Opracował: dr Krzysztof Danielewicz
14 czerwca w rosyjskim mieście Wołgograd zatrzymano podejrzanego o przygotowywanie ataku na szkołę czternastolatka. Policjanci znaleźli przygotowaną gotową bombę, 18 koktajli Mołotowa, elementy odłamkowe, broń białą oraz wiele innych elementów urządzeń wybuchowych, mogących służyć do ataku na szkołę. Znaleziono także środki łączności, odręczne notatki zawierające wskazówki, jak wykonać bombę domowej roboty oraz notatki z informacjami na temat organizacji ataków zbrojnych na placówki edukacyjne. Według nastolatka wszystkie materiały miały zostać wykorzystane tylko w celach rozrywkowych, a nie do ataku na szkołę. Przedstawiciele rosyjskiego komitetu śledczego mają jednak podstawy, aby sądzić, że materiały miały być wykorzystane w trakcie aktu zemsty na nauczycielu i jednym z rówieśników, z którymi nastolatek pozostawał w konflikcie.
Nastolatek od połowy 2019 r. był objęty indywidualnym tokiem nauczania i zajęcia odbywały się u niego w domu. Wychowywał się bez ojca, z którym miał jedynie okazyjne kontakty. Został zatrzymany 11 sierpnia pod zarzutem nielegalnego przygotowywania materiałów wybuchowych oraz przygotowania do zabójstwa dwóch lub więcej osób. Nie jest wykluczone, że działał w porozumieniu z innymi osobami, Jednym z elementów sugerujących, że mógł przygotowywać atak na szkołę, było znajdujące się na pulpicie jego komputera zdjęcie Władisława Rosliakowa, który w październiku 2018 r. dokonał zamachu na szkołę w Kierczu[1].
Warto w tym miejscu przybliżyć tamto wydarzenie. 17 października 2018 r. Rosliakow wszedł do swojej szkoły – technikum w Kerczuna Krymie – i zastrzelił z zimną krwią 21 uczniów i nauczycieli, a ponad 40 osób ranił. W trakcie zdarzenia chodził po szkole i z całkowitym spokojem strzelał do spanikowanych uczniów i nauczycieli ze strzelby typu shotgun. Miał także doprowadzić do eksplozji kilku ładunków wybuchowych, pozostałe zostały rozbrojone przez rosyjskich saperów. Po przyjeździe policji popełnił samobójstwo.
Z analizy ran osób poszkodowanych wynikało, że większość z nich ucierpiała w wyniku raz postrzałowych, a nie odłamków umieszczonych w ładunku wybuchowym. Na materiałach wideo można zobaczyć, że napastnik ubrany jest na wzór jednego z zamachowców z Columbine High School z 1999 r., Erica Harrisa, który ze swoim kolegą dokonał zamachu na szkołę w 1999 r. Atak z Columbine High School miał zresztą w kolejnych latach kilku naśladowców w USA i innych krajach[2], w tym w Polsce – w szkole średniej w Warszawie w 2020 r., na szczęście przerwany na etapie przygotowań.
Władisław Rosliakow miał 18 lat i uczył się w czwartej klasie. Naukę rozpoczął w 2015 r. Analizując media społecznościowe, z których korzystał, wynika, że lubił muzykę rockową, gry wideo, popierał też aneksję Krymu przez Rosję, idee Novorosiji i Putina. Przed zamachem usunął swoje profile z tych stron. Zdaniem świadków był zamknięty w sobie, reprezentował też typ maniaka. Główny motyw zamachu stanowiła chęć zemsty na nauczycielach, których nienawidził. Jego rodzice byli po rozwodzie, ale chłopak rzadko odwiedzał ojca. Matka pracowała jako pielęgniarka na oddziale onkologii w szpitalu, do którego trafili po zamachu ranni uczniowie – tego dnia była tam w pracy[3].
Rosliakow do ataku wykorzystał strzelbę, na którą uzyskał legalne pozwolenie pomimo restrykcyjnych przepisów dotyczących wydawania pozwoleń na broń, oraz 150 sztuk amunicji. Po ataku pojawiły się wątpliwości na temat zabezpieczeń w rosyjskich szkołach. W tym budynku była tylko portiernia, bez ochrony[4]. Padały też pytania, dlaczego pogotowie dojechało dopiero po 40 minutach, dlaczego nie reagowała ochrona z zakładu, który znajdował się po przeciwnej stronie ulicy Voikova, dlaczego nikt nie chronił szkoły przed zamachem osoby niebezpiecznej, dlaczego w mieście są tylko 2-3 karetki pogotowia, i w końcu – dlaczego w szkole nie było żadnych procedur bezpieczeństwa na wypadek tego typu sytuacji[5].
Był to najgorszy zamach tego typu w Rosji. W 2017 r. w rosyjskich szkołach doszło do 12 ataków[6], natomiast 2018 r. było ich 5. 10 maja 2018 r. siedemnastoletni uczeń z technikum w Lunina wszedł do szkoły z bronią i zastrzelił kolegę, a następnie popełnił samobójstwo. Ostatnie ataki spowodowały tworzenie w Rosji systemów ochrony wzorowanych na tych z USA, tj. używanie wykrywaczy metali, kamer czy wynajmowanie ochrony[7].
Pomimo zewnętrznych zabezpieczeń fizycznych na przykładzie szkoły w Kierczu jasno widać, że uczniowie nie szkolą się z procedur postępowania w takich sytuacjach. Rosliakow bez problemu wchodził do każdej sali lekcyjnej i strzelał do uczniów i nauczycieli. W żadnej z sal lekcyjnych drzwi nie były zabarykadowane, co z całą pewnością znacznie zmniejszyłoby liczbę ofiar. Zamach w Kierczu nie był też specjalnie omawiany w mediach rosyjskich, co wynikało z kampanii medialnej w rosyjskich mediach, które obwiniały za podobne zamachy w amerykańskich szkołach, liberalne podejście do dostępu do broni. Po sytuacji w Kierczu widać, że takie sytuacje mogą się wydarzyć w każdej szkole na całym świecie, a narzędziem zbrodni nie musi być broń palna, o czym świadczy choćby ostatni przypadek ze Słowacji.
[1] Na podstawie: У волгоградского подростка, планировавшего напасть на школу, могут быть сообщники, „Vesti.ru”, 15.06.2020, https://www.vesti.ru/doc.html?id=3273611, 15.06.2020; Подросток, готовивший нападение на школу в Волгограде, учился дома с 2019 года, „Interfax.ru”, 15.06.2020, https://www.interfax.ru/russia/713190, 15.06.2020; Волгоградский подросток планировал взорвать однокашника и работника школы, „Vesti.ru”, 15.06.2020, https://www.vesti.ru/doc.html?id=3273556, 15.06.2020; W Wołgogradzie zatrzymano nastolatka, który planował atak na szkołę, „Sputniknews.com”, 15.06.2020, https://pl.sputniknews.com/swiat/2020061512585587-w-wolgogradzie-zatrzymano-nastolatka-ktory-planowal-atak-na-szkole-sputnik/, 15.06.2020.
