nie tylko o sposób realizacji samych tłumaczeń, lecz także o słownictwo wojskowe czy też niebezpieczne środowisko pracy[22].

Tłumacze zatrudniani na miejscu konfliktu muszą przechodzić cyklicznie, co kilka miesięcy, procedurę sprawdzeniową podobną do tej, jaką przechodzi większości pracowników lokalnych zatrudnionych na miejscu. Procedura ta, zwana vettingiem, jest prowadzona przez kontrwywiad wojskowy lub inne wyspecjalizowane elementy[23]. Sam proces vettingu zazwyczaj polega na sprawdzeniu baz danych pod kątem przeszłości kryminalnej kandydata, jego wykształcenia, poprzednich miejsc pracy czy zamieszkania. W trakcie rozmowy dąży się do poznania przeszłości kandydata i wyjaśnienia nieścisłości w jego życiorysie. Wszelkie negatywne informacje, jak: brak szczerości, popełnione przestępstwa czy zbrodnie wojenne, zażywanie narkotyków, powiązania z organizacjami terrorystycznymi, opozycyjnymi organizacjami paramilitarnymi czy też przypadki korupcji mogą stanowić podstawę do negatywnego zaopiniowania kandydata do pracy w nowych strukturach bezpieczeństwa[24].

Od 2009 roku szkoleniem takich tłumaczy – i to zarówno w aspekcie profesjonalnym, jak i umiejętności zachowania się w sytuacji ryzyka utraty życia – zajmują się odpowiednie organizacje międzynarodowe, w tym: The International Association of Conference Interpreters (AIIC), The Red T i The International Federation of Translators (FIT). Wydały one między innymi specjalny poradnik dla tłumaczy pracujących w rejonach konfliktów zbrojnych[25]. Zdefiniowano w nim prawa i obowiązki tłumaczy oraz zasady pracy z nimi. Zgodnie z tym dokumentem tłumacze powinni mieć prawo do:

  • ochrony zarówno w trakcie wykonywania pracy, jak i po jej zakończeniu, dotyczy to jednakowo tłumaczy i członków ich rodzin;
  • środków ochrony osobistej, takich jak hełm czy kamizelka kuloodporna;
  • nienoszenia mundurów, chyba że inne przepisy tak stanowią;
  • zabezpieczenia medycznego i psychologicznego;
  • szkolenia z postępowania w sytuacjach niebezpieczeństwa utraty życia;
  • odpowiednich warunków pracy;
  • znajomości zakresu obowiązków;
  • odmowy wykonywania zadań w przypadku, gdyby naruszało to godność tłumacza i jego zasady etyczne czy narażało jego zdrowie i życie;
  • instruktażu dotyczącego ich miejsca i roli w miejscu pracy;
  • wynagrodzenia odpowiedniego do włożonego wysiłku i ryzyka;
  • określonych godzin pracy, w tym przerw[26].

W dokumencie jako główne obowiązki tłumaczy wymieniono:

  • pracę na rzecz osób i organizacji zgodnie z kontraktem, bez wyrażania prywatnych opinii czy sympatii;
  • przestrzeganie poufności zdobytych w trakcie tłumaczenia informacji i niewykorzystywanie tych informacji w celu osiągnięcia prywatnych korzyści;
  • profesjonalne tłumaczenie całości informacji na drugi język;
  • doskonalenie swoich kwalifikacji tłumacza przez poznawanie technik tłumaczenia oraz nowych wyrazów i znaczeń;
  • podnoszenie wiedzy o mowie ciała, gestach, skrótach, zwyczajach i zależnościach kulturowych w środowisku pracy;
  • wykonywanie notatek, jeżeli wymaga tego sytuacja;
  • niemodyfikowanie tłumaczonych treści;
  • żądanie dodatkowych wyjaśnień dotyczących tłumaczonych treści czy zmiany tempa tłumaczenia itp.[27]

Praca z tłumaczem nie jest czynnością prostą i wymaga odpowiedniego przygotowania także od osoby korzystającej z jego usług. Dla początkujących żołnierzy jest to często zajęcie stresujące, a popełniane przez nich błędy mają wpływ nie tylko na komfort pracy tłumacza, lecz także na jakość wykonywanych przez niego tłumaczeń. Oczywiście w pracy z tłumaczem należy uwzględnić wszystkie jego prawa i obowiązki. Ważne jest już samo usytuowanie przy stole w trakcie rozmowy. Miejsca należy zająć w taki sposób, aby wszystkie osoby się widziały i słyszały. Należy pamiętać, że tłumacz pracuje dla nas. Zdania wypowiadane powinny być krótkie, a treści – precyzyjne. Tłumacz nie będzie w stanie zapamiętać całości materiału do tłumaczenia, jeśli zdania będą długie i skomplikowane. Ważne jest również tempo samego tłumaczenia, należy unikać sloganów, trudnych wyrazów czy zwrotów niejasnych dla rozmówcy z innego kręgu kulturowego. Nie są wskazane żarty, które ze względu na różnice kulturowe mogą być trudne do przetłumaczenia. Rozmówca korzystający w trakcie rozmowy z usług tłumacza musi mieć gwarancję, że całość wypowiadanych kwestii jest zrozumiała dla rozmówcy. Tłumacz natomiast powinien unikać prywatnych konwersacji z rozmówcą, ma bowiem tylko i wyłącznie dokładnie tłumaczyć wypowiadane zdania. Oczywiście, jeżeli zażyczy sobie tego rozmówca, może skomentować przebieg rozmowy czy dodać swoje własne informacje, ale powinno to nastąpić już po zakończeniu spotkania[28].

Zagrożenia dla tłumaczy

Problemem w pracy z tłumaczem może być ich wcześniejsze doświadczenie i pochodzenie. Jeżeli tłumacze są zatrudnieni na miejscu i pochodzą z tego miasta czy rejonu, to na pewno świetnie orientują się w lokalnych zależnościach, a ponadto znają ludzi i miejsca. Ze względu na rodzinne powiązania często narażają się na szantaż zbrojnych ugrupowań[29]. Żołnierze zazwyczaj pełnią służbę przez sześć miesięcy, przebywając z reguły w miarę bezpiecznych bazach, natomiast tłumacze służą, bez większych przerw, rok, dwa lata i więcej. W zależności od warunków tłumacze mieszkają na terenie baz wojskowych lub w swoich domach poza bazami. W tym drugim przypadku są szczególnie narażeni na niebezpieczeństwo. Zdarzały się przypadki zatrzymania tłumaczy przez talibów, a następnie ich zamordowania z powodu znalezienia jakiegokolwiek dokumentu, np. listu polecającego (letter of recommendation), potwierdzającego związki tłumacza z siłami ISAF[30].

Nietrudno ustalić adres tłumacza, który po zakończonej pracy wraca do swojej rodziny. W przypadku rejonów miejskich liczba dróg dotarcia z domu do pracy i z powrotem jest ograniczona. Dla zdeterminowanej siatki terrorystycznej prowadzącej działania operacyjne ustalenie takich szczegółów nie jest problemem. Sytuowanie dużej liczby baz w miastach, jak podczas działań w Iraku czy Afganistanie, powodowało, że cały personel cywilny – w tym lokalny – można było szybko sfotografować i zidentyfikować. Tłumacz – często będąc szantażowanym – zamiast służyć pomocą, stwarzał zagrożenie. 

Jak twierdzą sami tłumacze, charakter ich pracy, tj. ciągłe kontakty z lokalną ludnością czy rodzinami więźniów (w przypadku tłumaczy pracujących w afgańskich więzieniach), zwiększał groźbę zemsty talibów. Niektórzy tłumacze przez całe lata pracowali w patrolach, co narażało ich na ostrzał bądź wybuchy improwizowanych ładunków wybuchowych (Improvised Explosive Devices – IED). Często na drzwiach domów tłumaczy są przybijane listy zawierające groźby utraty życia w przypadku kontynuowania pracy dla sił ISAF[31].

Priorytetem dla talibów było i jest zabijanie tłumaczy. Swoim bojownikom często mówili: „Strzelajcie w ich oczy”, co oznaczało nawoływanie do zabijania tłumaczy, którzy dla sił koalicyjnych stanowili swego rodzaju „oczy” i „uszy”. Z tego względu tłumacze i ich rodziny byli zmuszeni rezygnować z normalnego życia, wspólnych uroczystości rodzinnych itp.[32]

Tłumacze nie mają broni, dlatego stają się łatwym celem dla strony przeciwnej. W Iraku ryzyko utraty życia w wypadku tłumaczy było dziesięciokrotnie większe niż w wypadku żołnierzy, których tłumacze wspierali. Nie jest znana dokładna liczba tłumaczy zabitych w Iraku i Afganistanie, ale większość źródeł mówi o 300 tłumaczach zabitych w Iraku i 80 w Afganistanie[33]. W 2009 roku w Iraku dla sił amerykańskich pracowało 2000 tłumaczy[34]. Według innych danych, w Iraku śmierć poniosło około 250 tłumaczy – to o 100 osób więcej niż liczba zabitych w Iraku żołnierzy brytyjskich[35]. Z danych BBC wynika, że na 600 tłumaczy pracujących dla Wielkiej Brytanii w Afganistanie życie straciło 20, a dziesiątki innych odniosło rany[36].

W Afganistanie rzecznik talibów Zaibullah Mujahid powiedział, że tłumacze będą zabijani na równi z żołnierzami sił koalicyjnych. Utratą życia grozili tłumaczom, ze względu na ich pracę na rzecz sił koalicyjnych, także przedstawiciele afgańskich sił bezpieczeństwa. Talibowie często wyrażają opinię, że tłumacze szpiegują na rzecz sił koalicyjnych. Sugestia ta jest tak powszechna, że nawet członkowie rodzin tłumaczy odsuwają się od nich, uważając ich zachowanie za naganne[37]. Część tłumaczy w czasie pracy nosiła maski, co miało utrudnić rozpoznanie[38]. Oczywiście noszenie takiej maski po pracy, poza bazą, było niemożliwe.

Problem tłumaczy dotyczy także sposobu, w jaki byli oni i są traktowani przez siły koalicyjne. Przykładowo, w Iraku Amerykanie zakazywali tłumaczom noszenia masek na twarzy, co pozwoliłoby im ukryć swoją prawdziwą tożsamość. Ponadto nie zadbano o takie elementarne kwestie, jak możliwość nocowania tłumaczy na terenie baz, co zapewniałoby im bezpieczeństwo i eliminowało ryzyko wpadnięcia w ręce terrorystów. Traktowanie tłumaczy w sposób przedmiotowy skutkowało brakiem zaufania, to zaś przekładało się na jakość pracy czy wręcz brak lojalności wobec pracodawców. Amerykanie często odmawiali tłumaczom kamizelek kuloodpornych, mimo że były one standardowym wyposażeniem żołnierzy, z którymi na co dzień służyli. Z kolei kontraktor zatrudniający tłumaczy dla amerykańskiej armii, firma Titan Corporation, odmawiał tłumaczom odszkodowań w przypadku ran poniesionych w trakcie eksplozji na ulicach irackich miast. W 2009 roku Joshua Foust opisał w dzienniku „The New York Times” przypadek afgańskiego tłumacza Basira Ahmeda, który został wyrzucony z pracy z powodu nieobecności. Dla pracodawcy nieistotny okazał się fakt, że przyczyną owej nieobecności była rana nogi spowodowana wybuchem ładunku domowej roboty, której doznał w trakcie patrolu z amerykańskimi żołnierzami niedaleko pakistańskiej granicy[39].

Inaczej wyglądały relacje zwykłych żołnierzy z tłumaczami. Ze względu na długi okres wspólnej pracy często utrzymywali oni ze sobą dobre stosunki. Tłumacze stawali się przyjaciółmi, z którymi razem ryzykowali życie czy wręcz je sobie wzajemnie ratowali. Niejednokrotnie ci żołnierze później starali się o wizy dla swoich byłych tłumaczy[40].

W Iraku obowiązki tłumaczy wykonywały także kobiety. Dla niektórych skończyło się to tragicznie – gwałtem i śmiercią. Środowisko tłumaczy zakładało różne zrzeszenia i domagało się ochrony oraz zwiększenia bezpieczeństwa swojego i rodzin. W celu uniknięcia odpowiedzialności za bezpieczeństwo tłumaczy Amerykanie podpisywali umowy z kontraktorami, np. z firmą Titan Corporation, którzy tłumaczy zatrudniali. W takich sytuacjach władze amerykańskie twierdziły, że zapewnienie bezpieczeństwa tłumaczom nie należy do ich obowiązków[41].

Praca tłumaczy była niebezpieczna, jednak zarobki nie należały do niskich – najlepsi zarabiali nawet 200 tys. dolarów rocznie. Dotyczyło to niestety tylko tłumaczy, którzy przyjechali ze Stanów Zjednoczonych. Zatrudnieni na miejscu tłumacze iraccy zarabiali 1200–1400 dolarów miesięcznie[42]. Dla porównania, w 2014 roku afgańscy tłumacze lokalni, którzy pracowali z żołnierzami amerykańskimi w warunkach bojowych, zarabiali około 980 dolarów. Oczywiście zarobki te różniły się w zależności od państwa, dla którego pracowali[43].

Sytuacja tłumaczy po zakończeniu konfliktu

Po zakończeniu wojny, kiedy to żołnierze wracają do swoich krajów, tłumacze i ich rodziny są skazani na ucieczkę z dotychczasowego miejsca zamieszkania i zmuszeni do szukania azylu. Posiadanie wizy do jednego z krajów europejskich może stanowić o ich życiu i śmierci. Polityka wizowa w odniesieniu do tłumaczy różni się w zależności od kraju[44].

Uzyskanie wizy wyjazdowej jest sukcesem dla tłumacza, jednak wiąże się to z koniecznością pozostawienia w kraju rodziny. Tłumacze często uzyskują bowiem zgodę na wyjazd tylko dla siebie i swojej najbliższej rodziny. Decyzja o wyjeździe oznacza dużą niepewność i konieczność budowania życia od początku. W niektórych przypadkach tłumacze muszą wcześniej pracować z wojskiem przez kilka lat, co wiąże się z ogromnym stresem i ryzykiem utraty życia[45]. Nierzadko o wizę dla danego tłumacza ubiegał się żołnierz, z którym wcześniej tłumacz walczył lub uratował mu życie – w przeciwnym razie uzyskanie takiej wizy byłoby trudne lub wręcz niemożliwe.

W przypadku tłumaczy pojawiały się obawy, że zostaną oni potraktowani przez Amerykanów podobnie jak ich byli sojusznicy w Azji Południowo-Wschodniej w Wietnamie. Jak wiadomo, setki tysięcy z nich zostało zamordowanych przez siły Vietkongu po wycofaniu się Amerykanów[46].

Tłumacze pracujący dla Amerykanów w Iraku i w Afganistanie otrzymywali wizy w ramach specjalnego programu „The Special Immigrant Visa” (SIV). Niestety w Afganistanie przyznano mniej wiz w niż w Iraku (w Iraku około 25 tys. wiz, w Afganistanie – tylko 9 tys.). Sam proces uzyskania wizy mógł trwać nawet 5 lat. W momencie składania wniosku wizowego ubiegający się o nią byli tłumacze musieli od nowa przechodzić całą procedurę sprawdzeniową, mimo iż była ona przeprowadzana co kilka miesięcy w trakcie ich pracy. Musieli między innymi udowodnić, że są Afgańczykami, że pracowali dla Amerykanów, że ich służba była wartościowa oraz że ich życie jest zagrożone ze względu na pracę dla Amerykanów. Musieli także nosić ze sobą teczki z takimi dokumentami jak: listy polecające, formularze z danymi osobowymi, listy z ambasady amerykańskiej, certyfikaty zdrowia, zdjęcia. Za wszystkie dokumenty płacili sami, a przykładowo tylko certyfikat zdrowia kosztował 1500 dolarów i był ważny sześć miesięcy. Niekiedy tłumacze musieli płacić za certyfikat kilka razy ze względu na przedłużającą się procedurę. Mimo tych wysiłków i kosztów tylko około 30% wszystkich wniosków rozpatrywano pozytywnie. Zdarzało się, że tłumaczy informowano, iż pozytywie przeszli całą procedurę, a po kilku tygodniach z ambasada amerykańska przesyłała im e-mail z wiadomością o nieprzyznaniu wizy bez podania przyczyn[47]. Część tłumaczy narzekała, że w trakcie starania się o wizę nie zaliczała testu na wariografie przeprowadzanego przez kontrwywiad, choć wcześniej test ów zaliczała bez problemów[48].