[2] A. Roth, Crimea college attack: student carries out mass shooting in Kerch, „The Guardian”, 17.10.2018, https://www.theguardian.com/world/2018/oct/17/crimea-college-rocked-by-deadly-bomb-blast-kerch, 10.02.2020.
[3] What we know and don’t know about the Kerch college shooting, 20.10.2018, http://uacrisis.org/69183-college-shooting, 10.02.2020.
[4] Police: Student gunman kills 19 at school in Crimea, „Mercury News”, 17.10.2018, https://www.mercurynews.com/2018/10/17/police-student-gunman-kills-19-at-school-in-crimea/, 10.02.2020.
[5] A. Nemtsova, The Crimea School Massacre Reminds Russians How Much Their Government Has Lied to Them, „The Daily Beast”, 22.10.2018,https://www.thedailybeast.com/the-crimea-school-massacre-reminds-russians-how-much-their-government-has-lied-to-them, 10.02.2020.
[6] What we know and don’t know about the Kerch college shooting, 20.10.2018, http://uacrisis.org/69183-college-shooting, 10.02.2020.
[7] R. Arnold, The ‘Russian Columbine’ Shooting in Crimea Highlights Youth Radicalization, Proliferation of Firearms, “Jamestown”, Eurasia Daily Monitor Volume: 15 Issue: 149, https://jamestown.org/program/the-russian-columbine-shooting-in-crimea-highlights-youth-radicalization-proliferation-of-firearms/, 10.02.2020.
Opracował: Mateusz Kabaciński, 02.11.2022 r.
21 października 2022 r. w miejscowości Uścikowo policja znalazła ciało młodego mężczyzny. Kilka godzin później, po dokonaniu wstępnych oględzin, zidentyfikowano jego tożsamość. Był to poszukiwany 16-letni Filip.
19 października 2022 r. wpłynęło pierwsze zawiadomienie o zaginięciu i rozpoczęły się poszukiwania młodzieńca pochodzącego z Obornik. Chłopak zgodnie z ustaleniami miał jak co dzień wyjść z domu rano do szkoły, a po zajęciach spotkać się z mamą. Jednakże tego dnia nie przyszedł i przepadł bez wieści. Mama Filipa, zaniepokojona jego zniknięciem, zgłosiła to na policję[1]. Rozpoczęła się trwająca dwie doby akcja poszukiwawcza. Działania zostały podjęte przez druhów z okolicznych jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych. 21 października 2022 r. o godzinie 8.38 do Komedy Powiatowej PSP w Obornikach wpłynęło zgłoszenie o pomocy policji w poszukiwaniu osoby zaginionej[2]. Po dojeździe na miejsce zdarzenia zorganizowano odprawę i ustalono rejon poszukiwań. Na prośbę dyżurnego policji do zdarzenia zadysponowano przewodnika z psem tropiącym z JRG (Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza) 4 Poznań, zespół dronowy z JRG 6 Poznań oraz łódź z sonarem z JRG 1 Poznań. Wprowadzono podział na obszary. Przewodnik z psem przeszukał około 40 ha terenu, dron wykonał cztery loty i przeszukał łączną powierzchnię 60 ha, a wyposażone łodzie sprawdziły koryto i oba nabrzeża Warty na odcinku około 20 km. Niestety spełnił się najczarniejszy scenariusz[3]. Na miejsce zdarzenia wraz z policjantami i członkami Ochotniczej Straży Pożarnej przybyli lekarze, którzy stwierdzili zgon. Zgodnie z informacjami, jakie udzieliła Izabela Leśnik – rzeczniczka prasowa policji w Obornikach – wieczorem potwierdzono, że znalezione ciało to poszukiwany od kilku dni 16-letni Filip[4].
Sekcję zwłok zaplanowano na 26 października 2022 r. Po jej przeprowadzeniu ustalono, że przyczyną śmierci nastolatka były obrażenia wielonarządowe, spowodowane najprawdopodobniej upadkiem z dużej wysokości[5]. Chłopak popełnił samobójstwo, skacząc z masztu telekomunikacyjnego[6].
Co pchnęło 16-letniego chłopaka do targnięcia na swoje życie?
Wraz z pojawieniem się doniesień o samobójczej śmierci 16-latka rozpoczęto działania mające na celu ustalenie przyczyn. Pomimo że z początku wykluczono bezpośredni udział osób trzecich, to wszczęto postępowanie z tytułu nakłonienia. „Prokuratura Rejonowa w Obornikach prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Filipa, dotyczące nakłonienia do targnięcia się na życie, tj. o przestępstwo z art. 151 kk. W jego toku będą weryfikowane doniesienia medialne, iż zmarły miał targnąć się na swoje życie z powodu uporczywego nękania go przez jego kolegów ze szkoły” – przekazała Katarzyna Ryżyńska-Banasiak, rzeczniczka prasowa Prokuratury Rejonowej w Obornikach[7]. Jak wynika z jej wypowiedzi, Filip prawdopodobnie miał problemy w szkole. Niestety okazało się to prawdą. Potwierdzają to liczne doniesienia i wpisy medialne z informacjami na temat trudności, z jakimi musiał mierzyć się 16-latek.
Nieżyjący już chłopak uczęszczał do Zespołu Szkół w Obornikach im. Tadeusza Kutrzeby. Jak wynika z ujawnionej rozmowy z uczniami tej szkoły, nastolatek od dłuższego czasu był ofiarą hejtu oraz cyberbullyingu, czyli znęcania się w internecie[8]. Oprawcami mieli być jego koledzy ze szkoły. Bullying (ang. znęcanie) miał przybierać nie tylko formę werbalną, ale także fizyczną – Filipa popychano, zaczepiano i gnębiono. Ponadto agresorzy codziennie śpiewali mu „sto lat” i rzucali w niego butelkami czy kulkami z papieru[9]. Jego koleżanka z klasy wyznała, że trwało to od wielu miesięcy i chłopak żył w ciągłym strachu. Śmierć 16-latka nie była więc „skokiem emocjonalnym”, a efektem długotrwałego poczucia bezsensu i beznadziejności. Według ustaleń portalu „Fakt.pl” Filip już prawdopodobnie na początku 2022 r. próbował odebrać sobie życie. Wówczas próbował skoczyć z mostu, jednakże uratował go kolega z klasy. „Brat był cały roztrzęsiony tą sytuacją. Oni byli w szkole cały dzień. Po szkole udali się do domu. W pewnym momencie Filip odłożył plecak, przekazał klucze od domu i zegarek. Powiedział: «Przekaż to moim rodzicom». Przełożył nogę przez most i w tym momencie… go złapał” – przekazała siostra kolegi Filipa. Po nieudanej próbie samobójczej chłopak znalazł się w szpitalu. Matka Filipa stwierdziła, że te wydarzenia miały związek z zaniedbaniami ze strony szkoły. „W pierwszej klasie, krótko po rozpoczęciu roku szkolnego, syn powiedział, że nie ma już siły, że dłużej tego nie wytrzyma. I zaczął opowiadać, co złego dzieje się w szkole. Że na lekcjach inni uczniowie rzucają w niego butelkami po napojach czy kulkami z papieru. Wówczas powiedziałam nauczycielce, co się dzieje. Poprosiłam o spotkanie z dyrektorem szkoły, z wychowawcą. Mieliśmy umówione spotkanie, ale zostało odwołane” – stwierdziła. Nastolatek miał niejednokrotnie informować wychowawcę i innych nauczycieli o dręczących go myślach i prześladowcach. W związku z incydentem na moście wychowawczyni podjęła decyzję o przeprowadzeniu rozmowy Filipa z klasą. Nauczycielka wystawiła go na środek i zapytała pozostałych uczniów „co mają do Filipa”. Okazało się, że jest superfajnym chłopakiem, że wszyscy go lubią i nikt „nie ma do niego problemu”. Na tej zasadzie wychowawczyni uznała, że problemu faktycznie nie ma. Jeden z redaktorów „Głosu Wielkopolski” rozmawiał z matką jednego z uczniów, który uczęszczał z Filipem do szkoły. Kobieta przyznała, że na początku roku szkolnego rodzice zostali poinformowani o przypadkach nękania. „Na wywiadówce wychowawczyni opowiedziała nam, że jeden z chłopców próbował popełnić samobójstwo. Uratował go jednak jeden z jego kolegów. Poinformowała nas, że szkoła zawiadomi o wszystkim policję i zorganizuje pogadankę zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców. Do takiego spotkania jednak nie doszło” – ujawniła matka jednego z uczniów. Lokalne media podały też, że według relacji niektórych uczniów i rodziców Filip był zakochany w jednej z uczennic. Zawód miłosny mógł pchnąć go do samobójstwa bądź być jedną z motywacji do podjęcia decyzji[10].