W wyniku nacisków na Kongres Stanów Zjednoczonych i władze liczba wiz przyznanych w ramach SIV znaczenie wzrosła. W okresie październik 2013–czerwiec 2014 wizy otrzymało 2,3 tys. Afgańczyków[49]. W 2013 wizy otrzymało 3 tys. Irakijczyków i tylko 1.5 tys. Afgańczyków. W związku z tym Kongres przedłużył możliwość starania się o wizę do USA do 30 września 2015 roku, jednak wniosek należało złożyć do 30 września 2014 roku. W 2014 roku około 5 tys. Irakijczyków i Afgańczyków czekało na wizy, a czas biegł na ich niekorzyść[50]. W latach 2008–2013 roku wizy otrzymało w sumie 6 tys. Irakijczyków[51]. W przypadku Stanów Zjednoczonych przez cały okres trwania konfliktów w Iraku i Afganistanie przewinęło się łącznie 2 miliony żołnierzy[52]. W przypadku rozpatrywania wiz Afgańczyków problemem było to, że zatrudniali ich nie tylko Amerykanie, lecz także koalicjanci (International Security Assistant Force – ISAF)[53], to zaś dla amerykańskich biurokratów stanowiło problem[54].

Ustanowiono także inny program – „The Refugee Crisis in Iraq Act”, w ramach którego tłumacze mogli wyjeżdżać do USA. Planowano wydanie 5 tys. wiz rocznie Irakijczykom pracującym dla USA przez co najmniej jeden rok, którzy mogli udowodnić, że praca ta miała wpływ na zagrożenia ich życia. Program trwał 5 lat. Podobny program – „The Afghan Allies Protection Act” – powstał w 2009 roku dla Afganistanu i w jego ramach miano wydać 1,5 tys. wiz rocznie przez 5 lat. Ostatecznie w ramach irackiego programu udało się wykorzystać tylko 22% wiz, a afgańskiego – 12%. Do 2011 roku wszystkie wizy dotyczące Afgańczyków były wydawane przez amerykańską ambasadę w Pakistanie, co w oczywisty sposób ograniczało liczbę osób mających szansę na uzyskanie takiego dokumentu. Według informacji niepotwierdzonych przez amerykański Departament Stanu w październiku 2012 roku wizy otrzymało tylko 32 na 5,7 tys. Afgańczyków, którzy złożyli kompletny wniosek wizowy[55].

Oddzielne programy wizowe miały także inne państwa biorące udział w misjach w Iraku i w Afganistanie. Nowa Zelandia, która wysłała do Afganistanu 145 żołnierzy, przyznała wizy 23 tłumaczom afgańskim i 50 innym osobom. Dania, wysłała 545 żołnierzy do Iraku, udzieliła azylu 120 tłumaczom wraz z ich rodzinami. Kanada, która miała w Afganistanie 3 tys. żołnierzy, udzieliła 550 wiz dla tłumaczy[56].

Szacuje się, że żołnierzom Wielkiej Brytanii w Afganistanie pomagało co najmniej 450 tłumaczy, którzy następnie ubiegali się o wizy. Część, mimo uzyskania wizy wyjazdowej do Wielkiej Brytanii, musiała w sądach walczyć o prawo ściągnięcia swoich rodzin, które w dalszym ciągu pozostawały w Afganistanie. Tłumacze z Iraku, którzy przepracowali w tym charakterze przynajmniej jeden rok, otrzymali prawo wyboru – jednorazowy pakiet finansowy albo tymczasowy lub stały wyjazd do Wielkiej Brytanii. W przypadku Afganistanu prawo wyjazdu do Wielkiej Brytanii uzyskali tylko ci, którzy pracowali dla Anglików w prowincji Helmand przez minimum 12 miesięcy i byli zatrudnieni w grudniu 2012 roku. Inni musieli starać się o wyjazd w ramach tzw. polityki dużego zagrożenia. Tylko jeden tłumacz otrzymał wizę brytyjską ze względu na ryzyko, jakie mu groziło. Prawnicy broniący interesów Afgańczyków w sądach w Wielkiej Brytanii uważali za niesprawiedliwy system, który nie dawał tłumaczom afgańskim takich samych praw, jakie mieli tłumacze iraccy. Dodatkowo przyznawanie prawa tylko tym tłumaczom, którzy pracowali w grudniu 2012 roku w Helmandzie, jawnie naruszało prawa setek tłumaczy pracujących dla Anglików wcześniej[57].

Wiosną 2015 roku pojawiły się informacje, że tylko 77 afgańskich tłumaczy, którzy pracowali dla Anglików w Afganistanie, uzyskało wizy i prawo wyjazdu do Wielkiej Brytanii. Brytyjski minister obrony Mark Francois potwierdził, że z 395 lokalnie zatrudnionych pracowników, którzy złożyli wnioski wizowe, 77 wyjechało do Anglii. Sprawa była o tyle ciekawa medialnie, że jeszcze w 2012 roku David Cameron obiecał, że spośród 1,2 tys. osób wspierających Anglików w Helmandzie, połowa ma szansę na wizy. Sprawa stała się medialna zwłaszcza w 2013 roku, kiedy to wnuk Winstona Churchilla, Alexander Perkins, zebrał 100 tys. podpisów pod petycją do premiera o uszanowanie poświęcenia afgańskich robotników. Powiedział między innymi: Tłumacze ponosili ogromne ryzyko, aby nam pomóc, ryzykując nie tylko swoje życie, ale także życie swoich rodzin – a obecnie rząd Wielkiej Brytanii odwrócił się tyłem do tłumaczy[58]. Większość tłumaczy, która nie miała możliwości przeprowadzenia się do Wielkiej Brytanii, otrzymała instruktaż, że powinna zmienić numer telefonu i wracać do domu innymi drogami[59].

W przypadku Francji większość tłumaczy została pozostawiona sama sobie po wycofaniu sił francuskich z Afganistanu w 2012 roku. Na 258 tłumaczy, którzy wystąpili o wizy, tylko 73 otrzymało prawo wjazdu do Francji. Osoby, które nie otrzymały wiz, wyjeżdżały z Afganistanu na własną rękę, często miesiącami włócząc się bez pracy po ulicach Paryża czy innych miast Europy. Niektórzy tłumacze zaczynali swoją pracę u boku sił koalicyjnych jako czternastoletni chłopcy, przy nich dorastali i kształtowali swoje poglądy. Całe ich życie było postawione na jedną kartę. 5 marca 2015 roku doszło nawet do demonstracji przed ambasadą francuską około 30 tłumaczy, którzy domagali się przyznania wiz. Personel ambasady poinformował protestujących o braku możliwości zmiany decyzji władz francuskich co do przyznania wiz. Dopiero interwencja dziennikarzy popchnęła sprawę do przodu. Ostatecznie 21 kwietnia 2015 roku francuski minister spraw zagranicznych Laurent Fabius ogłosił, że wnioski wizowe 54 Afgańczyków zostaną ponownierozpatrzone. W tym przypadku wzięto pod uwagę trzy kryteria, tj. ryzyko utraty życia, możliwości asymilacji we Francji oraz jakość pracy dla armii francuskiej[60].

Samo uzyskanie wizy nie rozwiązuje problemów tłumaczy. Kwalifikacje Afgańczyków w niektórych państwach, na przykład w Wielkiej Brytanii, nie są uznawane, nie mają oni także prawa do podejmowania pracy, a ich świadectwa szkolne nie pozwalają na kontynuowanie kształcenia w większości krajów, do których emigrują. Obecnie Afgańczycy stanowią 14% wszystkich emigrantów przybywających do Europy, a w 2014 roku byli największą grupą emigrantów na świecie (około 2,6 mln ludzi). Większość wyemigrowała do Iranu i Pakistanu[61].

Zakończenie

Problem braku tłumaczy nie jest łatwy do rozwiązania. Z jednej strony wydaje się zasadne masowe uczenie żołnierzy różnych języków obcych, co zapewniłoby w odpowiedniej liczbie wyszkolonych i odpowiednio sprawdzonych tłumaczy, z drugiej jednak nauka języka obcego zajmuje lata i często może okazać się nietrafioną inwestycją.

Często jest tak, że państwa wysyłają żołnierzy w rejony, w których nie mają swoich interesów, a ich zaangażowanie wynika ze zobowiązań sojuszniczych. Dodatkowo większość współczesnych operacji zbrojnych ma charakter misji zaprowadzania i utrzymania pokoju, co z kolei implikuje konieczność utrzymywania wzorowych relacji z ludnością lokalną i siłami państwa gospodarza. Z całą pewnością żadne państwo na świecie nie jest zdolne przygotować odpowiednio liczną grupę tłumaczy spośród swoich obywateli, tak aby całkowicie uniezależnić się od zatrudniania tłumaczy lokalnych.

Podczas planowania konkretnej operacji wojskowej państwa w niej uczestniczące powinny więc przygotować jasne przepisy dotyczące zatrudniania tłumaczy, stworzyć im odpowiednie warunki pracy w zakresie zarówno logistycznym, jak i bezpieczeństwa oraz mieć koncepcję postępowania z tłumaczami po wycofaniu swoich wojsk z miejsca konfliktu.

Nie wolno dawać nadziei tłumaczom na otrzymanie wizy wyjazdowej w sytuacji, gdy już wcześniej wiadomo, że będzie to niemożliwe. W wypadku pojawienia się takiej możliwości należy określić uczciwe warunki ich przyznawania. W przeciwnym razie pozostaje złudzenie, że po wykorzystaniu tłumaczy do realizacji własnych interesów zostawia się ich skazanych na łaskę i niełaskę terrorystów czy nowych, często opozycyjnych, sił w danym kraju.


[1] N. Kelly, Interpreters’ Accomplishments Fail to Translate Into Visas, „The New York Times” [online], 14.02.2013, http://atwar.blogs.nytimes.com/2013/02/14/interpreters-accomplishments-fail-to-translate-into-visas [dostęp: 12.11.2015].

[2] W 50 takich obozach wewnętrznych na terenie USA było osadzonych 600 tys. Włochów, 300 tys. Niemców i 100 tys. Japończyków. Wszyscy oni byli zarejestrowani jako sojusznicy wrogów Ameryki. J. Baigorri-Jalón, Wars, languages and the role(s) of interpreters, HAL [online], 10.06.2011, https://www.google.pl/search?q=interpreters+at+war&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=MslEVoLOI4T5UrrXspgL [dostęp: 12.11.2015].

[3] Ibidem.

[4] C. Baker, The care and feeding of linguists: the working environment of interpreters, translators and linguists during peacekeeping in Bosnia-Herzegovina, „War & Society” Vol. 29 No. 2 http://core.ac.uk/download/pdf/24965.pdf  [dostęp: 12.11.2015].

[5] Military Interpreting: For many interpreters the least known part of the profession, The Professional Interpreter [online], 10.11.2014, https://rpstranslations.wordpress.com/2014/11/10/military-interpreting-for-many-interpreters-the-least-known-part-of-the-profession/, [dostęp: 12.11.2015].

[6] C. Baker, The care and feeding…, op.cit.

[7] Pierwszym tłumaczem była kobieta, zatrudniona za 200 marek niemieckich. W celu zapewnienia bezpieczeństwa tłumaczom wynajmowano domy. Nie wszyscy jednak decydowali się w nich zamieszkiwać, więc część była namierzana i zabijana przez przeciwników porozumienia pokojowego. C. Baker, The care and feeding…, op.cit.

[8] W operacji COIN uwzględniane są także takie elementy jak: rozwój gospodarczy, inwestycje w naukę, rozwój demokracji przez promocję instytucji demokratycznych i inne mające na celu przekonanie lokalnej ludności do poparcia sił COIN. Counterguerilla Operations, FM 90-8/MCRP 3-33A, U.S. Marine Corps, 29 August 1986, s. 1–5.

[9] C. Salhani, Understanding Cultures: A vital Tool in War, Crisis Resolution, and Peace, „Military Professional Bulletin”, January–March 2010, s. 58.

[10]  N. Kelly, Interpreters’ Accomplishments Fail…

[11] Określenie „Green on Blue” było używane na określenie zamachów, w czasie których przedstawiciele na przykład afgańskich sił bezpieczeństwa atakowali żołnierzy lub pracowników ISAF. Nazwa ta ma związek z kolorami używanymi do oznaczenia: sił własnych jako „niebieskich” (Blue), przeciwnika – jako „czerwonych” (Red) oraz sojuszników afgańskich jako „zielonych” (Green). Do zamachów typu GoB może dochodzić w innych konfliktach. Nazwa ta jest coraz powszechniej używana jako określenie konkretnego rodzaju zagrożeń dla wojsk koalicyjnych. Więcej w: K. Danielewicz, Green on Blue Attacks Threaten ISAF Mission Success, „Transformation Through Training”, The Magazine of the Joint Force Training Centre, Bydgoszcz, nr 3 z marca 2013 r., str. 33-38, http://www.jftc.nato.int/JFTC%20Magazine3/index.html

[12] B. Anderson, The Interpreters, https://www.amazon.com/Interpreters-Stories-interpreters-served-military-ebook/dp/B00LI764G8,  s. 4, [dostęp: 12.11.2015].

[13] N. Schmidle, Getting Bin Laden, What happened that night in Abbottabad, „New Yorker” [online], 8.08.2011, http://www.newyorker.com [dostęp: 20.11.2015].

[14] Proces ten nazywa się human-terrain mapping (HTM). J. Marr et al., Human Terrain Mapping, A critical First Step to Winning the COIN Fight, „Military Review”, March–April 2008, s.18–24.

[15] Translator shortage presaged Gitmo arrests, U.S. officials warned of lack of reliable, American-born interpreters, „WorldNetDaily” [online], 25.09.2003,  http://www.wnd.com/2003/09/20964 [dostęp: 30.01.2013].

[16] T.X. Hammes, Lost in Translation, „The New York Times” [online], 24.08.2005, http://www.nytimes.com/2005/08/24/opinion/25xhammes.html, [dostęp: 30.01.2013].

[17] Strukturą odpowiedzialną za rozwój zawodowy, planowanie kariery i planowanie szkoleń było centrum szkolenia rozpoznania – The U.S. Army Intelligence Center and Fort Huachuca (USAIC&FH). Co prawda, wcześniej istniała specjalność MOS 97L, ale nie spełniała ona oczekiwań szczebla taktycznego. Kandydaci – Amerykanie odpowiedniego pochodzenia narodowościowego – musieli zdać test z języka angielskiego (English Language Comprehension Test – ECLT) i uzyskać minimum 80 pkt. Następnie przechodzili podstawowe szkolenie wojskowe (Basic Combat Training –  BCT) oraz zaawansowane szkolenie indywidualne (Advanced Individual Training – AIT). Osoby, które nie uzyskały 80 pkt, przechodziły dodatkowe szkolenie z języka angielskiego, aż osiągnęły wymagane minimum. Szkolenie AIT trwało 6 tygodni i dotyczyło takich zagadnień jak podstawy tłumaczenia dokumentów oraz rozmów, interpretowania tłumaczeń oraz niezbędnego słownictwa wojskowego. P.A. Shaver, Language Action, Military Translators and Interpreters, „Military Intelligence Professional Bulletin”, PB 34-04-3, Vol. 30 Number 3, July–September 2004, s. 79.

[18] P.A. Shaver, Language Action, Update on National Language Priorities — The National Language Conference, Language Transformation Roadmap and The Military Language Conference, „Military Intelligence Professional Bulletin”, PB 34-05-1, Vol. 31, Number 1, January–March 2005, s. 56–57. Szacuje się, że Amerykanie mają około 14 tys. żołnierzy, którzy posługują się przynajmniej jednym językiem obcym. Niemniej jednak w ostatnich latach Amerykanie polegali głównie na zewnętrznych firmach zajmujących się werbunkiem tłumaczy dla wojska. Dla firm specjalizujących się w dostarczaniu usług dla armii to dobry interes. W 2007 r. armia wykorzystywała około 4,5 tys. tłumaczy, co kosztowało 700 mln dolarów. Military Interpreting: For many…, op.cit.