Wraz z pojawieniem się przesłanek, że powodem samobójczej śmierci jednego z uczniów mogła być przemoc rówieśnicza, sprawą zainteresowało się Kuratorium Oświaty w Poznaniu i wszczęło postępowanie mające na celu zbadanie skali problemu. „Wizytatorzy Kuratorium Oświaty w Poznaniu 24 października podjęli czynności w trybie nadzoru pedagogicznego w Zespole Szkół im. gen. Tadeusza Kutrzeby w Obornikach w celu rozpoznania sytuacji w związku ze śmiercią ucznia. Na podstawie ustaleń będą planowane dalsze działania w zakresie nadzoru pedagogicznego” – poinformowała rzeczniczka prasowa Magdalena Miczek. „Jednocześnie informuję, że do Kuratorium nie wpływały wcześniej skargi ani informacje, zarówno ze strony szkoły, jak i rodziców, na temat niepokojących zdarzeń dotyczących nękania uczniów. Z uwagi na charakter zdarzenia do czasu pełnego i rzetelnego zbadania sprawy Kuratorium nie będzie przekazywało informacji niepełnych i w trakcie weryfikacji” – dodała[11].
Tymczasem w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się komentarze sugerujące, że ofiar nękania w Zespole Szkół w Obornikach jest prawdopodobnie więcej. Według doniesień zarówno te osoby, jak i ich rodzice zgłaszają się do aktywistów i lokalnych polityków, alarmując, że problem jest szerszy, niż może się to wydawać[12]. Według ustaleń portalu „Wpoznanu.pl” sprawcami nękań są uczniowie szkoły – grupa licząca cztery – osiem osób; wśród nich jest jedna dziewczyna. Trenują sztuki walki, stwarzają wrażenie fizycznej przewagi. Wybierają sobie cichych i spokojnych uczniów i znęcają się nad nimi psychicznie. Wykorzystują do tego popularne aplikacje społecznościowe. W grupie ich ofiar był m.in. Filip. Niedługo po jego samobójstwa do redakcji „Wpoznaniu.pl” zgłosił się chłopak, który twierdził, że także jest ofiarą prześladowań. Istnieją przesłanki o innym uczniu, który musiał przejść na edukację domową, bo rodzice bali się o jego kondycję psychiczną ze względu na kontakt z hejterami. W internecie znajdują się liczne fotokopie obrazujące formę cyberprzemocy. Na platformie „Tellonym” znajduje się grupa o nazwie „hejted.oborniki”. Figurujące na profilu wpisy przedstawiają strategię, jaką posługują się oprawcy. Zamieszczane komentarze skupiają się na ośmieszeniu ofiary poprzez skierowanie w jej stronę fałszywych oskarżeń. Nękanie trwa zwykle kilka dni. Wymyślane są coraz to nowe oskarżenia, które czyta spore grono uczniów szkoły należącej do tej grupy[13]. Podobne komentarze znajdowały się na profilu Instagram o nazwie „spotted.oborniki.kutrzebav2”, jednak został usunięty. Z kolejnych ustaleń „wpoznaniu.pl” wynika, że grupa hejterów z obornickiej szkoły nie tylko dopuszcza się cyberbullyingu, lecz także nakłania uczniów do popełnienia samobójstwa. Widnieją komentarze typu „zabij się, skończ ze sobą, zrób magika pls”[14](pls, skrót od please – ang. proszę). Stwierdzenia nakłaniające do samobójstwa zwykle poprzedzone są imieniem i nazwiskiem osoby, do której ów komentarz jest skierowany. Prócz nich pojawiają się także wulgarne wpisy, również odnoszące się do konkretnych osób. Uczniowie wymieniani bezpośrednio z danych osobowych są poniżani i gnębieni. Nietrudno wyobrazić sobie, w jakim kierunku „zmierza” stan psychiczny osoby, która jest ofiarą tego typu komentarzy w sieci[15].
W związku ze śmiercią Filipa dyrekcja szkoły w Obornikach wydała oficjalne oświadczenie. Głosy niezadowolonych rodziców i uczniów, zarzucających bierność władzom placówki oraz niepowiadomienie policji o nękaniu Filipa, nie znalazły odzewu w oświadczeniu. Poproszono jedynie o niekrytykowanie: „W związku z pojawiającymi się w internecie publikacjami oraz towarzyszącymi im komentarzami w serwisach społecznościowych na temat śmierci naszego ucznia Filipa Chudziaka pragnę jeszcze raz podkreślić, że cała społeczność Zespołu Szkół im. gen. T. Kutrzeby w Obornikach głęboko przeżywa to tragiczne wydarzenie. Prosimy o umożliwienie Bliskim Filipa godnego przeżywania żałoby po jego odejściu. Apeluję także o powściągliwość w mediach społecznościowych. Wiele z zamieszczonych komentarzy jest niezwykle krzywdzących i niesprawiedliwych. Jednocześnie informuję, że uczniowie klasy, do której uczęszczał Filip, spotkają się w poniedziałek z psychologiem. Ze wsparcia będą mogli skorzystać także uczniowie innych klas. Zapewniam, że każdy, kto zgłosi się po pomoc, bezzwłocznie ją otrzyma” – napisała w oświadczeniu Małgorzata Cyranek, dyrektor Zespołu Szkół im. gen. T. Kutrzeby w Obornikach[16]. 9 października 2022 r. wydano kolejne oświadczenie. „Społeczność szkoły jest wstrząśnięta tragedią, do której doszło w zeszłym tygodniu. Szkoła była w kontakcie z rodzicami Filipa, który pozostawał pod specjalistyczną opieką. Dyrekcja szkoły i grono pedagogiczne zawsze reagowali na wszelkie niepokojące sygnały, starając się zapewnić uczniom prawidłowe warunki do nauki oraz poczucie bezpieczeństwa. W trosce o dobro uczniów oraz ze względu na toczące się w sprawie postępowanie dyrekcja szkoły nie będzie udzielać dalszych informacji”[17].