[19] Podział na trzy kategorie występował już w trakcie wojny w Bośni i Hercegowinie. Tylko tłumacze kategorii II i III mogli nosić flagi amerykańskie na rękawie mundurów. Oficerowie rozpoznania z kolei radzili, aby tłumacze z poświadczeniami nie spali w tych samych kwaterach co tłumacze bez poświadczeń. M. Baker, Interpreters and Translators in the War Zone, „The Translator”, Vol. 16, Number 2 (2010), ISBN 978-1-905763-23-8, s. 211, http://www.researchschool.org/intranets/Baker.pdf [dostęp: 12.11.2015].

[19] Interpreters in War Zones, corporatranslations.com [online], 25.01.2015, http://www.corporatranslations.com/blog/interpreters-in-war-zones  [dostęp: 12.11.2015].

[20] J.S. Rovegno, L. Hajdari, D. Perezic, Interpreters in Intelligence Operations, „Military Intelligence Professional Bulletin”, October–December 2003 , s. 25–27, http://www.fas.org/irp/agency/army/mipb/index.html [dostęp: 28.12.2012]

[21] Ibidem.

[22] Interpreters in War…, op.cit.

[23] P. Solotaroff, The Interpreters We Left Behind, http://www.mensjournal.com/magazine/the-interpreters-we-left-behind-20140326?page=4, [dostęp: 12.11.2015].

[24] S. McFate, The Art and Aggravation of Vetting in Post-Conflict Environments, „Military Review”, July–August 2007, nr 4, s. 148–156. Więcej na temat roli kontrwywiadu w realizacji procedury vettingu: K. Danielewicz, Rozpoznanie osobowe HUMINT i kontrwywiad w operacji typu COIN, „Kwartalnik Bellona” 2013 nr 1, s. 178–194.

[25] Interpreters in War…, op.cit.

[26] E. Hertog, Interpreters in conflict zone, Conflict Zone Field Guide for Civilian Translators/Interpreters and Users of Their Services, Lourdes de Rioja.com [online], 6.023.2014, http://lourdesderioja.com/2014/06/02/erik-hertog-interpreters-in-conflict-zone [dostęp: 12.11.2015].

[27] Ibidem.

[28] Ibidem.

[29] W. Grau, Guerrillas, Terrorists, and Intelligence Analysis, Something Old, Something New, „Military Review”, July–August 2004, s. 46–47. 

[30] P. Watson, Afghan interpreter arrives in Canada, thestar.com [online], 29.07.2012, http://www.thestar.com/news/world/2012/07/29/afghan_interpreter_arrives_in_canada.html [dostęp: 12.11.2015].

[31] K. Sieff, In Afghanistan, interpreters who helped U.S. in war denied visas; U.S. says they face no threat, https://www.washingtonpost.com/world/in-afghanistan-interpreters-who-helped-us-in-war-denied-visas-us-says-they-face-no-threat/2013/11/10/af7acfc8-4180-11e3-b028-de922d7a3f47_story.html, [dostęp: 12.11.2015].

[32] C. Paton, Migrant crisis: Afghan translators in the UK are forgotten refugees from Britain’s failed war, International Business Times [online], 3.10.2015, http://www.ibtimes.co.uk/migrant-crisis-afghan-translators-uk-are-forgotten-refugees-britains-failed-war-1522053 [dostęp: 12.11.2015].

[33] N. Kelly, Interpreters’ Accomplishments…, op.cit.

[34] B. Falconer, Military Translators at War, http://www.motherjones.com/politics/2009/03/military-translators-war, [dostęp: 12.11.2015].

[35] Brytyjski minister obrony miał powiedzieć, że zna tylko cztery przypadki śmierci tłumaczy, którzy w chwili śmierci pracowali z brytyjskimi żołnierzami. Niestety, większość z nich została zamordowana w drodze do domu lub pracy, lub we własnych domach. M. Baker, Interpreters and…, op.cit.

[36]  Interpreters in War…, (przypis 19), o czyją pracę chodzi? Tak rozpoczyna się tytuł pracy N. Kelly (przypis np. 33) i E. Hertoga (przypis 26) .

[37] B. Anderson, The Interpreters…, op.cit., s. 7–10

[38] B. Falconer, Military Translators…, op.cit.

[39] M. Baker, Interpreters…, op.cit., s. 205–206

[40] Ibidem.

[40] Interpreters in War…, op.cit.

[41] War participating interpreters, The Union of Communication and Language Professionals, Denmark, June 2006, https://www.google.pl/search?q=interpreters+at+war&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=MslEVoLOI4T5UrrXspgL#q=interpreters+at+war&start=10, [dostęp: 12.11.2015].

[42] B. Falconer, Military Translators…, op.cit.

[43] Później część tłumaczy musiała podpisać kontrakty obniżające ich zarobki o 40%, ponieważ firma mająca kontrakt z armią musiała za te same pieniądze zatrudnić tłumaczy w większej liczbie. P. Solotaroff, The Interpreters…, op.cit.

[44] N. Kelly, Interpreters’ Accomplishments …, op.cit.

[45] P. Watson, Afghan interpreter…, op.cit.

[46] P. Solotaroff, The Interpreters…, op.cit.

[47] Wzrost liczby odmów wynikał z opinii amerykańskiego Departamentu Stanu, którego przedstawiciele stwierdzili, że ryzyko dla tłumaczy nie jest wcale takie duże. W jednym przypadku tłumacz pracujący dla amerykańskiej piechoty morskiej został porwany i zamordowany w rejonie Kabulu w sierpniu 2013 r. Kilka dni przed śmiercią wypełniał swój wniosek wizowy. Zdjęcie jego zwłok zostało opublikowane przez talibów na stronie Facebooka, na której tłumacze afgańscy wymieniają się informacjami odnośnie wiz. K. Sieff, In Afghanistan, interpreters….

[48] B. Anderson, The Interpreters…, s. 11–14,

[49] Ibidem.

[50] P. Solotaroff, The Interpreters….

[51] K. Sieff, In Afghanistan, interpreters….

[52] N. Kelly, Interpreters’ Accomplishments…, op.cit.

[53] Z ich usług mogli korzystać żołnierze wszystkich państw ISAF.

[54] K. Sieff, Congress set to vote on visa program for Afghan interpreters, „The Washington Post” [online], 13.06.2013,https://www.washingtonpost.com/world/asia_pacific/congress-set-to-vote-on-visa-program-for-afghan-interpreters/2013/06/13/ea7283b2-d463-11e2-b3a2-3bf5eb37b9d0_story.html  [dostęp: 12.11.2015].

[55] America’s Afghan And Iraqi Interpreters Risk Lives But Wait Years In Danger For Visas, The World  Post [online], 23.06.2013, http://www.huffingtonpost.com/2013/06/23/afghan-iraq-interpreters-siv_n_3481555.html  [dostęp: 12.11.2015].

[56] N. Kelly, Interpreters’ Accomplishments…, op.cit.

[57] Niektórzy tłumacze rozpoznawali w internecie swoich kolegów, którzy byli później ścigani przez talibów jako szpiedzy ISAF. Filmy z tych egzekucji były dostępne w internecie. Tego typu sytuacje powodowały ogromne napięcia w przypadku pozostawienia rodzin w Afganistanie. R. Syal, Afghan interpreter identifies colleagues in beheading footage, http://www.theguardian.com/world/2014/dec/31/afghan-interpreter-colleagues-beheading-footage, [dostęp: 3.01.2015].

[58] T. Batchelor, Fewer than 100 brave interpreters from Afghan War resettled in UK despite Taliban threats, http://www.express.co.uk/news/uk/566315/Afghanistan-interpreters-Britain-War-Taliban-attacks, [dostęp: 12.11.2015].

[59] Ibidem

[60] Publikując odpowiednie materiały w mediach, uczyniły sprawę bardzo medialną, co wywarło presję na władze francuskie, aby zajęły się problemem. W sprawę zaangażowało się także wielu prawników. V. Graff, The Afghan interpreters cut adrift by French army, http://www.france24.com/en/20150502-afghanistan-france-interpreters-cut-adrift-french-army-visas-asylum, [dostęp: 2.05.2015].

[61] C. Paton, Migrant crisis….

Zatoka Gwinejska na oku islamistów z Mali: Togo

Opracowała: Katarzyna Woźniak

Islamiści z Group for the Support of Islam and Muslims (z fr. Jama’at Nusrat Al-Islam Wa Al-Muslimeen JNIM)[1] z Mali rozszerzają swoją działalność terrorystyczną poza granice Sahelu. Coraz częściej ich obecność można zauważyć w nadbrzeżnych krajach Afryki Zachodniej. Atakowane są północne tereny m.in. Wybrzeża Kości Słoniowej, Ghany, Togo czy Beninu. Jakich środków zaradczych używają powyższe państwa, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się dżihadu na południe, w kierunku Zatoki Gwinejskiej? Przegląd militarnych rozwiązań zapobiegania atakom terrorystycznym rozpoczniemy od Republiki Togijskiej.

11 maja 2022 r. na północy Togo doszło do ataku „terrorystycznego”. Ok. 60 uzbrojonych mężczyzn na motocyklach dokonało ataku na wojskowy posterunek policji w Kpinkankandi w pobliżu granicy z Burkina Faso. Ośmiu żołnierzy straciło życie, a 13 zostało rannych. Minister bezpieczeństwa Togo poinformował, że 15 napastników zginęło. Do ataku przyznała się grupa JNIM, która sieje spustoszenie w Mali, Burkina Faso i Nigrze. Był to pierwszy śmiertelny atak od ponad pół roku, kiedy to togijscy żołnierze udaremnili atak w listopadzie 2021 r. na wioskę Sanloaga na północy kraju[2].

Zdjęcie 1. Centrum usług rządowych (administracyjnych i ekonomiczno-finansowych) w stolicy Togo – Lomé.

W związku z majowym atakiem rząd Togo ogłosił wprowadzenie trzymiesięcznego stanu wyjątkowego (z możliwością przedłużenia) na północy kraju w regionie Savannah. Ma to ułatwić podejmowanie szybszych decyzji i działań sił bezpieczeństwa w przeciwdziałaniu grup zbrojnych[3]. Na północne tereny Togo zostało wysłanych 100 dodatkowych osób, które mają wzmocnić miejscowe posterunki bezpieczeństwa. Siły bezpieczeństwa przy granicy z Burkina Faso otrzymały wyposażenie techniczne oraz nową broń, w tym karabiny maszynowe. Jeune Afrique donosi, że do 2025 r. tongijska armia zwiększy zatrudnienie do 22020 osób (w 2020 r. tongijska armia liczyła 17773 żołnierzy) oraz „zostanie wyposażona w dodatkowy sprzęt: 15 lekkich czołgów, 25 transporterów opancerzonych, 127 lekkich pojazdów taktycznych, 4 lekkie wozy dowodzenia, 19 lekkich pojazdów rozpoznawczych i łącznikowych i 59 logistycznych pojazdów transportowych”. Na ten cel rząd przeznaczy 722 mld franków CFA, czyli ponad 1 mld dolarów[4].

W nocy z 9 na 10 lipca 2022 r. w wiosce Margba w prefakturze Tone miała miejsce operacja wojskowa o kryptonimie Koundjoare, która miała powstrzymać rozlanie się dżihadu na północne tereny Togo. Dane wywiadowcze zebrane przez armię wskazywały na groźbę infiltracji miejscowej ludności przez uzbrojone grupy zamierzające przeprowadzić atak terrorystyczny. W wyniku nalotu zginęło siedem osób, a dwie zostały ranne. Wkrótce potem tongijska armia wydała oświadczenie, w którym przyznała się do popełnienia błędu w analizie zagrożeń i zabiciu siedmiu niewinnych osób oraz zranieniu dwóch pozostałych. Szef tongijskiej armii Dadja Maganawe powiedział, że „samolot… pomylił [poruszające się osoby – przyp. włas.] z kolumną islamistów”. Siły zbrojne wyraziły skruchę, głęboki żal oraz przekazały kondolencje rodzinom, a osobom rannym życzyły szybkiego powrotu do zdrowia. Armia poinformowała, że wszczęła dochodzenie „w celu ustalenia okoliczności eksplozji i zidentyfikowania sprawców”[5]. Agencja informacyjna Reuters dotarła do źródła medycznego, które wskazało wiek ofiar na 14-18 lat. Była to młodzież wracająca do domów z obchodów muzułmańskiego święta Edi al-Adha[6].

Zdjęcie 2. Port w Lomé.

Choć Togo jest jednym z najsłabiej rozwiniętych krajów na świecie, a ponad 50% ludności Togo żyje poniżej granicy ubóstwa[7], to kraj ten jest celem podróży i schronieniem dla uchodźców z sąsiedniego Burkina Faso. Uchodźcy z miasta Madjoari położonego 100 km od granicy z Togo ryzykują życie, próbując uciec i przedostać się do sąsiedniego kraju. Droga nie jest łatwa, gdyż blokowana jest przez grupy zbrojne, którzy atakują uciekających ludzi lub konwoje z pomocą humanitarną[8]. Od siedmiu lat Burkina Faso zmaga się z działalnością islamskich grup ekstremistycznych. W styczniu 2022 r. w Burkina Faso doszło do zamachu stanu, a władzę przejął podpułkownik Paul-Henri Sandaogo Damiba. Odsunięcie byłego prezydenta Rocha Kaboré spowodowało wzrost przemocy i ataków terrorystycznych w kraju[9].

Błędnie zinterpretowane lub fałszywie dostarczone dane wywiadowcze pokazują, że grupy islamistów stają się coraz bardziej niebezpieczne. Prowadzą działania wywiadowcze, kontrwywiadowcze oraz rozpoznanie, aby zaplanować ataki, które mają wysokie prawdopodobieństwo skuteczności. Wykorzystują słabe strony obywateli (analfabetyzm w Togo wynosi 40%, a ludzie niewykształceni są bardziej podatni na wyzysk i manipulację ideologiczną[10]) oraz trudną sytuację gospodarczą kraju do pozyskania nowych zwolenników, zwłaszcza wśród mniejszości muzułmańskiej. Pogarszająca się sytuacja humanitarna, pandemia COVID-19, światowa inflacja oraz zjawisko bezrobocia sprzyjają rozwojowi ekstremizmu. Młodzi ludzi czują frustrację, bezsens istnienia w państwach „bez jasnej przyszłości”. Zwabieni pieniędzmi i ochroną młodzi ludzie wstępują do grup przestępczych lub terrorystycznych. Choć nie jest to jedyny sposób przyłączenia się do działalności przestępczej. Rząd próbując położyć kres rozprzestrzenianiu się grup zbrojnych, prowadzi krajowe działania militarne oraz zgadza się na udział zagranicznych sił bezpieczeństwa. Podpisanie przez Mali umowy z rosyjską Grupą Wagnera spowodowało wycofanie się Francji i innych państw europejskich z operacji antyterrorystycznych, w tym z operacji Barkhane oraz grupy zadaniowej Task Force Takuba. W zamian państwa europejskie oraz ich sprzymierzeńcy zapowiedzieli, że dalej będą walczyć z ekstremizmem w regionie Sahelu oraz Zatoki Gwinejskie poprzez zwiększenie swojej obecności w Nigrze oraz krajach nadbrzeżnych Afryki Zachodniej[11].


[1] JNIM – z ang. Group for the Support of Islam and Muslims, z fr. Jama’at Nusrat Al-Islam Wa Al-Muslimeen to koalicyjna grupa dżihadystyczna sprzymierzona z Al-Kaidą. W jej skład wchodzi: Ansar Dine, Al-Kaida Islamskiego Maghrebu oraz Katibat Macina. Działa głównie na terenie Sahelu (Mali, Burkina Faso oraz Nigrze), ponadto rozszerza działalność o kraje Zatoki Gwinejskiej. Mapping Armed Groups in Mali and the Sahel, „European Council on Foreign Relations”, https://ecfr.eu/special/sahel_mapping/jnim, 22.07.2022.

[2] Togo’s government alleges 15 assailants killed during last week’s attack, „Africa News”, 19.05.2022, https://www.africanews.com/2022/05/19/togo-s-government-alleges-15-assailants-killed-during-last-week-s-attack/, 19.07.2022.