[1] M. Michalak, Jego mama czekała i czekała, ale Filip nie przyszedł. Zaginiony 16-latek nie żyje! [ZDJĘCIA],21.10.2022, https://www.se.pl/poznan/jego-mama-czekala-i-czekala-ale-filip-nie-przyszedl-zaginiony-16-latek-nie-zyje-zdjecia-aa-sqna-eudw-9Gxs.html, 23.10.2022.
[2] 16-letni Filip nie wróci do domu. Tragiczny finał poszukiwań,22.10.2022, https://wiadomosci.wp.pl/16-letni-filip-nie-wroci-do-domu-tragiczny-final-poszukiwan-6825704719793088a, 25.10.2022.
[3] Oborniki. 16-letni Filip popełnił samobójstwo. Był nękany przez rówieśników,26.10.2022, https://kronika24.pl/oborniki-16-letni-filip-popelnil-samobojstwo-byl-nekany-przez-rowiesnikow/, 30.10.2022.
[4] B. Chudy, 16-letni Filip nie żyje. Tragiczny finał poszukiwań nastolatka, 22.10.2022, https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Oborniki.-Filip-nie-zyje.-Tragiczny-final-poszukiwan-16-latka, 27.10.2022.
[5] M. Glanc, Nowe informacje w sprawie śmierci 16-letniego Filipa. Wiedziano o jego nękaniu?,26.10.2022, https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/nowe-informacje-w-sprawie-smierci-16-letniego-filipa-wstrzasajace-glosy/sklm7yq, 28.10.2022.
[6] Oborniki. 16-letni Filip popełnił samobójstwo…
[7] 16-letni Filip odebrał sobie życie, bo był nękany? W szkole aż huczy od domysłów. Jest śledztwo prokuratury w sprawie,24.10.2022, https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/poznan/oborniki-samobojstwo-16-letniego-filipa-byl-nekany-w-szkole-jest-sledztwo/czcxcz0, 25.10.2022.
[8] D. Przybysz, Czy 16-letni Filip był nękany przez swoich rówieśników?,24.10.2022, 25.10.2022.
[9] Uwaga! TVN: Nie żyje 16-letni Filip. Co doprowadziło go do samobójstwa?,9.11.2022, https://www.wprost.pl/kraj/10946341/uwaga-tvn-nie-zyje-16-letni-filip-co-doprowadzilo-go-do-samobojstwa.html, 12.11.2022.
[10] D. Gołdyn, Oborniki. 16-letni Filip popełnił samobójstwo? Na jaw wychodzą tragiczne szczegóły,25.10.2022, https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Oborniki.-16-letni-Filip-popelnil-samobojstwo-Na-jaw-wychodza-tragiczne-szczegoly, 25.10.2022.
[11] M. Zaborowska, Śmierć 16-letniego Filipa z Obornik. Śledczy badają sprawę, 25.10.2022, https://www.rmf24.pl/regiony/poznan/news-smierc-16-letniego-filipa-z-obornik-sledczy-badaja-sprawe,nId,6369510#crp_state=1, 25.10.2022.
[12] M. Glanc, Nowe informacje w sprawie śmierci 16-letniego Filipa…
[13] J. Józewski, Filip nie żyje. Dotarliśmy do rozmów uczniów z jego szkoły. Nękają kolejne osoby i wypominają sobie śmierć Filipa, 23.10.2022, https://wpoznaniu.pl/filip-nie-zyje-dotarlismy-do-rozmow-uczniow-z-jego-szkoly-nekaja-kolejne-osoby-i-wypominaja-sobie-smierc-filipa/, 29.10.2022.
[14] Jest to oczywiście prześmiewcze nawiązanie do śmierci rapera Piotra „Magika” Łuszcza, który w grudniu 2000 r. popełnił samobójstwo, skacząc z okna.
[15] J. Józewski, Hejterzy z Obornik nakłaniali uczniów do samobójstw? Do szkoły weszli wizytatorzy,24.10.2022, https://wpoznaniu.pl/hejterzy-z-obornik-naklaniali-uczniow-do-samobojstw-do-szkoly-weszli-wizytatorzy/, 27.10.2022.
[16] J. Tyszkowski, 16-letni Filip popełnił samobójstwo. Był nękany w szkole? „Ofiar było więcej”,26.10.2022, https://vibez.pl/wydarzenia/16-letniego-filip-popelnil-samobojstwo-byl-nekany-w-szkole-ofiar-bylo-wiecej-6827119471741856a, 27.10.2022.
[17] Nie żyje 16-letni Filip. Co doprowadziło go do samobójstwa?,9.11.2022, https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/nie-zyje-16-letni-filip-co-doprowadzilo-go-do-samobojstwa-oficjalna-strona-programu-uwaga-tvn,352633.html, 11.11.2022.
Opracował: dr Krzysztof Danielewicz
Virginia Tech – przed zamachem
Zamach w Virginia Polytechnic Institute and State University (Virginia Tech) różni się od pozostałych tego typu wydarzeń ze względu na jego dwuetapowość oraz wielkość placówki.
Virginia Tech jest instytucją stanową, jej główny kampus składał się z 131 budynków rozmieszczonych na ogromnym obszarze. Placówka jest miejscem łatwo dostępnym dla osób z zewnątrz – w ciągu dnia na teren kampusu każdy może wejść czy wjechać samochodem (samych bram samochodowych jest 16.) W momencie zamachu na uczelni w wielu miejscach trwały remonty i budowy nowych obiektów, co powodowało hałas. Na terenie kampusu przebywało wtedy 34 500 osób, z czego 26 370 studentów, 7133 pracowników oraz 1000 osób z zewnątrz, takich jak odwiedzający, kontraktorzy, pracownicy tymczasowi.
W kampusie na stałe funkcjonowała jednostka policji, która należała do jednych z najlepiej wyszkolonych – miała m.in. zespół natychmiastowego reagowania (ERT – Emergency Response Team) działający na zasadach jednostek specjalnych policji (SWAT – Special Weapons and Tactics Team). Szef jednostki podlegał bezpośrednio wiceprezydentowi uniwersytetu. Departament Policji Virginia Tech (VTPD – Virginia Tech Department Police) odpowiada głównie za utrzymanie porządku na terenie kampusu, pomoc i wsparcie w wypadku fałszywych alarmów bombowych, które zdarzają się dość często, reaguje na informacje otrzymane od studentów, ma dostęp do danych studentów na podstawie Family Educational Rights and Privacy Act (FERPA), wspiera plany bezpieczeństwa i oceny zagrożeń. Według stanu w dniu zamachu, VTPD liczył 35 osób; na 41 etatów 6 było nieobsadzonych. W normalnych warunkach pięć osób pracowało w terenie na dziennej zmianie plus dziewięć w biurze w godzinach od 8 do 17, co dawało średnio czternastu pracowników służb w dzień powszedni.
Na mapie oznaczono miejscowość Blacksburg, w której doszło do zamachu.