[3] Togo declares state of security emergency in the north, „Africa News”, 19.06.2022, https://www.africanews.com/2022/06/14/togo-declares-state-of-security-emergency-in-the-north/, 19.07.2022.

[4] Ch. Djade, Togo: comment Faure Gnassingbé veut combattre le terrorisme dans le Nord, „Jeune Afrique”, 13.05.2022, https://www.jeuneafrique.com/1346230/politique/togo-comment-faure-gnassingbe-veut-combattre-le-terrorisme-dans-le-nord/, 22.07.2022.

[5] Togolese army admits killing seven civilians by mistake, „Africa News”, 15.07.2022, https://www.africanews.com/2022/07/15/togolese-army-admits-killing-seven-civilians-by-mistake/, 19.07.2022.

[6] Togo’s army says civilians killed by airstrike, mistaken for jihadists, „Reuters”, 15.07.2022, https://www.reuters.com/world/africa/togos-army-says-civilians-were-killed-by-airstrike-mistaken-jihadists-2022-07-14/, 19.07.2022.

[7] F. Aina, Togo looks like West Africa’s new frontier of violent extremism, „The Conversation”, 21.05.2022, https://theconversation.com/togo-looks-like-west-africas-new-frontier-of-violent-extremism-183304, 19.07.2022.

[8] Burkina Faso: Over 600 seek refuge in Togo, fleeing jihadist attacks, „Africa News”, 16.06.2022, https://www.africanews.com/2022/06/16/burkina-faso-over-600-seek-refuge-in-togo-fleeing-jihadist-attacks/, 19.07.2022.

[9] July 2022 Monthly Forecast, West Africa and the Sahel, „Security Council Report”, 1.07.2022, https://www.securitycouncilreport.org/monthly-forecast/2022-07/west-africa-and-the-sahel-8.php, 19.07.2022.

[10] F. Aina, Togo looks like West Africa’s new frontier…

[11] July 2022 Monthly Forecast, West Africa and the Sahel, „Security Council Report”, 1.07.2022, https://www.securitycouncilreport.org/monthly-forecast/2022-07/west-africa-and-the-sahel-8.php, 19.07.2022.

Wybory w Angoli. Wzrasta poparcie dla opozycji

Opracowanie: Katarzyna Woźniak 13.09.2022 r.

24 sierpnia 2022 r. w Angoli odbyły się piąte wybory parlamentarno-prezydenckie. Po raz kolejny większość parlamentarną uzyskała partia Ludowego Ruchu Wyzwolenia Angoli (Popular Movement for the Liberation of Angola, MPLA), która rządzi państwem od blisko 50 lat. Wiarygodność wyników została poddana w wątpliwość i postawiona przed Trybunał Konstytucyjny. Czy tegoroczne wybory w Angoli były sfałszowane, czy też najbardziej uczciwe od kilkunastu lat?

Na początek przyjrzyjmy się położeniu geograficznemu, strukturze politycznej oraz gospodarce państwa, aby zrozumieć, z jakimi wyzwaniami musi mierzyć się społeczeństwo i rząd. Republika Angoli położona jest w południowo-zachodniej Afryce nad Oceanem Atlantyckim. W 1975 r. uzyskała niepodległość od Portugali i pogrążyła się w wojnie domowej, która trwała do 2002 r. Przez ten czas Angola była zwolennikiem poglądów lewicowych i socjalistycznych, które pod 38-letnimi rządami prezydenta Jose Eduarda dos Santosa ewaluowały w system demokratyczny i gospodarkę rynkową.

W Angoli funkcjonuje trójpodział władzy. Władza ustawodawcza sprawowana jest przez „220-osobowe, jednoizbowe Zgromadzenie Narodowe Angoli, którego członkowie wybierani są na pięcioletnią kadencję”. Angolczycy nie wybierają w bezpośrednich wyborach głowy państwa. Urząd prezydenta przypada kandydatowi, którego partia zdobędzie większość w wyborach parlamentarnych. Konstytucja Angoli z 2010 r. zezwala prezydentowi na pełnienie maksymalnie dwóch pięcioletnich kadencji. Głowa państwa ma możliwość bezpośrednio mianować wiceprezydenta, gabinet oraz gubernatorów prowincji. Sędziowie Sądu Najwyższego powoływani są na dożywotnie kadencje. Niezależność sądów jest poddawana wątpliwości, ponieważ sędziowie są często skorumpowani i naciskani przez MPLA w celu wydania wyroku korzystnego dla dominującej partii politycznej[1].

Mapa 1. Umiejscowienie Angoli w zachodniej części kontynentu afrykańskiego.

Angola jest krajem bogatym w zasoby naturalne. Państwo jest drugim co do wielkości producentem ropy naftowej w Afryce oraz zajmuje siódme miejsce na świecie pod względem wydobycia diamentów. Gospodarka kraju przechodzi powolną przemianę prywatyzacji największych przedsiębiorstw państwowych. Według danych Banku Światowego PKB Angoli wzrosło o 0,7% w 2021 r. po pięciu latach recesji. Ministerstwo finansów spodziewa się wzrostu PKB o 2,7% w 2022 r. Inflacja w kraju stopniowo spada, ale wciąż utrzymuje się powyżej 20%[2]. Gospodarka opiera się w głównej mierze na sprzedaży ropy naftowej, co nie przekłada się na lepsze warunki życia obywateli. Spośród 33 mln Angolczyków znaczna część żyje w ubóstwie[3].  Największe państwowe przedsiębiorstwo naftowe Sonangol od kilku lat ma problemy finansowe. Dług przedsiębiorstwa wobec zachodnich firm eksploatujących angolskie pola naftowe wynosi ok. 1 mld dolarów[4].

Angolczycy w tegorocznych wyborach mogli oddawać głosy na kandydatów z ośmiu różnych partii. Największe zwycięstwo spodziewane było wśród dwóch najpopularniejszych partii w kraju. Jedną z nich jest rządząca od blisko 50 lat lewicowa partia Ludowego Ruchu Wyzwolenia Angoli (Popular Movement for the Liberation of Angola, MPLA). Druga to centroprawicowy Narodowy Związek na rzecz Całkowitego Wyzwolenia Angoli (National Union for the Total Independence of Angola, UNITA). Od 2002 r. (zakończenie angolskiej wojny domowej) liczba osób głosujących na MPLA ciągle spada. W 2012 r. poparcie wynosiło 70%, a w 2017 r. 61%. Wzrasta natomiast popularność opozycyjnej partii UNITA[5].

Program wyborczy dwóch głównych partii jest podobny. Jednak MPLA próbuje przekonać do siebie Angolczyków poprzez obietnicę dalszej walki z korupcją i zmniejszenia zależności gospodarki od sprzedaży ropy naftowej. Tegorocznym kandydatem na prezydenta z ramienia MPLA jest João Lourenço. Podczas kampanii w 2017 r. Lourenço obiecał walkę z korupcją, którą częściowo dotrzymał. Osoby blisko powiązane z byłym prezydentem dos Santos zostały zatrzymane i oskarżone o korupcję. Należy zwrócić uwagę, że za panowania poprzedniego prezydenta Lourenço był ministrem obrony Angoli[6]. UNITA wystawiła Adalberto Costa Junior jako kandydata na prezydenta. Opozycja skupiła się na mobilizacji  miliony młodych ludzi do wzięcia udziału w wyborach. UNITA obiecała zwiększyć liczbę miejsc pracy i zreformować edukację[7]. 60% populacji ma 25 lat lub mniej, a ponad połowa jest bezrobotna[8].

Grafika 1. Flaga Angoli – czerwony pas symbolizuje krew przelaną przez mieszkańców państwa w walce o niepodległość, czarny jest zaś symbolem kontynentu afrykańskiego. Trzy złote elementy – maczeta, część koła zębatego oraz pięcioramienna gwiazda, reprezentują wagę klasy robotniczej dla kraju oraz nawiązują do flagi byłego ZSRR.

Wybory parlamentarno-prezydenckie w Angoli odbyły się 24 sierpnia 2022 r. Udział w nich wzięło 45,65% osób uprawnionych do głosowania. Komisja wyborcza ogłosiła zwycięstwo rządzącej partii MPLA, która zdobyła 51,17% głosów. Drugie miejsce zajęła UNITA z wynikiem 43,95%, a pozostałe 4,88% przypadło mniejszym partiom. Wyniki wyborów zostały odrzucone przez opozycję, która zauważa rozbieżność między wynikami podanymi przez komisję wyborczą, a jej własnymi raportami. Costa Junior – kandydat na prezydenta – wezwał międzynarodową komisję do ponownego przejrzenia wyników głosowania, a Angolczyków niezadowolonych z wyników głosowania do zachowania spokoju[9]. Analitycy i politycy obawiają się protestów i zamieszek po ogłoszeniu powtórnego zwycięstwa MPLA. UNITA złożyła skargę prawną kwestionującą uczciwość wyborów. W pierwszej kolejności skarg trafiła do rozpatrzenia przez Państwową Komisję Wyborczą, a po jej werdykcie skarżący może odwołać się do Trybunału Konstytucyjnego. Wątpliwości opozycji budzi brak czterech podpisów komisarzy wyborczych, którzy nie podpisali się pod ostatecznym wynikiem wyborów[10]. Po wyborach w 2017 r. opozycja również zarzuciła Państwowej Komisji Wyborczej manipulację podczas liczenia głosów oraz sfałszowanie wyników wyborów. Sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, który oddalił pozew opozycji, powołując się na brak dowodów[11].

Czy tegoroczne wybory w Angoli były sfałszowane, czy też najbardziej uczciwe od kilkunastu lat? Wyniki wyborów na przestrzeni lat pokazują, że poparcie dla MPLA maleje, co jest upubliczniane przez Państwową Komisję Wyborczą. Sugeruje to prawdziwość, rzetelność i uczciwość przeprowadzanych wyborów. Od czasu rozpoczęcia kampanii wyborczej analitycy przewidywali, że tegoroczne wybory w Angoli nie będą uczciwe i wolne. W 2021 r. MPLA wykorzystała swoją większość w parlamencie i uchwaliła ustawę, która scentralizowała liczenie głosów. Krytycy ustawy uważają, że przyczyni się ona do zmniejszenia przejrzystości wyborów[12]. Okres przedwyborczy w Angoli cechował się ograniczaniem praw i wolności obywateli. Organizacjom pozarządowym uniemożliwiano zorganizowanie konferencji dotyczącej rozmów o budowaniu pokoju. Aktywiści i grupy społeczne były atakowane i zastraszane – jak podczas poprzednich wyborów. 9 kwietnia 2022 r. policja aresztowała 26 młodych ludzi za chęć zorganizowania marszu domagającego się uwolnienia więźniów politycznych. Dwóch organizatorów zostało skazanych i zmuszonych do zapłacenia kary grzywny, pozostałe osoby zostały zwolnione. 21 maja 2022 r. policja zablokowała wejście do hotelu Maiombe w Cabinda i uniemożliwiła zorganizowanie pokojowej konferencji przez organizację Omunga i ADCDH[13]. Dużą rolę w kampanii wyborczej MPLA odegrały media państwowe, które najwięcej czasu antenowego i nagłówków w prasie poświęcały programowi wyborczemu aktualnie rządzącej partii. Jednak młodzi ludzie, w których najbardziej uderza wysokie bezrobocie, korupcja i tłumienie swobód obywatelskich, są bardziej odporni na polityczną propagandę. Młode społeczeństwo Angoli stanowi 60% populacji kraju. Są to osoby urodzone po wojnie domowej lub jej niepamiętające. To one są bardziej skłonne do głosowania na centroprawicową partię UNITA, co przekłada się na wyniki głosowania[14].

Wykres 1. Wykres przedstawia wyniki wyborów przeprowadzanych w Angoli od 1999 roku, kiedy wprowadzono system wielopartyjny, do roku 2022. Źródło: opracowanie własne.

Tegoroczne wybory ponownie zostały wygrane przez lewicową partię MPLA, jednak z mniejszym poparciem niż dotychczas. Prezydentem Republiki Angoli po raz drugi został Joao Lourenço. Opozycja umocniła swoją pozycję w parlamencie i będzie tworzyć podstawy pod kolejne wybory, w których ma szansę zdobyć jeszcze większe poparcie niż dotychczas.


[1] 2022 Angola Country Report, „Freedom House”, 2022, https://freedomhouse.org/country/angola/freedom-world/2022, 3.09.2022.

[2] The economy still centre stage ahead of Angola’s elections, „Aljazeera”, 23.08.2022, https://www.aljazeera.com/news/2022/8/23/economic-stakes-stay-centre-stage-ahead-of-angolas-elections, 5.09.2022.

[3] Angola ruling party backs President Joao Lourenco for second term, „Aljazeera”, 11.12.2021, https://www.aljazeera.com/news/2021/12/11/angola-ruling-party-backs-president-lourenco-for-a-second-term, 5.09.2022.

[4] Angola’s debts to Western oil companies reach $1B: Report, „Aljazeera”, 30.01.2021, https://www.aljazeera.com/economy/2021/6/30/angolas-debts-to-western-oil-companies-reach-1b-report, 5.09.2022.

[5] Angola elections: estimations and scenarios, „Robert Lansing Institute”, 23.08.2022, https://lansinginstitute.org/2022/08/23/angola-elections-estimations-and-scenarios/, 1.09.2022.

[6] 2022 Angola Country Report…

[7] In Angola, the youth look to…

[8] In Angola, the youth look to Wednesday’s elections for change, „Aljazeera”, 23.08.2022, https://www.aljazeera.com/news/2022/8/23/in-angola-youth-look-to-wednesdays-elections-for-change, 5.09.2022

[9] Angola governing party claims victory, opposition rejects results, „Aljazeera’, 26.08.2022, https://www.aljazeera.com/news/2022/8/26/angolas-ruling-party-claims-victory-opposition-rejects-results, 6.09.2022.

[10] Angola: Opposition Files Legal Complaint Over Election Result, „AllAfrica”, 2.09.2022, https://allafrica.com/stories/202209020322.html, 6.09.2022.

[11] 2022 Angola Country Report…

[12] Angola elections: estimations and scenarios

[13] Angola: Authorities repress civil society organizations ahead of election, „Amnesty International”, 24.05.2022, https://www.amnesty.org/en/latest/news/2022/05/angola-authorities-repress-civil-society-organizations-ahead-of-election/, 1.09.2022.

[14] Angola elections: estimations and scenarios, „Robert Lansing Institute”, 23.08.2022, https://lansinginstitute.org/2022/08/23/angola-elections-estimations-and-scenarios/, 1.09.2022.

Terroryści wkraczają na Wybrzeże Kości Słoniowej

Opracowała: Katarzyna Woźniak, 29.06.2021 r.

Wybrzeże Kości Słoniowej – państwo położone w Afryce Zachodniej nad Zatoką Gwinejską przy Oceanie Atlantyckim. Słynące z importu ziaren kakaowca, pięknych krajobrazów oraz największej bazyliki maryjnej na świecie. Jednak jak długo turyści będą mogli podziwiać jego piękno, a Iworyjczycy cieszyć się rozwijającą gospodarką i bezpieczeństwem swojego kraju?

Na kilka dni przed szczytem G5 Sahel w N’Djamena, który odbył się 15 lutego 2021 r., szef francuskiego wywiadu (DGSE) Bernard Émié zabrał głos w sprawie rosnących wpływów dżihadystów w tym kraju. Podczas konferencji prasowej zaprezentował 40-sekundowy film[1], którzy przedstawiał Iyada Ag Ghaly’ego – lidera JNIM (Group for the Support of Islam and Muslims, Jama’at Nusrat al-Islam wal-Muslimin in Mar), jego prawą rękę – Amadou Koufę, oraz już nieżyjącego przywódcę AQIM (Al-Qaeda in the Islamic Maghreb) Abdelmaleka Droukdela. Z przedstawionego materiału wynikało, że dżihadyści z Sahelu zamierzają rozszerzyć swoją działalność terrorystyczną właśnie o region Zatoki Gwinejskiej[2].

O obecności ugrupowań terrorystycznych na Wybrzeżu Kości Słoniowej wiadomo od pięciu lat. W 2016 r. doszło do pierwszego ataku terrorystycznego na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w którym zginęło 19 osób[3]. Celem był ośrodek wypoczynkowy w Grand-Bassam (miasto położone ok. 40 km na południowy wschód od Abidżan). Po czterech latach względnej ciszy, 11 czerwca 2020 r., dokonano zbrojnej napaści na posterunek żandarmerii wojskowej w Kafolo. W wyniku ataku zginęło ponad 10 żołnierzy. Rząd uważał, że za zdarzenie odpowiadają grupy powiązane z Al-Kaidą i tzw. Państwem Islamskim[4].

29 marca 2021 r. terroryści przeprowadzili kolejny atak na dwie mniejsze bazy wojskowe w Kafolo i Kolobougou. Obie miejscowości znajdowały się w pobliżu granicy z Burkina Faso. Zginęło sześć osób, w tym trzech terrorystów, dwóch żołnierzy i jeden policjant. Czterech członków sił bezpieczeństwa zostało rannych. Dodatkowo zatrzymano cztery osoby, które brały udział w ataku. Napastnicy zostali odepchnięci do granicy Burkina Faso, a wojsko przejęło pozostawione przez nich broń i sprzęt wojskowy[5]. 6 maja 2021 r. wioska Bole (12 km od Kafalo) została zaatakowana przez 60 terrorystów. Powodem zdarzenia miało być przekazywanie przez wodza wioski informacji do armii o ruchach dżihadystów na tamtejszym obszarze. W wyniku podjętych działań żołnierzy Wybrzeża Kości Słoniowej napastnicy wycofali się na terytorium Burkina Faso[6].

Patrząc na niespokojną sytuację w innych krajach Sahelu, rodzi się kilka pytań – między innymi o to, dlaczego ugrupowania terrorystyczne podbijające Mali i Burkina Faso postanowiły rozszerzyć swój zasięg o państwo Zatoki Gwinejskiej? Co sprawia, że ludzie w tak łatwy sposób dają się przekonać dżihadystom?

Początku układanki należy się doszukiwać w okresie pokolonialnym. Wybrzeże Kości Słoniowej jest państwem, które powstało po uzyskaniu niepodległości od Francji w 1960 r. Przez 33 lata (pomiędzy 1960 a 1993 r.) prezydentem Wybrzeża Kości Słoniowej był Félix Houphouët-Boigny. To dzięki jego kapitalistycznej orientacji i utrzymywaniu dobrych stosunków z byłym państwem kolonialnym Wybrzeże Kości Słoniowej stało się potęgą gospodarczą w regionie Afryki Zachodniej.

Sytuacja zmieniła się po jego śmierci w 1993 r. Wtedy to doszło do zamachu stanu i wybuchu wojny domowej, która trwała do 2011 r. W tym okresie gospodarka Wybrzeża Kości Słoniowej upadła, a kraj pogrążył się w chaosie. Dawną świetność gospodarczą zaczął odzyskiwać dopiero po wybraniu na prezydenta Alassane’a Ouattary’ego. Poprawiająca się sytuacja ekonomiczna jest powodem do migracji ludzi z biedniejszych regionów Afryki Zachodniej, natomiast wewnętrzne podziały państwowe stanowią dobry grunt do działań różnych grup związanych z Al-Kaidą czy tzw. Państwem Islamskim. Wewnętrzne spory na Wybrzeżu Kości Słoniowej wynikają głównie ze zróżnicowania religijnego, które napędzane jest przez politykę i niesprawiedliwy podziału dóbr[7]. Kraj, w którym znajduje się ok. 46,2 % chrześcijan i 40,2 % muzułmanów[8], na południu jest dobrze rozwinięte

i zamieszkiwane przez chrześcijan. Na północy mieszkają w większości wyznawcy islamu, którzy bywają marginalizowani przez rząd. Podział religijny i wynikająca z niego niesprawiedliwość sprzyjają rozpowszechnianiu się radykalnych ideologii, głoszonych przez dżihadystów[9]. Grupy terrorystyczne wykorzystują m.in. konflikt pomiędzy pasterzami a rolnikami osiadłymi, podobnie jak dzieje się to m.in. w Mali. Spór dotyczy dostępu do pastwisk, wody oraz niszczenia upraw rolników przez zwierzęta gospodarcze pasterzy. Terroryści pojawiający się w regionach Parku Narodowego Komoe na północnym wschodzie Wybrzeża Kości Słoniowej popierają kłusownictwo oraz poszukiwanie i wydobycie złota. Aby zyskać uznanie myśliwych i poszukiwaczy złota, oferują im swoją ochronę[10].                                      Z powodzeniem przenoszą rozwiązania przetestowane w innych państwach Sahelu.

Dżihadyści z północy ukrywają się w Parku Narodowym Komoe. Znajduje się on w północno-wschodniej części Wybrzeża Kości Słoniowej i zajmuje ponad 11 500 km2, co czyni go największym parkiem narodowym w regionie Afryki Zachodniej.

Duży obszar sprzyja rozwijaniu się przestępczości (kłusownicy, poszukiwacze złota, przemytnicy), z którą siły bezpieczeństwa nie mogą sobie poradzić. Od 2017 r. na terytorium parku pojawiają się uzbrojone bojówki, pochodzące głównie z Mali i Burkina Faso. Grupy działają według określonego schematu. Najpierw przenikają do społeczności muzułmańskiej jako marabouts, czyli nauczyciele, przewodnicy duchowi. Ich celem jest pozyskanie przychylności, a następnie radykalizacja części ludności lokalnej. Inni członkowie ugrupowań zbrojnych mają za zadanie nawiązać znajomości i kontakty z miejscową społecznością, aby pozyskiwać informacje dotyczące sił bezpieczeństwa Wybrzeża Kości Słoniowej. Trzecia grupa otwiera różnego rodzaju interesy (czasami półlegalne), aby budować więzi z ludnością lokalną oraz zbierać informacje pozwalające na kontrolę sytuacji. Przez cały czas trwa jednocześnie rekrutacja nowych członków, nierzadko pod przymusem. W zamian za dołączenie do grupy rekruci mogą liczyć na ok. 846 euro i motocykl, co w tamtych warunkach nie jest małą kwotą. Pojawianie się grup terrorystycznych w północnej części Wybrzeża Kości Słoniowej wskazuje, że kraj ten jest nowym rejonem zainteresowania terrorystów. Zajmowanie kolejnych obszarów utrudnia walkę z islamistami w Afryce, ponieważ zmusza siły lokalne i społeczność międzynarodową do rozdrabniania wysiłków militarnych na wielu frontach. Podobna taktyka została zauważona na obszarze granicznym Mali, Burkina Faso i Nigru[11].

Rząd Wybrzeża Kości Słoniowej dostrzega niebezpieczeństwo i podejmuje wysiłki, aby zatrzymać ten niebezpieczny trend. Po czerwcowym ataku w Kafolo
w 2020 r. zwiększono liczbę żołnierzy stacjonujących w bazach położnych na północy kraju. W 2021 r. iworyjski rząd postanowił skupić się na polepszeniu stosunków z sąsiadami na północy i wschodzie, tj. z Mali, Burkina Faso i Ghaną, co ma poprawić bezpieczeństwo w rejonach przygranicznych. Zwiększono także wydatki na opiekę zdrowotną i edukację na północy kraju, co ma przywrócić zaufanie społeczeństwa do rządu i wyrównać nierówności ekonomiczne[12].


[1] Według oficjalnych informacji film miał pochodzić od jednego ze źródeł osobowych DGSE. Jednak eksperci twierdzą, że jest to niemożliwe, aby dżihadyści w tak bezpośredni sposób pozwalali nagrywać swoje spotkanie. Specjaliści uważają, że film może pochodzić z sprzętu komputerowego, przechwyconego przez francuskie siły specjalne po ataku na Abdelmaleka Droukdela 30 czerwca 2020 r. B. Roger, Côte d’Ivoire – Benin: French intelligence warn of jihadist expansion, „The raport Africa”, 9.02.2021,

https://www.theafricareport.com/63807/cote-divoire-benin-why-french-intelligence-released-footage-of-a-jihadist-meeting/, 29.06.2021.

[2] Tamże.

[3] Two soldiers killed in attacks on Ivory Coast military camps, „Aljazeera”, 29.03.2021, https://www.aljazeera.com/news/2021/3/29/two-soldiers-killed-in-raid-on-ivory-coast-military-camp, 29.06.2021.

[4] Terrorist attack in northern Ivory Coast kills 10 soldiers – govt, „Africa News”, 12.06.2020, https://www.africanews.com/2020/06/12/terrorist-attack-in-northern-ivory-coast-kills-10-soldiers-govt/, 29.06.2021.

[5] Two soldiers killed in attacks on Ivory Coast…

[6] Cote d’Ivoire thwarts incursion attempt by 60 terrorists, „JournalduCameroun.com”, 7.05.2021, https://www.journalducameroun.com/en/cote-divoire-thwarts-incursion-attempt-by-60-terrorists/, 29.06.2021.

[7] J. Campbell, Concern Grows About Jihadi Activity in Ivory Coast, „Council on foreign relations”, 31.03.2021,

https://www.cfr.org/blog/concern-grows-about-jihadi-activity-ivory-coast, 29.06.2021.

[8] Religious Beliefs In Ivory Coast, „World Atlas”, https://www.worldatlas.com/articles/religious-beliefs-in-ivory-coast.html, 29.06.2021.

[9] J. Campbell, Concern Grows About Jihadi…

[10] W. Assanvo, Terrorism and violence in Côte d’Ivoire spark fears of home-grown extremism, „The african crime and conflict journal”, 15.06.2021, https://theafricancriminologyjournal.wordpress.com/2021/06/15/terrorism-and-violence-in-cote-divoire-spark-fears-of-home-grown-extremism/, 29.06.2021.

[11] P. Pinto, Jihadisme en Côte d’Ivoire: Il y a une dynamique de recrutement en cours, „Radio France Internationale”, 9.06.2021, https://www.rfi.fr/fr/podcasts/invit%C3%A9-afrique/20210609-jihadisme-en-c%C3%B4te-d-ivoire-il-y-a-une-dynamique-de-recrutement-en-cours?ref=tw, 29.06.2021.

[12] W. Assanvo, Terrorism and violence in Côte d’Ivoire…

Senegal – zamieszki w najbardziej stabilnym regionie Afryki Zachodniej

Opracowała Katarzyna Woźniak, 18.03.2021 r.

Senegal jest uważany za najbardziej stabilne państwo w regionie Afryki Zachodniej. Jednak od 4 marca 2021 r. w Dakarze oraz innych miastach trwają protesty. Punktem zapalnym do rozpoczęcia demonstracji było aresztowanie popularnego polityka oskarżonego o gwałt. Dlaczego Senegalczycy bronią gwałciciela? Powody protestów są inne niż można przypuszczać.

3 marca 2021 r. policja aresztowała Ousmane Sonko, lidera partii opozycyjnej Pastef, pod pretekstem zachęcania Senegalczyków do zakłócania porządku publicznego. Ousmane Sonko (46 lat) to były kandydat na prezydenta Senegalu, który w wyborach prezydenckich w 2019 r. zdobył trzecie miejsce z poparciem 15%[1]. W lutym tego roku polityk został oskarżony o gwałt przez jedną z pracownic gabinetu masażu. Polityk był stałym klientem Sweet Beauty, w którym korzystał z masażów leczniczych. Oskarżony o napaść seksualną i grożenie bronią, Ousmane Sanko stracił poselski immunitet[2].

Aresztowanie polityka stało się iskrą zapalną do wybuchu ogólnokrajowych protestów, w których uczestniczyły szczególnie osoby młode z różnych warstw społecznych. Powodem było nie tylko aresztowanie Sanko, ale również wiele innych czynników. Globalny kryzys gospodarczy spowodowany pandemią COVID-19 dotknął także Senegal. Małe, lokalne przedsiębiorstwa upadają. Ludzie tracą pracę. Wzbogacają się natomiast duże, zagraniczne firmy. Jedną z nich jest francuska sieć Auchan – w samej stolicy Senegalu jest 14 sklepów tej marki. Zdaniem Ousmane Sanko supermarkety przyczyniają się do bankructwa lokalnych przedsiębiorstw, zajmujących się sprzedażą mięsa, warzyw i owoców, ponieważ klienci zamiast nich wybierają duże sklepy, gdzie wszystkie produkty są w jednym miejscu. W trakcie protestów jeden z supermarketów Auchan został podpalony i splądrowany[3]. Ludzie, sfrustrowani złym stanem ekonomicznym gospodarki, wprowadzaniem nowych obostrzeń, czują niezadowolenie i okazują je poprzez demonstracje.

Innym czynnikiem, który wywołał protesty, jest rosnące bezrobocie. Według danych sporządzonych przez Międzynarodową Organizację Pracy w 2020 r. 8,61% senegalskiej młodzieży nie miało pracy, gdy rok wcześniej odsetek bezrobotnych wśród nich wynosił 8,21%. Młodzi Senegalczycy są niezadowoleni z powodu swojej sytuacji życiowej, braku pracy i różnic społecznych. Szukając lepszych warunków życia, często wybierają emigrację – najczęstszym kierunkiem są Wyspy Kanaryjskie. Wielu z tych, którzy podjęli taką decyzję, traci życie, podróżując nielegalnymi szlakami w środkach transportu wodnego o złym stanie technicznym[4].

Dlaczego jednak Senegalczycy bronią człowieka oskarżonego o napaść seksualną? Ponieważ nie wierzą, że Ousmane Sanko dokonał gwałtu. Protestujący w tym zarzucie doszukują się pobudek politycznych. Ich zdaniem obecny prezydent Macky Sall próbuje znaleźć powód, aby wyeliminować potencjalnego, groźnego konkurenta na stanowisko głowy państwa w wyborach w 2024 r. Ousmane Sanko jest mocnym kandydatem, popularnym wśród młodych ludzi. To energiczny człowiek, który wcześniej ujawniał przestępstwa korupcyjne w rządzie. Zdaniem protestujących Senegalczyków Macky Sall nie po raz pierwszy próbuje uniemożliwić kandydowanie w wyborach prezydenckich swoim konkurentom. W 2013 r. oskarżony o korupcję został Karim Wade, syn byłego prezydenta Abdoulaye Wade, w którym wielu ludzi upatrywało kandydata na prezydenta Senegalu. Musiał jednak odbyć trzyletnią karę więzienia pod zarzutem korupcji. Na wolność wyszedł po wyborach prezydenckich. Inną osobą, której postawiono zarzuty korupcji przed wyborami, był burmistrz Dakaru Khalifa Sall. W 2017 r. został aresztowany i zwolniony z więzienia dopiero po wyborach w 2019 r.[5] Konstytucja Senegalu pozwala na sprawowanie urzędu głowy państwa przez dwie kadencje. Macky Sall w 2016 r. rozpoczął przegląd konstytucji, co może oznaczać, że próbuje znaleźć możliwość ponownego kandydowania na prezydenta[6].

Protesty rozpoczęły się 4 marca 2021 r., czyli dzień po aresztowaniu polityka Ousmane Sanko. W mieście Bignona, w południowym regionie Casamance w starciu protestujących z policją zginęła jedna osoba, a czterech funkcjonariuszy policji zostało rannych. Krajowa Rada Regulacji Audiowizualnych (CNRA) zawiesiła na 72 godziny działanie dwóch prywatnych stacji telewizyjnych: Sen TV i Walf z powodu cyklicznego nadawania obrazów z zamieszek trwających w Senegalu, co miało nawoływać i zachęcać do dalszych protestów. Na Uniwersytecie Cheikh Anta Diop w Dakarze studenci wyłamali bramę do uczelni i rzucali kamieniami w służby bezpieczeństwa. W celu opanowania sytuacji policja użyła gazu łzawiącego, granatów ogłuszających i gumowych kul[7]. Protesty także miały miejsce w dzielnicy Pikine i Guédiawaye w Dakarze[8]. 6 marca potwierdzono, że w starciach z policją zginęło dotychczas pięć osób. Wśród nich był 17-letni chłopak, który zginął od strzałów z broni palnej. W sobotę demonstranci podpalili posterunek policji wojskowej w południowym mieście Diaobe. Splądrowali także budynki rządowe i sklepy[9].