W przypadku poważnego incydentu siły te były niewystarczające, w związku z tym VTPD korzystał ze wsparcia Blacksburg Police Department (BPD). Obie jednostki razem odbywały ćwiczenia, m.in. z takich procedur, jak sposób postępowania na wypadek aktywnego strzelca. Zgodnie z przepisami, treningi odbywały się także na terenie uczelni, co miało umożliwić policjantom poznanie rozkładu i specyfiki obiektu. VTPD utrzymywał także świetne relacje z innymi jednostkami policji i służb specjalnych, jak FBI. Zostało to potwierdzone w trakcie reagowania w dniu zbrodni i podczas prowadzenia czynności już po zdarzeniu.
Aby dostać się do budynków uczelni w godzinach od 22 do 10, studenci i pracownicy potrzebowali elektronicznych kart dostępu. Karty studentów dawały dostęp tylko do ich własnych akademików i miejsc, gdzie znajdowały się ich skrzynki pocztowe. Wiele innych budynków traktowano jako pomieszczenia użyteczności publicznej, w związku z czym były ogólnodostępne 24 godziny na dobę. Miejsca te wykorzystywano do odrabiania lekcji, nieformalnych spotkań oraz działania legalnych klubów i grup. Większość sal wykładowych i biur kadry była stale otwarta, mogła je zamknąć tylko obsługa. Nie zamontowano monitoringu ani na korytarzach, ani przy wejściu do budynków – do większości z nich mógł wejść każdy. Część wyposażono w radiowęzły, przeznaczone głównie do przekazania sygnału na wypadek pożaru. Nikt nie planował ich wykorzystania przez policję. Aby z nich skorzystać, należało włączać sygnał przez panel przypisany osobno dla każdego budynku, ponieważ nie utworzono jednego centralnego panelu sterowania sygnałami alarmowymi.
Na amerykańskich uczelniach środki bezpieczeństwa bardzo często zależały od tego, gdzie znajdowała się dana uczelnia – w mieście czy na prowincji. W wybranych uczelniach, głównie w okręgach zurbanizowanych, uczelnie były całkowicie ogrodzone, a przy bramach wjazdowych znajdowali się pracownicy ochrony. W drzwiach budynków i sal wykładowych były zamontowane zamki, ale w większości przypadków działały tylko od strony korytarza. Tylko na niektórych uczelniach drzwi do budynków można było zamknąć od wewnątrz albo funkcjonował centralny przycisk dostępny w biurze bezpieczeństwa, zazwyczaj jednak zamykano je tylko ręcznie. W Virginia Tech Poziom bezpieczeństwa był typowy dla tego typu obiektów w USA, w których poziom przestępczości jest niski, charakterystyczny dla rejonów rolniczych. Różne drzwi były zamykane przez różne osoby, które należało najpierw zlokalizować. Wyjątek stanowiły akademiki – drzwi w nich były automatycznie zamykane w godzinach od 22 do 5. Do 16 kwietnia różne szkoły wyższe w Wirginii stosowały różne środki bezpieczeństwa, ale w większości były to obiekty całkowicie otwarte, co miało dawać poczucie wolności osobistej i wyznawanych poglądów. 16 kwietnia był dla uniwersytetów Wirginii swoistym 11 września, po którym wszystko się zmieniło. Wiele uczelni dokonało przeglądu procedur i rozwiązań w zakresie bezpieczeństwa, a wdrażanie niezbędnych rozwiązań znacznie przyspieszyło[1].
Ciekawe, że w 2004 r. władze stanu poleciły Komisji ds. Przestępczości Stanu Wirginia dokonać przeglądu stanu bezpieczeństwa na wyższych uczelniach. Raport opublikowany 31 grudnia 2005 r. nie sugerował pilnych planów naprawczych, nie było także żadnych wniosków ze strony rodziców, studentów czy pracowników. Większość lubiła otwartą i luźną atmosferę uczelni, mimo drobnych incydentów – rok przed zamachem na jej terenie ukrył się poszukiwany przez policję morderca, doszło także do kilku napadów, przez co część studentów zaczęła nosić broń.
W dniu ataku Virginia Tech była w trakcie wprowadzania nowych rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa. Wdrożono m.in. system pozwalający wiceprezydentowi uniwersytetu ds. relacji na wysłanie studentom i pracownikom e-mailem informacji o zagrożeniu; mógł to zrobić z każdego miejsca, w którym miał dostęp do internetu. W przypadku Virginia Tech 96 proc. osób związanych z uczelnią miało pocztę elektroniczną; w systemie znajdowało się 36 tys. adresów mailowych. Dystrybucja sygnałów alarmowych odbywała się z prędkością 10 tys. adresów na minutę. Problem polegał na tym, że chociaż na uczelni znajdowało się wiele komputerów, również przenośnych, to nie każda osoba była w stanie odczytać maila w ciągu kilku minut, a nawet godzin, od jego otrzymania.
Uczelnia miała także stronę internetową, wykorzystywaną do przekazywania informacji innych niż alarmowe, np. związanych z warunkami pogodowymi. Były one tak pozycjonowane na stronie, że każda zalogowana osoba, bez względu na to, co w danej chwili oglądała, miała do nich dostęp. Po zamachu system zanotował 148 tys. wejść w ciągu godziny. Uniwersytet miał też możliwość przekazywania informacji za pomocą mediów. Wiceprezydent ds. relacji miał specjalny kod pozwalający mu na natychmiastowe przesyłanie informacji do stacji radiowych i telewizyjnych, które natychmiast ją nadawały. Proces ten zajmował około 20 minut, ponieważ każda stacja używała innego kodu walidacyjnego. Stacje radiowo-telewizyjne były często wykorzystywane do nadawania ostrzeżeń pogodowych. Dodatkowo w kwietniu 2007 r. 96 proc. studentów miało telefony komórkowe, które na ogół stale znajdowały się przy właścicielach. Komunikat wysłany na „komórki” prawdopodobnie szybciej dotarłby do odbiorców niż wysłany mailem. Jednak nie wszyscy studenci mieli telefon przy sobie, niektóre aparaty były wyłączone itp.
W chwili zamachu cały ten system znajdował się dopiero w trakcie instalacji. Uczelnia miała wprawdzie możliwość wysłania informacji na telefony komórkowe do osób zarejestrowanych w systemie, jednak wiązało się to z wykonaniem 11 osobnych czynności, co czyniło go mało efektywnym w sytuacjach alarmowych. Dodatkowo uczelnia nie ukończyła instalacji sześciu głośników zewnętrznych, które miały być wykorzystane do przekazywania ważnych komunikatów[2].