Sojusz opozycyjny wezwał do dalszych protestów, które miały potrwać trzy dni, zaczynając od poniedziałku 8 marca 2021 r.[10] W środę 10 marca państwo do stłumienia protestów zaangażowało wojsko. W celu zaprowadzenia porządku publicznego doszło do aresztowań uczestników zamieszek i użycia ostrej amunicji. Potwierdzono śmierć kolejnych pięciu osób[11]. W sumie na dzień 10 marca 2021 r. zginęło dziesięć osób. Tego też dnia prezydent Macky Sall ogłosił dzień żałoby narodowej ku pamięci osób zabitych w trakcie protestów, natomiast na piątek 19 marca zapowiedział zniesienie obostrzeń nałożonych w związku z COVID-19[12]. Według doniesień strony rządowej zawodnicy wrestlingu mieli brać czynny udział w protestach. Odmienne stanowisko mają demonstranci, którzy uważają, że zapaśnicy byli wynajmowani do pomocy w tłumieniu protestów przez rząd. Klub zapaśniczy w Dakarze wydał oświadczenie, w którym zaprzecza jakiemukolwiek uczestnictwu swoich zawodników wrestlingu w protestach[13].

Zamieszki w Senegalu trwają nadal. Wydarzenia z niepokojem i rosnącym oczekiwaniem są obserwowane przez wiele krajów Afryki Zachodniej i nie tylko. Rodzą się pytania: Kiedy skończą się protesty? Czy dojdzie do porozumienia między obecnym rządem a protestującymi? Jak długo Senegal utrzyma tytuł najbardziej stabilnego państwa Afryki Zachodniej? Odpowiedzi na nie otrzymamy wkrótce, wraz z rozwojem sytuacji.


[1] Senegal President Sall calls for day of mourning after unrest,„Al Jazeera”, 11.03.2021, https://www.aljazeera.com/news/2021/3/11/senegal-president-calls-for-day-of-mourning-after-unrest, 14.03.2021.

[2] N. Haque, Reporter’s Notebook: Protests in Senegal ‘took me by surprise’, „Al Jazeera”, 12.03.2021, https://www.aljazeera.com/features/2021/3/12/reporters-notebook, 14.03.2021.

[3] Tamże.

[4] C. Mwakideu, Senegal: Why Senegal Protesters Back Ousmane Sonko Despite Rape Charges, „All Africa”, 10.03.2021, https://allafrica.com/stories/202103110047.html, 14.03.2021.

[5] Senegal President Sall calls

[6]Descend on streets’: Senegal opposition calls for mass protests, „Al Jazeera”, 6.03.2021, https://www.aljazeera.com/news/2021/3/6/west-africa-bloc-urges-restraint-amid-unrest-in-senegal, 14.03.2021.

[7] Senegal clashes kill one after opposition leader arrested, „Al Jazeera”, 4.03.2021, https://www.aljazeera.com/news/2021/3/4/senegal-clashes-kill-one-after-opposition-leader-arrest, 16.032021.

[8] M. Tantoh, Senegal: Clashes Between Police and Protesters Continue in Dakar,„All Africa”, 5.03.2021, https://allafrica.com/stories/202103050617.html, 16.03.2021.

[9]Descend on streets’: Senegal…

[10] Senegal protests: The country is ‘on the verge of an apocalypse’, „BBC News”, 7.03.2021, https://www.bbc.com/news/world-africa-56311673, 16.03.2021.

[11] B.B. Diop, M.S. Absa, Senegal: Impunity for Macky Sall’s regime must end,„Al Jazeera”, 10.03.2021, https://www.aljazeera.com/opinions/2021/3/10/senegal-impunity-for-macky-salls-regime-must-end, 16.03.2021.

[12] Senegal President Sall calls…

[13] Rumours of wrestler involvement in Senegal protests stoke anger, „France24”, 17.03.2021, https://www.france24.com/en/live-news/20210317-rumours-of-wrestler-involvement-in-senegal-protests-stoke-anger, 17.03.2021.

Referendum przeciw legalizacji używania marihuany dla celów rekreacyjnych w Nowej Zelandii

Opracowała: Katarzyna Woźniak[1], 12.12.2020 r.

Temat legalizacji marihuany powraca co jakiś czas nie tylko na pierwsze strony gazet (zwykle brukowców), ale również projektów sejmowych. Tym razem przed wyborem zatwierdzenia hodowli marihuany w celach rekreacyjnych stanęła Nowa Zelandia. Nie możemy wykluczyć, że Polacy także w przyszłości staną przed podobnym wyborem. Warto dowiedzieć się kilku faktów o konopi indyjskiej, a także tego, jak z jej wprowadzeniem poradziły sobie inne kraje.

Fot. iStock by Getty Images. Kanyakits.

Obecnie w większości krajów hodowla, posiadanie czy nawet zażywanie marihuany jest nielegalne. Jednak nie zawsze tak było. Konopie wykorzystywano jako produkt włókienniczy, a następnie leczniczy już ok. 8 tys. lat temu. Dopiero w 1932 r. w Stanach Zjednoczonych zaczęło się stopniowe rozpowszechnianie negatywnych opinii o marihuanie. Głosicielem tej propagandy był Harry J. Anslinger – szef Federalnego Biura ds. Narkotyków.

Te propagandowe słowa mają jednak swoje drugie dno: hodowla konopi w wielu krajach była bardzo tania, co nie przyczyniało się do rozpowszechniania bardziej dochodowych sztucznych materiałów i substancji chemicznych. Dużo tracił finansowo na tym Éleuthère Irénée du Pont de Nemours, założyciel największego koncernu chemicznego na świecie „DuPont”. Du Pont pomagał w rozpowszechnianiu opinii o negatywnym działaniu marihuany. Chciał zastąpić konopie nylonem oraz zdobyć jak największy udział w rynku. W konsekwencji w 1937 r. 46 stanów USA zdelegalizowało marihuanę. Krótkie jej ożywienie nastąpiło w czasie drugiej wojny światowej: próbowano użyć psychoaktywnej właściwości konopi indyjskiej jako „serum prawdy”. Badania nad tym aspektem przyniosły jednak negatywne efekty i eksperyment został zakończony. Ostatecznie w 1961 r. 60 państw podpisało „JednolitąKonwencję o środkach odurzających”[2], w której kraje zobowiązały się do wyeliminowania konopi indyjskiej w ciągu 25 lat. Równocześnie zakończono uprawę innych rodzajów konopi[3].

Wielu konopie kojarzą się wyłącznie z narkotykami wywołującymi halucynacje, urojenia czy zmiany w myśleniu – są to skutki uboczne substancji THC. Jednak poziom THC różni się w zależności od rodzaju konopi. Konopia indyjska zawiera najwięcej THC i jest bardziej szkodliwa. Konopia siewna posiada bardzo niewiele THC i to ona jest wykorzystywana w medycynie i przemyśle.

Czym jest THC i co odróżnia je od CBD? THC (tetrahydrokannabinol) to kannabinoidy (substancje chemiczne), które wpływają na układ endokannabinoidowy[4]. W połączeniu z receptorami mózgu i ciała wywołują niepożądane efekty, odurzają i uzależniają. Z kolei CBD (kannabidiol) nie ma działania psychoaktywnego: ma za to właściwości zdrowotne[5].

W ciągu kilkudziesięciu lat narosło wiele negatywnych mitów na temat konopi indyjskiej. Z biegiem czasu część z nich jest obalana, wzrasta też świadomość społeczeństwa na temat marihuany, jej zalet i wad. Coraz bardziej dostrzegalne są nie tylko lecznicze właściwości, ale również przemysłowe. Obecnie największe zastosowanie marihuana ma w medycynie. Łagodzi dolegliwości w takich chorobach, jak zespół Tourette’a, stwardnienie rozsiane, nowotwory, jaskra, glejak, epilepsja, miażdżyca, atopowe zapalenie skóry czy choroba Leśniowskiego-Crohna[6]. Konopia siewna posiada szerokie zastosowanie w przemyśle: włókienniczym, papierniczym, meblarskim, energetycznym, kosmetycznym i chemicznym czy nawet motoryzacyjnym. Produkty wytworzone z konopi siewnej są bardziej ekologiczne i przyjazne środowisku niż tworzywa sztuczne. Wyprodukowane z niej materiały są bardziej wytrzymałe i szybciej ulegają biodegradacji[7].

17 października 2020 r. w Nowej Zelandii odbyły się wybory powszechne. Na karcie do głosowania znalazły się również dwa pytania referendalne. Jedno z nich dotyczyło legalizacji marihuany. Obywatele w trakcie referendum mogli wybrać, czy chcą zalegalizować marihuanę, sposób jej stosowania oraz sprzedaż w celach rekreacyjnych. Obejmowałoby to produkcję i sprzedaż świeżych i suszonych konopi indyjskich, w tym roślin i nasion, dla osób powyżej 20 roku życia. Aktualnie Nowa Zelandia zezwala na sprzedaż marihuany leczniczej[8].

Wstępne wyniki referendum pokazały, że 53,1% Nowozelandczyków sprzeciwia się legalizacji konopi, natomiast 46,1% ją popiera. Wyniki te nie obejmowały głosów specjalnych (głosy z zagranicy, ze szpitali czy więzień)[9]. 6 listopada 2020 r. podano ostateczne wyniki wyborów parlamentarnych i referendum. Obywatele Nowej Zelandii nie zdecydowali się zalegalizować konopi indyjskiej w celach rekreacyjnych. Za legalizacją zagłosowało 48,4% obywateli, natomiast przeciwko 50,7%. Osób niezdecydowanych było 0,9 %. Nowa Zelandia nie dołączy więc do nielicznych państw na świecie, w których dopuszczalne jest posiadanie oraz hodowla marihuany w celach rekreacyjnych[10]. Aktualnie na świecie hodowla konopi indyjskiej w celach rekreacyjnych jest legalna w czterech krajach, ale pod pewnymi ograniczeniami. Dotyczą one ilości uprawianych roślin, sprzedaży i zażywania[11].

Pierwszym krajem, który zalegalizował marihuanę w celach rekreacyjnych, jest Urugwaj. Dokonał tego w 2014 r., a na przestrzeni trzech lat dostosował regulacje prawne związane z uprawą, sprzedażą i zażywaniem. Turyści przyjeżdżający do Urugwaju nie mogą legalnie nabyć marihuany. Mogą to zrobić tylko zarejestrowani obywatele kraju pod pewnymi, określonymi warunkami[12]. W wielu krajach dekryminalizuje się posiadanie czy hodowlę marihuany. Oznacza to, że pod pewnymi warunkami organy rządowe i prawne nie kierują oskarżeń przeciwko osobom korzystającym z konopi. W Holandii można kupić marihuanę w tzw. coffeeshopach, ale obowiązują limity w zakupie, a konopie należy spożyć na miejscu. Turyści powinni wiedzieć, że zakupów w coffeeshopach mogą dokonać tylko osoby oficjalnie zamieszkujące na terenie Holandii[13]. W Czechach produkty z charakterystycznym liściem można znaleźć na straganach czy w sklepach. Jednak produkty te nie zawierają psychoaktywnego THC. Czeski rząd precyzyjnie uregulował kwestię dotyczącą posiadania oraz hodowli marihuany. W aptekach jest dostępna marihuana lecznicza wydawana na receptę. Obywatelowi zezwala się na uprawę pięciu roślin na własny użytek oraz posiadanie przy sobie do 15 g suszu lub 5 g haszyszu. Po przekroczeniu tych ilości można zostać ukaranym karą grzywny[14].

Niewiele osób wie, że marihuana medyczna jest dostępna także w Polsce (została zalegalizowana 22 czerwca 2017 r.). Jest ona wydawana przez lekarza na receptę tylko przy specjalnych schorzeniach[15]. Od kilku lat wzrasta również zainteresowanie uprawą konopi siewnej w celach przemysłu włókienniczego, budowlanego czy kosmetycznego[16].

Istnieją również negatywne skutki zażywania konopi. Marihuana może pogłębiać lub uaktywniać choroby psychiczne. Palenie marihuany powoduje problemy z układem oddechowym, w szczególności gardłem i oskrzelami. Należy uważać, aby nie przedawkować THC, który powoduje halucynacje i paranoje. Naukowo potwierdzono, że spożywanie marihuany powoduje trudności w zapamiętywaniu, koncentracji czy nauce. U niektórych osób może występować zaburzenie percepcji oraz równowagi, dlatego po zażyciu marihuany nie należy prowadzić samochodów oraz obsługiwać maszyn. Najczęstszymi negatywnymi skutkami ubocznymi są podwyższone tętno, zwiększony apetyt oraz suchość w jamie ustnej[17].

Czy my, Polacy, staniemy kiedyś jak Nowozelandczycy przed podobnym wyborem? Jeśli tak, to jakiego dokonamy wyboru? Znając zalety i wady płynące z hodowli i spożywania konopi indyjskiej oraz siewnej, łatwiej będzie podjąć odpowiednią decyzję.


[1] Materiał opracowany we współpracy ze studentami kierunku Analityka Bezpieczeństwa Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gnieźnie.

[2]Jednolita Konwencja o Środkach Odurzających z 1961 r. sporządzona w Nowym Jorku dnia 30 marca 1961 r. (załącznik do Dziennika Ustaw Nr 45 poz. 277 z dnia 5 listopada 1966 r.; zmiana: Dz. U. z 25 marca

1996 r. Nr 35 poz. 149).

[3] J. Gajewski, Historia Delegalizacji Konopi, „Wolne konopie”, 10.2011, https://wolnekonopie.org/2011/10/historia-delegalizacji-konopi/, 31.10.2020.

[4] Co to jest układ endokannabinoidowy i na jakie choroby działają konopie?, 20.02.2020, https://www.cannabismed.pl/pl/n/26, 31.10.2020.

[5] Właściwości terapeutyczne kannabidiolu CBD, https://biokonopia.pl/blog/post/2-wlasciwosci-terapeutyczne-kannabidiolu-cbd, 31.10.2020.

[6] K. Augustyn, Medyczne zastosowanie marihuany, https://www.doz.pl/czytelnia/a12011Medyczne_zastosowania_marihuany, 1.11.2020.

[7] Wykorzystanie konopi w przemyśle,28.01.2020 r., https://konopteka.pl/blog/konopteka-pl-blog/wykorzystanie-konopi-w-przemysle, 1.11.2020.

[8] E. Ainge Roy, New Zealand counts down to verdicts on cannabis and euthanasia votes, „The Guardian”,28.10.2020, https://www.theguardian.com/world/2020/oct/28/new-zealand-counts-down-to-verdicts-on-cannabis-and-euthanasia-votes, 1.11.2020.

[9] E. Ainge Roy New Zealand votes to legalise euthanasia in referendum, „ The Guardian”, 30.10.2020, https://www.theguardian.com/world/2020/oct/30/new-zealand-votes-to-legalise-euthanasia-but-against-legalising-cannabis-in-referendum?ref=hvper.com,1.11.2020.

[10] REFERENDUM RESULTS- Cannabis Referendum, „Elections. Elektoral commission”,6.11.2020, https://www.electionresults.govt.nz/electionresults_2020/referendums-results.html, 4.12.2020.

[11] Legalna marihuana do celów rekreacyjnych, „Hemp.pl”, https://www.hemp.pl/legalna-marihuana-do-celow-rekreacyjnych, 04.11.2020.

.[12] M. Okraszewski Jak w Urugwaju państwo zarabia na marihuanie, „Polityka”, 26.09.2017, https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1720860,1,jak-w-urugwaju-panstwo-zarabia-na-marihuanie.read, 1.11.2020.

[13] D. Peters Posiadanie marihuany w Holandii, „dpstalen”, http://www.dpstalen.nl/pl/posiadanie-marihuany-holandii/, 1.11.2020.

[14] A. Serwiński, Legalna marihuana w Czechach to mit, ich prawo jest podobne do naszego, „Bezprawnik”, 28.02.2019, https://bezprawnik.pl/legalna-marihuana-w-czechach/, 1.11.2020.

[15] https://www.stonerchef.pl/gdzie-kupic-medyczna-marihuane-marihuana-na-recepte-w-polsce/, 1.11.2020.

[16] M. Tabaka, Polscy rolnicy idą w konopie siewne. Szkoda, że ich tropem nie podążają przepisy, 15.06.2020, https://spidersweb.pl/bizblog/buty-skorki-jablek-startup/, 1.11.2020.