Przebieg zdarzenia – pierwsze morderstwo
16 kwietnia 2007 r. zamachowiec, student Seung Hui Cho, pochodzący z Korei Południowej, opuścił swój akademik i udał się do innego akademika – West Ambler Johnston (WAJ), położonego o dwie minuty marszu. Ponieważ w tym budynku znajdowała się skrzynka pocztowa Cho, miał on do niego dostęp, ale dopiero od godziny 7.30 – tak była ustawiona jego karta dostępu. Do budynku wszedł wcześniej, prawdopodobnie wykorzystując to, że ktoś z niego wychodził. W tym czasie studentka Emily Hilscher wróciła od swojego chłopaka, studenta Radford University, mieszkającego w Blacksburg, który około godziny 7 odwiózł ją do jej akademika. Cho wcześniej dopuścił się stalkingu wobec innej studentki z piętra Emily Hilscher, jednak nie ma żadnych potwierdzonych informacji, aby kontaktował się z Hilscher. Około godziny 7.15 z jej pokoju dobiegł krzyk – na tyle głośny, że opiekun studentów Ryan Clark go usłyszał i poszedł sprawdzić, co się stało. Na miejscu zobaczył Cho, który z bliskiej odległości mierzył z broni do Emily. Chwilę później student postrzelił ją i Clarka.
Strzały zostały zinterpretowane przez mieszkańców akademika jako odgłos upadku osoby z piętrowego łóżka, co się wcześniej zdarzało. Jednak hałas zaniepokoił innych studentów na tyle, że ktoś wezwał policję VTPD, a ta pomoc medyczną, tj. Emergency Medical Service (EMS). Policja otrzymała zgłoszenie o godzinie 7.20, na miejscu przy budynku była o 7.24, EMS – o 7.26, a w pokoju – o 7.29. Kiedy policjant zobaczył rannych, zadzwonił po dodatkowe wsparcie. Emily została przetransportowana do Montgomery Regional Hospital, a następnie do Carilion Toanoke Memorial Hospital, gdzie zmarła. Clark był opatrywany w karetce w drodze do szpitala, ale nie było warunków do resuscytacji; jego śmierć stwierdzono krótko po przybyciu do szpitala. W tym czasie niezauważony przez nikogo Cho opuścił budynek. Buty i odzież – znalezione później w jego pokoju – miał zakrwawione, co sprawiło, że wychodząc z pokoju Emily, zostawił krwawe ślady. O godzinie 8 rozpoczęły się zajęcia jego grupy, na których się nie pojawił, nikt jednak nie miał powodu do reagowania na jego nieobecność.
Szef policji VTPD o wydarzeniu dowiedział się o godzinie 7.40, po czym wezwał wsparcie z Blacksburg Police Department (BPD), w tym dochodzeniowca i technika. Kiedy wsparcie dotarło na miejsce zdarzenia, zamknięto budynek i rozpoczęto przesłuchania studentów mieszkających w sąsiednich pokojach. Chwilę później przyszła do pokoju Emily jej koleżanka, z którą razem chodziły na zajęcia i powiedziała policjantom, że dziewczyna miała chłopaka, który często przywoził ją rano do kampusu. Poinformowała, że między nimi nie było żadnych problemów oraz że chłopak ma broń, z której często strzela na strzelnicy. Z uwagi na brak innych poszlak chłopak ofiary stał się głównym podejrzanym, tym bardziej że nikt nie widział, jak Emily wysiadała z jego samochodu.
Ponieważ nie było świadków zdarzenia i dowodów, poza ciałami ofiar, pociskami i śladami butów, obawiano się, że śledztwo może trwać bardzo długo. Na tym etapie policja popełniła błąd, zakładając prawdopodobną winę chłopaka Emily oraz to, że morderca opuścił kampus. W USA rocznie dochodzi do około 16 morderstw na 4 tys. uniwersytetów i innych wyższych uczelni, a w ciągu ostatnich 40 lat tylko raz miało miejsce masowe morderstwo na University of Texas, co usprawiedliwiało sposób dedukcji policji. Natychmiast wezwano do miasta SWAT. Policja przeszukiwała kampus pod kątem złapania mordercy, zakładając, że jest to chłopak ofiary.
Chwilę po godzinie 8 przedstawiciel uczelni wspólnie z policją powołał alarmowo grupę reagowania kryzysowego uczelni, tzw. Policy Group, aby zdecydować, jakie czynności należy podjąć. Do godziny 9.25 nie było w niej żadnego policjanta, a służby porozumiewały się z nią za pomocą telefonu. Policy Group miała bardzo trudne zadanie, posiadając mało informacji i jeszcze więcej pytań. Nie wiedziano, kto jest sprawcą i czy znajduje się na terenie kampusu. Jej członkowie twierdzili później, że z pierwszych informacji uzyskanych od policji wynikało, że mogło to być morderstwo, a następnie samobójstwo. Inna wersja zdarzenia zakładała zabójstwo dokonane przez chłopaka ofiary, który opuścił teren uczelni.
Policja przyjęła wariant, że mordercą jest chłopak Emily, który mieszkał poza kampusem. Nie wzięła pod uwagę, że sprawcą może być ktoś inny, kto nadal może znajdować się na terenie uczelni i należy w związku z tym uwzględnić odwołanie zajęć lub zamknięcie uczelni, nie przygotowała żadnej informacji ostrzegawczej, która miałaby zostać wysłana do wszystkich studentów. Skupiono się na czynnościach związanych z podwójnym morderstwem w WAJ. Obawiano się też wywołania paniki, jaka miała miejsce w sierpniu 2006 r., kiedy z więzienia uciekł Morva[3]. Policy Group musiała podjąć decyzję, czy zamknąć kampus, jak to zrobić bez paniki i jakim kanałem poinformować studentów i pracowników. Ostatecznie na podstawie posiadanych informacji krótko przed godziną 9.30 społeczność Virginia Tech otrzymała następujący mail: „W West Ambler Johnson dziś rano miała miejsce strzelanina. Policja jest na miejscu i prowadzi dochodzenie. Społeczność uniwersytetu jest proszona o ostrożność i kontakt z policją Virginia Tech, jeżeli zaobserwuje cokolwiek podejrzanego lub posiada informacje w tej sprawie. Kontakt do policji Virginia Tech 231-6411. Obserwujcie stronę www.vt.edu. Będziemy informować, gdy tylko otrzymamy więcej informacji”.
Niestety wiadomość była bardzo ogólna, nie było w niej ani słowa o podwójnym morderstwie, tylko o strzelaninie, która równie dobrze mogła być po prostu wypadkiem. Dodatkowo o tej porze odbywały się zajęcia i większość studentów nie miała szansy odczytać informacji w telefonie lub mailu. Gdyby wiadomość została wysłana pomiędzy godziną 8 a 8.30, wielu studentów odebrałoby ją przed udaniem się na kolejne zajęcia o godzinie 9.05.
Chłopak Emily Hilscher został zatrzymany około godziny 9.30. Był zszokowany informacją o śmierci swojej dziewczyny. Chętnie współpracował z policją i pozytywnie przeszedł badania na kontakt z materiałem wybuchowym czy prochem. W dalszym ciągu go podejrzewano, ale jego sprawstwo stawało się coraz mniej prawdopodobne. Zaczęto brać pod uwagę fakt, że morderca nadal jest na wolności. Kiedy informacja ta dotarła do władz uczelni, zaczęto pilnie planować czynności alarmowe, ale w tym momencie było już za późno[4].