[17] Zofia, 10 negatywnych skutków ubocznych palenia marihuany, „Wolnekonopie.pl”, 4.11.2020, http://wolnekonopie.org/2020/04/10-negatywnych-skutkow-ubocznych-palenia-marihuany/, 1.11.2020.

Ochrona danych funkcjonariuszy policji we Francji

Opracowała: Katarzyna Woźniak[1], 14.12.2020 r.

5 grudnia 2020 r. we Francji doszło do kolejnych protestów przeciwko projektowi nowej ustawy o globalnym bezpieczeństwie. Protestujący sprzeciwiają się uchwaleniu projektu nowej ustawy, która m.in. chroniłaby wizerunek policjanta pełniącego służbę oraz pozwoliłaby nagrywać wolne (spontaniczne) zgromadzenia. Projekt ustawy o globalnym bezpieczeństwie został złożony w Zgromadzeniu Narodowym 20 listopada 2020 r. i przyjęty cztery dni później. Senat ma rozpatrzyć projekt ustawy w styczniu 2021 r.[2].

Fot. iStock by Getty Images. Neydtstock

Według nowej ustawy o globalnym bezpieczeństwie zakazane byłoby udostępnianie materiałów filmowych i zdjęć, na których można zidentyfikować funkcjonariusza policji. Inny zapis ustawy zezwalałby na monitorowanie z dronów oraz kamer noszonych przez policję miejsc publicznych. Nowy projekt ustawy o bezpieczeństwie zdaniem władz ma pomóc w ochronie wizerunku funkcjonariuszy przed nadużyciami w Internecie i zapobieganiu atakom terrorystycznym[3]. Przeciwnicy ustawy uważają, że ogranicza ich wolność słowa, prasy oraz wolność osobistą: przestępcami czyni osoby udostępniające filmy, na których pokazana jest brutalność policjantów. Ponadto krytycy twierdzą, że ustawa zmniejszy odpowiedzialność policji oraz pozwoli na nadużycia fizyczne ze strony funkcjonariuszy w czasie demonstracji i protestów. Przewidywaną karą za udostępnianie wizerunku policjanta w Internecie w celu zaszkodzenia jego zdrowiu fizycznemu lub psychicznemu ma być rok pozbawienia wolności oraz grzywna w wysokości do 45 tys. euro[4].

 Szacuje się, że udział w protestach brało ok. 50 tys. osób, w tym 5 tys. w samej stolicy. W trakcie trwania protestów zatrzymano 95 osób, w tym dwie osoby nieletnie. 67 funkcjonariuszy zostało rannych[5]. Protesty miały charakter ogólnokrajowy. Poza Paryżem Francuzi protestowali prawie w 100 innych miastach, m.in. Bordeaux, Lille, Montpellier czy Nantes[6].

W Paryżu doszło do groźnych starć między policją a chuliganami, którzy zastosowali strategię „czarny blok” [7]. Wandale wtargnęli na pobliską budowę, zbudowali barykadę z ogrodzenia, a następnie podpalili. Żwir z budowy został użyty jako pociski, które wymierzono w policję. Uczestnicy czarnego bloku próbowali oślepić funkcjonariuszy policji wiązkami światła laserowego. Porozbijane zostały witryny sklepowe, bankowe i agencji nieruchomości. Zdewastowano wiaty przystankowe oraz podpalono kilkanaście samochodów. Policja użyła gazu łzawiącego w celu rozproszenia grupy agresywnych demonstrantów[8].

Protesty nasiliły się po opublikowaniu materiału filmowego, na którym trzech francuskich policjantów bije i znęca się nad Michelem Zeclerem, czarnoskórym producentem muzycznym. Powodem do zatrzymania miał być brak maseczki ochronnej na twarzy[9]. Zdarzenie miało miejsce 21 listopada 2020 r., a film został udostępniony pięć dni później przez serwis Loopsider[10]. Brutalne pobicie Michela Zeclera wzbudziło dodatkowe wątpliwości dotyczące artykułu 24. projektu ustawy o bezpieczeństwie. Zgodnie z nową ustawą producent muzyczny nie mógłby udostępnić filmu z pobicia w żadnym serwisie internetowym. Jeżeli by tego dokonał, mógłby zostać posądzony o narażenie na zidentyfikowanie tożsamości funkcjonariuszy policji, którzy go pobili. Gdyby ustawa już obowiązywała, producent muzyczny zostałby ukarany za publiczne udostępnienie filmu.

            Wzburzenie społeczeństwa wywołała wypowiedź Emmanuela Macrona dla internetowego serwisu informacyjnego Brut. Prezydent Francji odnosił się w niej do pobicia czarnoskórego producenta muzycznego oraz ostatnich protestów. Macron przyznał, że niektórzy policjanci zachowują się brutalnie w czasie interwencji oraz przyznał, że takie osoby należy karać. Zwrócił uwagę, że podczas marszów służby porządkowe także stają się ofiarami przemocy. Najbardziej kontrowersyjnym zdaniem było stwierdzenie, że osoby o ciemnym odcieniu skóry są częściej zatrzymywane przez policję, ponieważ uważa się, że takie osoby częściej są sprawcami różnych problemów[11].

Według sprawozdania przygotowanego przez niezależnych reporterów dla Organizacji Narodów Zjednoczonych, nowa ustawa o bezpieczeństwie jest niezgodna z prawem międzynarodowym oraz prawami człowieka. Wątpliwości budzi zapis w artykule 22. zezwalający na monitorowanie tłumów za pomocą dronów oraz rozpoznawanie twarzy. Kontrowersyjny jest również artykuł 24., który ogranicza upowszechnianie filmów i zdjęć funkcjonariuszy, a tym samym zmniejsza możliwość kontrolowania przez społeczeństwo instytucji publicznych[12]. Michell Bacheleta, szefowa ONZ do spraw praw człowieka, zaproponowała Francji całkowite wycofanie artykułu 24. projektu nowej ustawy o bezpieczeństwie, który budzi wiele wątpliwości[13].

Prezydent Francji zapowiedział zwołanie rady konsultacyjnej w styczniu 2021 r. Jej zadaniem będzie dojście do porozumienia w sprawie reform między policją a rządem. Konsultacje mają być prowadzone przez przedstawicieli policji, innych reprezentantów oraz liderów społecznych. Od dawna oczekiwane reformy policji dotyczą takich kwestii, jak poprawa warunków pracy i zatrudnienia, szkolenia policji, wykorzystywanie kamer na ciele i innego potrzebnego sprzętu oraz relacje na linii policja-społeczeństwo. Według pomysłu Emmanuela Macrona w czerwcu przyszłego roku ma zostać utworzona strona internetowa, na której będzie można zgłaszać skargi na funkcjonariuszy policji. Skargi będą mogli składać obywatele, którzy doznali dyskryminacji lub nadużyć prawa ze strony policji [14].


[1] Materiał opracowany we współpracy ze studentami Analityki Bezpieczeństwa Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gnieźnie.

[2] M. Darame, Texte de loi sur la «sécurité globale» : le feu vert des députés à un texte controversé, „La Monde”, 25.11.2020, www.lemonde.fr/politique/article/2020/11/25/securite-globale-le-feu-vert-des-deputes-a-un-texte-controverse_6061060_823448.html, 8.12.2020.

[3] C. Meheut, Protests Over Security Bill in France Draw Tens of Thousands, „The New York Times”, 28.11.2020, https://www.nytimes.com/2020/11/28/world/europe/france-protests-security-bill.html, 7.12.2020.

[4] E. Baswick, Why is France’s new national security bill controversial?, „Euronews”, 28.1.2020, https://www.euronews.com/2020/11/28/why-is-france-s-new-national-security-bill-controversial, 7.12.2020.

[5] Nearly 100 arrested during another anti-security law protest in France, „Euronews”, 6.12.2020, https://www.euronews.com/2020/12/05/dozens-of-rallies-to-march-through-france-against-security-bill, 7.12.2020.

[6] France police security bill: Protests turn violent again, „BBC”, 6.12.2020, https://www.bbc.com/news/world-europe-55201993, 7.12.2020.

[7] „Czarny blok” – strategia zwrócenia na siebie uwagi poprzez przemoc i wandalizm. Uczestnicy tej taktyki ubierają się na czarno w celu zatajenia swojej tożsamości. Naukowcy twierdzą, że „Czarny blok” został po raz pierwszy zastosowany w Niemczech w 1980 r. przed obaleniem muru berlińskiego. S. Amiel, Yellow vests, Black Blocs, casseurs: what’s the difference? Euronews explains, „Euronews”, 3.05.2019, https://www.euronews.com/2019/05/02/yellow-vests-black-blocs-casseurs-what-s-the-difference-euronews-explains, 9.12.2020.

[8] Francja: protesty przeciw ustawie o „globalnym bezpieczeństwie”. W Paryżu doszło do starć z policją, „Polsat News”, 5.12.2020, https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-12-05/francja-protesty-przeciw-ustawie-o-globalnym-bezpieczenstwie-w-paryzu-doszlo-do-starc-z-policja/, 7.12.2020.

[9] N. Makarewicz, Francja: Policjanci z zarzutami po brutalnym pobiciu czarnoskórego mężczyzny, „RMF24”, 30.11.2020, https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-francja-policjanci-z-zarzutami-po-brutalnym-pobiciu-czarnosk,nId,4886738, 8.12.2020.

[10] Producteur tabassé à Paris: Macron dénonce une „honte” et demande au gouvernement d’agir, „Sud Ouest”, 27.11.2020, https://www.sudouest.fr/2020/11/27/producteur-de-musique-tabasse-a-paris-ce-que-l-on-sait-8124495-11066.php, 9.12.2020.

[11] In Pictures: Violent anti-security bill protests in France, „Al Jazeera”, 6.12.2020, https://www.aljazeera.com/gallery/2020/12/6/in-pictures-violence-erupts-at-new-paris-protest/, 9.12.2020.

[12] K. Willsher, France security law incompatible with human rights, say UN experts, „The Guardian”, 4.12.2020, https://www.theguardian.com/world/2020/dec/04/france-security-law-incompatible-human-rights-un-experts, 7.12.2020.

[13] UN rights chief urges France to scrap part of draft security law, „Al Jazeera”, 9.12.2020, https://www.aljazeera.com/news/2020/12/9/un-rights-chief-urges-france-to-scrap-part-of-draft-security-law, 11.12.2020.

[14] K. Willsher, Emmanuel Macron announces police reform consultation, „The Guardian”, 9.12.2020, https://www.theguardian.com/world/2020/dec/09/emmanuel-macron-announces-police-reform-consultation, 11.12.2020.

Jaki ojciec, taki syn. Czad pod rządami Déby’ego juniora

Opracowała: Katarzyna Woźniak, 11.11.2022 r.

Niespodziewana śmierć Idrissa Déby’ego, wieloletniego prezydenta Czadu, wywołała międzynarodowe poruszenie. Władzę w kraju przejęło wojsko pod dowództwem Mahamata Idrissa Déby’ego, syna zmarłego prezydenta. Zarówno Stany Zjednoczone, Europa, jak i UE oraz kraje G5 Sahel z niepokojem zaczęły patrzyć w przyszłość regionu subsaharyjskiego i Sahelu. Czad, najsilniejszy i najskuteczniejszy militarnie kraj w tym obszarze, walczący z terrorystami z Mali i Bako Haram, zaczął mieć własne problemy wewnętrzne. Rada Wojskowa obiecała, że po 18 miesiącach odda władzę w ręce cywilnego rządu. Jak ten czas wyglądał w praktyce?

Kwiecień 2021 r. przeminął w Czadzie pod znakiem walk, buntów, protestów. FACT[1] połączył siły z innymi grupami zbrojnymi, aby wspólnie obalić radę wojskową i Mahamata Déby’ego, opozycjoniści zaś wezwali ludzi do demonstracji przeciwko nielegalnemu przejęciu władzy przez wojsko[2]. Protesty trwały nie tylko w stolicy, ale także w Moundou, Dobie i innych miastach. Domagano się oddania władzy w ręce cywilne, zaprzestania wspierania rządów wojskowych przez Francję oraz jakiejkolwiek ingerencji byłego kolonizatora w sprawy polityczne państwa[3]. W trakcie protestów dochodziło do aktów wandalizmu – demonstranci podpalali opony i atakowali stacje benzynowe. Policja użyła gazu łzawiącego, aby rozproszyć tłum. W wyniku strać z siłami bezpieczeństwa kilkanaście osób straciło życie, dziesiątki zostały ranne, a ponad 700 aresztowano. Część zatrzymanych zgłosiła nadużycia i tortury[4].

Mapa 1. Czad na mapie Afryki.

Początkowo Francja jako zwolennik władzy Déby’ego zaproponowała mieszany (cywilno-wojskowy) system rządzenia. Po protestach, które przetoczyły się przez Czad, zmieniła swoje stanowisko. Byłe imperium kolonialne wezwało czadyjskie wojsko do całkowitego oddania władzy społeczeństwu[5]. Unia Afrykańska wydała oświadczenie, w którym bezwzględnie podkreśliła, że nie wyraża zgody na przedłużenie reżimu wojskowego, a Czad w ciągu obiecanych 18 miesięcy musi przejść w system demokratyczny, rządzony przez przedstawicieli cywilnych. Mimo to nie nałożyła sankcji na Czad po przejęciu władzy przez wojsko, tak jak uczyniła to w przypadku Mali czy Burkina Faso. Działalnie UA i wyróżnienie Czadu spotkało się z dezaprobatą ze strony innych państw afrykańskich, które uważają, że Unia straciła swoją pozycję i moc oddziaływania[6].

2 maja 2021 r. Tymczasowa Rada Wojskowa (Transitional Military Council, TMC) podjęła decyzję dotyczącą utworzeniu rządu. Powołano 40 ministrów i wiceministrów. Nowością było stworzenie Ministerstwa Pojednania Narodowego, którego pierwszym ministrem został Acheick Ibn Oumar – były szef rebeliantów oraz doradca dyplomatyczny prezydenta Idrissa Déby’ego w 2019 r. Warta uwagi jest także postać ministra sprawiedliwości, którym został opozycjonista Mahamat Ahmat Alhabo[7]. Na stanowisko premiera powołano Alberta Pahimi Padackego, który sprawował tę funkcję w latach 2016-2018. Padacke startował w wyborach prezydenckich w 2021 r. i zajął drugie miejsce z wynikiem 10,32% głosów[8]. Z wyborem Padackego na tymczasowego premiera nie zgodziła się opozycja. Albert Padacke był bliskim sojusznikiem Idrissa Déby’ego, więc jest z podejrzliwością obserwowany przez partie opozycyjne[9].

Zdjęcie 1. Symbole narodowe Czadu.

Rada Wojskowa, próbując zdobyć zaufanie i poparcie dla przejęcia władzy, wysłała swojego przedstawiciela – Abdelkerima Déby’ego, drugiego syna Idrissa Déby’ego – do krajów środkowoafrykańskich, aby przedstawił sposób funkcjonowania rządów wojskowych oraz pomysł przejścia do rządów cywilnych. Abdelkerim Déby odwiedził kraje członkowskie Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Środkowej (Economic Community of Central African States, ECCAS). Podczas podróży szczególny nacisk starano się położyć na stosunki czadyjsko-kameruńskie. W 2020 r. prezydent Czadu Idriss Déby oraz prezydent Kamerunu Paul Biya podpisali porozumienie dotyczące wzajemnego bezpieczeństwa, w którym państwa zobowiązały się do militarnego wsparcia w przypadku zaatakowania któregoś z nich. Na mocy tej umowy Abdelkerim Déby chciał, aby Kamerun pomógł czadyjskim siłom bezpieczeństwa w walce z rebeliantami FACT[10]. Czad, szukając sojusznika, poprosił Angolę o wsparcie polityczne i dyplomatyczne. Minister spraw zagranicznych Czadu Mahamat Zene Cherif udał się z wizytą do Luandy, aby przedstawić angolskiej stronie sytuację polityczno-militarną w swoim kraju. Wsparcie Angoli jako czołowego lidera ECCAS i Międzynarodowej Konferencji nt. Regionu Wielkich Jezior (International Conference on the Great Lakes Region, ICGLR) miało znaczenie dla uprawomocnienia rządów TMC w Czadzie. Spotkanie było okazją do omówienia wzmocnienia czadyjsko-angolskiej współpracy gospodarczej w dziedzinie rolnictwa, hodowli zwierząt, infrastruktury, telekomunikacji i energii[11]. Wysiłki TMC do zdobycia poparcia i uznania na arenie międzynarodowej okazały się skuteczne, ponieważ podczas szczytu ECCAS, który odbył się 4 czerwca 2021 r. w Brazzaville w Republice Konga, kraje członkowskie postanowiły udzielić wsparcia procesowi transformacji politycznej na rzecz stabilności Czadu. ECCAS wezwał Czad do stworzenia przestrzeni do dialogu narodowego, który wsparłby tworzenie fundamentów pod przejście do rządów cywilnych[12].

Instytucją odpowiedzialną za stworzenie dialogu narodowego było Ministerstwo Pojednania Narodowego, które podjęło szereg współprac z instytucjami międzynarodowymi poproszonymi o pomoc w tworzeniu procesu przejściowego. Unię Afrykańską reprezentował Basile Ikouébé[13]. Mahamat Déby wielokrotnie oświadczał, że nie zamierza negocjować z rebeliantami, jednak zgodnie z instrukcją rady instytucji międzynarodowych otworzył się na dialog. Grupy zbrojne zostały wezwane do inkluzywnego dialogu narodowego[14]. Stworzenie podwalin pod rozmowy trwało kilka miesięcy. Po ponad pięciu miesiącach negocjacji 8 sierpnia 2022 r. w Doha 40 grup rebelianckich podpisało porozumienie z TMC o zawieszeniu broni i włączeniu się do dialogu narodowego. TMC obiecała bezpieczeństwo i amnestię dla bojowników po powrocie do Czadu oraz zwrot skonfiskowanego mienia, natomiast ruchy rebelianckie zobowiązały się nie rekrutować nowych członków. Porozumienia nie podpisały natomiast dwa najsilniejsze ugrupowania opozycyjne – FACT oraz Wojskowa Rada Dowodzenia dla Ocalenia Republiki (Conseil de commandement militaire pour le salut de la République, CCMSR). Powodem tego miała być odmowa zwolnienia z więzienia wszystkich członków powyższych organizacji[15]. Rozdrobnione grupy opozycyjne oraz organizacje społeczeństwa obywatelskiego, zjednoczone w koalicji znanej jako Wakit Tama (co z języka czadyjskiego można tłumaczyć jako „nadszedł czas”)[16], miały wątpliwości do dialogu narodowego. Uważały, że klan Débych oraz wyżsi rangą generałowie nie zechcą odsunąć się od władzy. Potwierdzeniem tego miało być milczenie Mahamata Déby’ego w sprawie kandydowania w przyszłych wyborach na urząd prezydenta. Opozycja polityczna i Wakit Tama planowały demonstracje na dzień przed rozpoczęciem dialogu narodowego, jednak TMC zakazała demonstracji[17].

Początkowo rozpoczęcie dialogu narodowego miało odbyć się pod koniec lipca 2022 r., ale z powodu bojkotu przesunięto datę spotkania. Setki aktywistów aresztowano, a budynki opozycji zostały zablokowane przez siły bezpieczeństwa. Kościół katolicki w Czadzie zawiesił swój udział w rozmowach, ponieważ uznał dialog narodowy za kampanię wyborczą, zatem uczestnictwo w nim może oznaczać opowiedzenie się za jedną z partii. Stowarzyszenia praw człowieka wystosowały ultimatum do wszczęcia dialogu, w którym znalazł się postulat uwolnienia aresztowanych aktywistów oraz wycofanie pojazdów wojskowych spod siedziby partii Transformers (koalicji partii opozycyjnych). Ultimatum zostało spełnione[18]. Pod koniec sierpnia 2022 r. około 1400 osób zebrało się, aby wspólnie rozpocząć dialog narodowy. Uczestnicy w pierwszej kolejności pracowali nad ustanowieniem organów dialogu, regulaminie wewnętrznym i ustanowieniu prezydium, które miało kierować pracami dialogu narodowego. Po jego ogłoszeniu kilku uczestników spotkania zaprotestowało i wycofało się z rozmów. Przyczyną było pojawienie się na liście prezydium Gali Ngote – przeciwniczki zmarłego prezydenta Idrissa Déby’ego. Część uczestników uznała to za oszustwo i podstęp. Osoby, które wycofały się z rozmów, dołączyły do Transformers i Wakit Tama, które odmówiły udziału w rozmowach[19]. 28 września 2022 r. Komisja ds. Dialogu Narodowego przedstawiła raport, w którym zaleciła przedłużenie okresu przejściowego o 24 miesiące[20]. Przyjęto także kilka rezolucji rozszerzających uprawnienia prezydenta o tworzenie i odwoływanie rządu oraz dopuszczających kandydaturę członków TMC w przyszłych wyborach cywilnych[21].

Zdjęcie 2. Budynek Ministerstwa Spraw Zagranicznych w stolicy Czadu.

17 października 2022 r. Mahamat Déby został zaprzysiężony na prezydenta Czadu – tym samym dokonała się długo wyczekiwana „transformacja polityczna” i odejście od Tymczasowych Rządów Wojskowych na rzecz Tymczasowego Rządu Cywilnego. Déby ma sprawować urząd głowy państwa przez następne dwa lata, do października 2024 r., kiedy to przewidziano wybory. Premierem został Saleh Kebzabo, który będzie kierował rządem przejściowym przez dwa lata. Kraje Basenu Jeziora Czad (Lake Chad Basin Commission, LCBC), czyli Kamerun, Niger i Nigeria, z zadowoleniem przyjęły proces transformacji politycznej w Czadzie. Muhammad Buhari jako prezydent Nigerii i przewodniczący Komisji LCBC pochwalił Mahamata Déby’ego za wysiłki mające ustabilizować sytuacje w Czadzie po śmierci Idrissa Déby’ego oraz przeprowadzenie dialogu narodowego[22].

Decyzja o utworzeniu rządu przejściowego i mianowanie Mahamata Déby’ego na prezydenta spotkało się z oburzeniem opozycji i niezadowoleniem Czadyjczyków. 20 października 2022 r. prodemokratyczni demonstranci wyszli na ulicę Ndżameny, aby wyrazić swój sprzeciw. Podczas jednodniowych protestów splądrowano i podpalono siedzibę nowo mianowanego premiera Kebzabo. Policja użyła gazu łzawiącego i ostrej amunicji, aby rozproszyć tłum. Szef opozycyjnej partii Transformers Succes Masra na Twitterze opublikował krótki materiał filmowy, w którym powiedział, że siły bezpieczeństwa strzelają w kierunku karetek pogotowia. Podczas starć z policją zginęło 50 demonstrantów, prawie 300 osób zostało rannych i co najmniej 500 aresztowano. UE i UA skrytykowały brutalne tłumienie protestów. ONZ ds. praw człowieka potępiła użycie siły i wezwała do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie zgonów oraz zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony praw człowieka, w tym do wolności słowa i pokojowych zgromadzeń. Francja nie tylko potępiła tłumienie demonstracji, ale także musiała odrzucić pogłoski o swoim udziale w represjach[23].

Historia Czadu zatacza koło. W wyniku zamachu stanu w 1990 r. Idriss Déby został prezydentem Czadu. Przez kolejne 30 lat sprawował urząd głowy państwa. W czasie trwania jego rządów zniesiono limit kadencji prezydenckiej, wprowadzono system wielopartyjny, jednak przez całą jego prezydenturę Patriotyczny Ruch Zbawienia (Patriotic Salvation Movement) był partią dominującą. Powszechne stały się korupcja, kumatorstwo, patronaty. Główne stanowiska polityczne, biznesowe i wojskowe były obsadzane przez krewnych i sojuszników z grupy etnicznej Zaghawa. W środowisku międzynarodowym Idriss Déby zasłynął jako gorący przeciwnik terroryzmu. Członkostwo Czadu w G5 Sahel, MNJFT, LCBC oraz udzielenie pozwolenia francuskim wojskom na założenie bazy w Czadzie przyczyniły się do „przymknięcia oka” przez ONZ, UE, UA i USA na autorytarne rządy Déby’ego. Mahamat Déby przejął władzę po śmierci ojca, wprowadził godzinę policyjną, rozwiązał rząd i konstytucję, wprowadził Tymczasowe Rządy Wojskowe. Obietnicami oddania władzy w ręce cywilów w ciągu 18 miesięcy oraz wyrażeniem chęci przyjęcia pomocy w stabilizacji sytuacji politycznej i bezpieczeństwa „ugłaskał” opinię międzynarodową[24].

Środowisko międzynarodowe (zwłaszcza afrykańskie) zgodziło się na warunki polityczne stawiane przez Mahamata Déby’ego i jego rząd z obawy przed utratą silnego i wykwalifikowanego sojusznika w walce z terroryzmem. W ramach kontyngentu G5 Sahel przebywało 1200 czadyjskich żołnierzy. W sierpniu 2021 r. postanowiono o wycofaniu połowy żołnierzy z niespokojnego regionu trójgranicznego – tj. Mali, Burkina Faso i Nigru. Powodem redukcji wojsk miał być wzrost przemocy w regionie jeziora Czad oraz rosnące problemy z grupami opozycyjnymi po śmieci Idrissa Déby’ego. Boko Haram oraz inne grupy terrorystyczne zmniejszyły swoją aktywność w granicznym regionie Nigerii, Nigru, Kamerunu i Czadu[25]. Republika Czadu od 1998 r. jest członkiem Wielonarodowej Wspólnej Grupy Zadaniowej (Multinational Joint Task Force, MNJTF), która prowadzi działania zbrojne i humanitarne w transgranicznym regionie basenu jeziora Czad. W MNJTF służy 3 tys. czadyjskich żołnierzy, wyszkolonych przez francuskich specjalistów. Kwatera główna MNJTF znajduje się w Ndżamenie. Wycofanie się czadyjskich żołnierzy z MNJTF przyczyniłoby się do zmniejszenia bezpieczeństwa w regionie jeziora Czad i zwiększenia działania Boko Haram. Stąd też aprobata części państw afrykańskich dla rządów Déby’ego juniora.

Zdjęcie 3. Budynek Ministerstwa Komunikacji w Ndżamenie.

Czy rządy Mahamata Déby’ego będą podobne do rządów jego ojca? Wstępnie można uznać, że jest wiele podobieństw w sposobie prowadzenia polityki. Trudno jednak określić, na ile decydujące dla Czadu będą najbliższe 24 miesiące. Wysoce prawdopodobne jest zwiększenie liczby protestów i demonstracji przeciwko obecnej władzy, lecz szanse na oddanie władzy przez Tymczasowy Rząd Cywilny z Mahamatem Débym na czele są niewielkie. Możliwy jest scenariusz oddalenia wyborów lub wyborcza farsa po upływie dwóch lat.


[1] Front for Change and Concord in Chad (FACT) to grupa polityczno-wojskowa, założona w 2016 r. przez byłych oficerów czadyjskiej armii w celu obalenia dotychczasowej władzy. Ich siedziba znajduje się we wschodniej Libii (dokładnie w górach Tibesti przy libijsko-czadyjskiej granicy). Rebelianci FACT wywodzą się z plemion Mahadi, Gorana, Tubu oraz częściowo z plemienia Zaghawa, do którego należał Déby. K. Woźniak, Czad – turbulencje ważnego gracza na Sahelu, „Security in Practice”, 1.05.2021, https://securityinpractice.eu/czad-turbulencje-waznego-gracza-na-sahelu/, 11.11.2022.

[2] We won’t negotiate’, says new Chad regime, as armed rebels regroup, „The Guardian”, 26.04.2021, https://www.theguardian.com/world/2021/apr/26/we-wont-negotiate-says-new-chad-regime-as-armed-rebels-regroup, 11.11.2022.

[3] Chad: Post-Déby Crackdown, Abuses,„Human Rights Watch”, 24.06.2021, https://www.hrw.org/news/2021/06/24/chad-post-deby-crackdown-abuses, 11.11.2022.

[4] At Least 2 Killed During Protests in Chad, „Voice of America”, 27.04.2021, https://www.voanews.com/africa/least-2-killed-during-protests-chad, 11.11.2022.

[5] Chad protests turn deadly as demonstrators demand civilian rule, „Aljazeera”, 27.04.2021, https://www.aljazeera.com/news/2021/4/27/protests-erupt-in-chads-capital-protesters-demand-civilian-rule, 11.11.2022.

[6] African Union calls for ‘democratic transition’ in Chad, „Aljazeera”, 20.05.2021, https://www.aljazeera.com/news/2021/5/20/african-union-calls-for-democratic-transition-in-chad, 11.11.2022.

[7] Chad military council names transitional government, „Aljazeera”, 2.05.2021, https://www.aljazeera.com/news/2021/5/2/chad-military-council-lifts-curfew-imposed-after-deby-death, 11.11.2022.

[8] N.E. Ndi, Chad military names Albert Padacke as head of transitional government, „The Nation Africa”, 26.04.2021, https://nation.africa/kenya/news/africa/chad-military-names-albert-padacke-as-head-of-transitional-government-3377628, 11.11.2022.

[9] Chad – Junta Names Presidential Runner-Up As Transitional PM, „AllAfrica”, 26.04.2021, https://allafrica.com/stories/202104270002.html, 11.11.2022.

[10] M. E. Kindzeka, Chad’s Military Council Seeks Central African States Support, „Voice of America”, 8.05.2021, https://www.voanews.com/africa/chads-military-council-seeks-central-african-states-support, 11.11.2022.

[11] Chad wooing Angola’s support for political-military stability, „Angola Press News Agency”, 2.06.2021, https://www.angop.ao/en/noticias/politica/tchad-solicita-apoio-de-angola-para-estabilidade-politico-militar-no-pais/, 11.11.2022.

[12] President back from ECCAS Summit on Chad, „Angola Press News Agency”, 4.06.2021, https://www.angop.ao/en/noticias/politica/presidente-joao-lourenco-ja-em-luanda/, 11.11.2022.

[13] E. Agbortogo, Chad: TMC 100 Days After…, „Cameroon Tribune”, 2.08.2021, https://www.cameroon-tribune.cm/article.html/41457/en.html/chad-tmc, 11.11.2022.

[14] AFRICA/CHAD – Interim president invites rebels to „Inclusive National Dialogue”, „Agenzia Fides”, 11.08.2021, http://www.fides.org/en/news/70644-AFRICA_CHAD_Interim_president_invites_rebels_to_Inclusive_National_Dialogue, 11.11.2022.

[15] H. Dickow, Chad is making a huge effort to find peace: Chadians aren’t convinced it will work, „The Conversation”, 25.08.2022, https://theconversation.com/chad-is-making-a-huge-effort-to-find-peace-chadians-arent-convinced-it-will-work-189268, 11.11.2022.

[16] Chad: Post-Déby Crackdown…

[17] H. Dickow, Chad is making a huge effort to…

[18] M. Tantoh, Chad: Will The National Dialogue Resume?, „All Africa”, 5.09.2022, https://allafrica.com/stories/202209050491.html, 11.11.2022.

[19] Idem, Chad: National Dialogue Hits a Snag In Chad, „All Africa”, 30.08.2022, https://allafrica.com/stories/202208300444.html, 11.11.2022.

[20] Chad’s National Dialogue Commission Report, „U.S. Department of State”, 1.10.2022, https://www.state.gov/chads-national-dialogue-commission-report/, 11.11.2022.

[21] B. Dariustone, G.I. Tounkara, K. Harisine, Chad’s President Delays Elections and Expands His Powers, „All Africa”, 13.10.2022, https://allafrica.com/stories/202210140013.html, 11.11.2022.

[22] Buhari in Chad, asks for...

[23] Chad: Protests in Chad Amid Anger At Junta’s Rule, 50 Dead, „All Africa”, 20.10.2022, https://allafrica.com/stories/202210210021.html, 11.11.2022.

[24] B. Dariustone, G.I. Tounkara, K. Harisine, Chad’s President Delays Elections…

[25] Chad says will withdraw half its troops from G5 Sahel force, „Aljazeera”, 21.08.2021,

https://www.aljazeera.com/news/2021/8/21/chad-says-will-withdraw-half-its-troops-from-g5-sahel-force, 11.11.2022.