Cho wrócił do swojego pokoju o godzinie 7.17 (według odczytu karty dostępu), zmienił zakrwawione ubrania, ale ich nie wyrzucił. Zalogował się do szkolnego maila, usunął zawartość swojej skrzynki, usunął z komputera twardy dysk, wyczyścił telefon komórkowy. Prawdopodobnie chciał zrobić to samo z bronią[5]. Następnie wyszedł, nie zabierając ze sobą żadnego dokumentu tożsamości. Po drodze do budynku Norris Hall wysłał do telewizji manifest razem ze swoim zdjęciem. Dwukrotnie, o godzinie 8.10 i 8.20, mężczyzna o azjatyckich rysach twarzy, później zidentyfikowany jako Cho, był widziany przy zbiorniku wodnym (w którym w toku dalszego śledztwa próbowano, bez powodzenia, znaleźć jego telefon i dysk z jego komputera).
Około godziny 9 Cho poszedł na pocztę w Blacksburg, gdzie rozpoznał go jeden z wykładowców, który określił później jego wygląd jako przerażający. O godzinie 9.01 wysłał paczkę na adres NBC News w Nowym Jorku i list do Wydziału języka angielskiego na Virginia Tech. Paczka została podpisana przez A. Ishmaela. Napis o podobnej treści – A Ishmael – odkryto na ramieniu Cho, kiedy znaleziono jego ciało. Tym samym imieniem podpisywał także część maili. W paczce wysłanej do NBC News znajdowała się m.in. płyta CD, na której było nagranych około 20 filmów z Cho wygłaszającym radykalne skargi wobec świata oraz podpisane przez niego zdjęcia przedstawiające go z bronią i pokazujące przygotowania do masowego mordu społeczeństwa, które źle go traktowało. Starał się na nich wyglądać na silnego „mściciela”, a nawet zbawcę świata. Przesłane zdjęcia i filmy zostały zrobione kilka tygodni wcześniej, w różnym czasie i w różnych okolicznościach: w motelu, wynajętym vanie, internacie. Materiały Cho wykonał samodzielnie, było widać, jak ustawiał kamerę. Wypowiadanych przez niego słów większość znajomych nigdy nie słyszała w rzeczywistości. Chciał, aby znana była jego motywacja, chociaż teksty były niespójne, nie wiadomo także, skąd znalazło się w nich takie rozgoryczenie. Wypowiadane frazy pochodziły z Biblii, literatury i od znanych osób ze środowiska międzynarodowego, raczej bez świadomości ich znaczenia. Starał się pozować na ważną postać dokonującą masowego mordu, a nie zamachowca, który zabija prezydenta czy osobę publiczną. W paczce znajdowały się też spisane teksty, które czytał przed kamerą.
Nie udało się ustalić motywów zamordowania Emily i Clarka – niektórzy uważają, że mógł to być trening przed masowym zabijaniem. W przeszłości niektórzy masowi mordercy tak robili. Zabijając dwie pierwsze ofiary, Cho ryzykował jednak, że może zostać złapany i jego plan nie zostanie zrealizowany. Wiele rzeczy w tym czasie mogło pójść nie tak[6].
Pomnik ku czci ofiar strzelaniny przed gmachem Virginia Tech.
Przebieg zdarzenia – masakra w Virginia Tech
W chwili głównego zamachu na terenie uczelni od dwóch godzin znajdowało się wielu policjantów przybyłych w związku z pierwszym zabójstwem. Na posterunku Blacksburg Police Department (BPD) przebywały także dwa zespoły szybkiego reagowania policji – ERT, a jeden z kapitanów policji pełnił służbę jako oficer łącznikowy w Virginia Tech Policy Group.
Cho opuścił budynek poczty o godzinie 9.01 (według danych na rachunku) i udał się do budynku Norris Hall. Miał ze sobą plecak, w którym znajdowała się broń: dwa pistolety – Glock 19 i P22 Walther, 400 sztuk amunicji w magazynkach, nóż, ciężki łańcuch i młotek. Ubrany był w lekką kurtkę przykrywającą kamizelkę strzelecką. Nikt nie zwrócił na niego uwagi jako na osobę, która może stanowić zagrożenie, dopóki nie zaczął strzelać.
W budynku Norris Hall Cho założył łańcuchy na troje drzwi wejściowych używanych przez studentów, co miało uniemożliwić interwencję z zewnątrz i zapobiec ucieczce potencjalnych ofiar[7]. Do jednego z łańcuchów dołączył informację, z której wynikało, że jego usunięcie spowoduje wybuch bomby. Wiadomość została znaleziona przez jednego z pracowników uczelni. Zgodnie z instrukcją, powinien on natychmiast powiadomić o tym fakcie policję, niestety nikt nie potraktował tej informacji z należytą podejrzliwością. Gdyby tak się stało, policja mogłaby się pojawić szybciej[8]. Jedna ze studentek, widząc łańcuch, weszła do budynku przez okno. Nie poinformowała o tym nikogo, myśląc, że ma to związek z remontem. Podobnie inni studenci, wychodząc z trzeciego piętra, zauważyli łańcuch na drzwiach, ale także nie powiadomili policji czy władz uczelni.
Zamachowiec, zanim zaczął strzelać, chodził po korytarzu na pierwszym piętrze i zaglądał do różnych sal wykładowych, do niektórych więcej niż raz, co wzbudziło zdziwienie niektórych osób. Ostatecznie wszedł do sali numer 206 prof. G.V. Loganathana, gdzie dokładnie o godzinie 9.40 zastrzelił prowadzącego zajęcia wykładowcę. Na 13 studentów obecnych w sali zastrzelił 9, 2 ranił, a tylko 2 nie ucierpiało w ogóle. Żadna ze znajdujących się w sali osób nie miała szansy wykonać telefonu na policję.
Odgłosy z sali 206 nie zostały przez studentów uczących się w sąsiednich pomieszczeniach od razu zidentyfikowane jako strzały z broni. Dopiero kiedy jeden ze studentów z sali 211 (języka francuskiego) wyszedł na korytarz, zrozumiał, co się dzieje, i natychmiast zadzwonił pod numer 911. Od początku strzelaniny do momentu wykonania tego telefonu minęło około jednej minuty. Operator na centrali nie był zorientowany w rozmieszczeniu budynków na uczelni. Kolejną minutę zajęło ustalenie, że dzwoni ktoś z Virginia Tech – wtedy dyspozytor przekazał informację do VTPD. Pierwsza informacja o strzelaninie w Norris Hall dotarła do policji w Virginia Tech dopiero o godzinie 9.42. Pozostali studenci i wykładowcy także słyszeli odgłosy z sali 206, ale nie zidentyfikowali ich jako strzałów z broni. Niektórzy myśleli, że są to dźwięki z budowy, inni sądzili, że słychać eksperymenty chemiczne z parteru. W międzyczasie wykonywano kolejne połączenia telefoniczne na numer 911 z innych sal i budynków. Jeden z profesorów, słysząc strzały, kazał kontynuować zajęcia. Ponieważ strzały nie milkły, któryś ze studentów wyszedł na korytarz sprawdzić, co się dzieje, i został postrzelony.
W ciągu kolejnych minut rozegrał się prawdziwy horror. Cho po wyjściu z sali 206 wszedł do sali 207, języka niemieckiego. Postrzelił prowadzącego zajęcia prof. Christophera Jamesa Bishopa oraz kilku studentów siedzących najbliżej drzwi, z których czterech oraz prof. Bishop zmarło, natomiast sześciu odniosło rany. Jedna ze studentek chciała zbudować barykadę ze stołów, ale nie zdołała i została ranna. Studenci z sali 211, prof. Jocelyna Couture-Nowaka, po wykonaniu zgłoszenia na 911 podjęli próbę zabarykadowania drzwi stołem wykładowcy. Cho zdołał jednak ich odepchnąć, strzelił do wykładowcy i idąc dalej, strzelał do kolejnych studentów. Jednym z nich był student Collin Goddard, który pierwszy dodzwonił się na 911. Ranna została Emily Haas, która wzięła telefon Goddarda, kiedy ten został postrzelony, i przez cały czas strzelaniny pozostawała na linii. Została dwukrotnie lekko ranna w głowę, mówiła po cichu do dyspozytora. Zgodnie z instrukcjami policji udawała martwą – leżała z zamkniętymi oczami, z telefonem schowanym pod głową. Odzywała się tylko wtedy, gdy napastnik znajdował się poza salą[9].
W sali 205 studenci, słysząc strzały, zabarykadowali drzwi, trzymając je stopami i cały czas pozostając bardzo nisko nad podłogą. Cho, nie mogąc wejść do środka, kilka razy strzelił przez zamknięte drzwi, jednak w tej sali nikt nie został ranny.
Następnie Cho wrócił do sali 207, ale drzwi zabarykadowało dwóch zdrowych i dwóch rannych studentów – trzymali je rękami i nogami, unikając centralnej części drzwi. Kiedy udało mu się na kilka centymetrów uchylić drzwi, oddał pięć strzałów. Nie mogąc jednak wejść do środka, oddalił się.
Następnie wrócił do sali 211, języka francuskiego, i ponownie zaczął strzelać do studentów. Ponownie dwukrotnie strzelił do Goddarda, który cały czas udawał martwego. Ostatecznie w sali 211 zastrzelił 11 studentów i wykładowcę oraz ranił 6 osób. Woźny, który był na pierwszym piętrze, zauważył, jak Cho ładuje broń, i wykorzystał ten moment[10], żeby zbiec na dół. Cho podjął także próbę wejścia do sali nr 204, prof. Liviu Librescu[11] uczącego mechaniki. Librescu zablokował drzwi własnym ciałem i kazał studentom wyskakiwać przez okno na trawę. Studenci wybili szybę i 10 na 16 zdołało uciec. Dwóch podczas wychodzenia przez okno zostało lekko rannych. Niestety prof. Librescu odniósł poważne rany, kiedy zamachowiec strzelał przez zamknięte drzwi. W sali 204 cztery osoby zostały ranne, a jedna zginęła.
Do większości sal Cho wracał więcej niż raz. Strzelał, stojąc w drzwiach lub z bliskiej odległości, chodząc po sali. Nie mógł strzelać tylko do tych, którzy leżeli pod przewróconymi meblami. Studenci mieli bardzo ograniczone możliwości ukrycia się – sale były kwadratowe, bez żadnych zasłon czy przeszkód, w środku znajdowały się tylko lekkie stoliki i krzesełka oraz stół wykładowcy na podwyższeniu. Dodatkowo nie można było zamknąć drzwi od wewnątrz. Nie funkcjonował również żaden system alarmowania o zagrożeniach czy przekazywania informacji, a jedyną możliwość kontaktu z osobami znajdującymi się na zewnątrz stanowiły prywatne telefony studentów i wykładowców. Tylko w salach na drugim piętrze działały telefony stacjonarne.
Strzelanina trwała 10–12 minut – od pierwszego zgłoszenia na 911 i przekazania do VTPD było to jeszcze 9 minut. Cho strzelił sobie w głowę prawdopodobnie gdy usłyszał i zobaczył zbliżających się policjantów[12].
Podsumowując, w ciągu około 10 minut Cho, uzbrojony w dwa pistolety, postrzelił 47 osób, z czego 30 zmarło. Na siedmiu wykładowców śmierć poniosło pięciu – znajdowali się na pierwszej linii, kiedy napastnik wchodził do sal, z wyjątkiem dwóch: jeden został postrzelony przez drzwi, drugi na korytarzu, gdy przyszedł z innego piętra sprawdzić, co się dzieje. W budynku znajdowało się około 120 studentów, z czego 25 zostało zabitych, 17 rannych (ale przeżyło), 6 odniosło obrażenia, skacząc przez okno, 4 ucierpiało z innych powodów. W sali 211 ucierpiało 17 osób, w sali 207 – 11, w sali 206 – 11, w sali 204 – 10, w sali 205 – 1 i w sali 306 – 1. Podczas strzelaniny w budynku znajdowało się co najmniej 75 innych osób: wykładowcy, obsługa, sprzątaczki, woźny – nikt z nich nie ucierpiał. Cho wystrzelił co najmniej 174 naboje 9 mm z dwóch pistoletów, większość do osób w zasięgu ognia bezpośredniego. Na miejscu policja znalazła 17 pustych magazynków, z których każdy mógł pomieścić 10–15 sztuk amunicji, a także 203 sztuki naboi, z czego część w dwóch magazynkach. Gdyby policja nie przybyła tak szybko, Cho, mając jeszcze około 200 sztuk amunicji, mógłby kontynuować strzelanie, tak jak to robił, aż do momentu samobójstwa[13]. Pozostawił ofiary w sześciu salach lekcyjnych i na klatkach schodowych. Świadkowie opowiadali, że był niesamowicie spokojny, nie strzelał do konkretnych osób, a do tych, do których miał możliwość[14]. Praktycznie przez cały czas nic nie mówił.
W związku z porannym morderstwem i obecnością policji na kampusie w ciągu trzech minut od rozpoczęcia strzelaniny w Norris Hall na miejsce przybyły służby, przygotowane i wyszkolone w zakresie reagowania na incydenty aktywny strzelec. Szybko ustalono, że strzały padają tylko w środku budynku. Ponieważ odgłosy wydobywające się z dwóch różnych typów broni, używanych przez napastnika, nieco się różniły, pojawiło się przypuszczenie, że strzelców jest więcej niż jeden. Policjanci pobiegli do drzwi wejściowych, tam jednak był założony łańcuch, który próbowali bezskutecznie przestrzelić. Podobnie sytuacja wyglądała przy drzwiach numer dwa i trzy. Dopiero wejście numer cztery, prowadzące przez pokój sprzątaczek, było zamknięte tylko na zamek. Szybko zostały otwarte – zamek przestrzelono ze strzelby typu shotgun[15]. Do budynku błyskawicznie wbiegło pięciu policjantów. Kilkadziesiąt sekund później w budynku znalazła się druga grupa składająca się z siedmiu policjantów z różnych departamentów. Pierwszy zespół pobiegł na pierwsze piętro korytarzem do sali, skąd dochodziły odgłosy strzałów, drugi – od drugiego końca holu. Po wejściu na przeciwległym końcu zobaczyli pierwszy zespół. Zostali na miejscu, aby uniknąć ognia krzyżowego i czekali, aż Cho wyjdzie z sali lekcyjnej. Następnie pobiegli na drugie piętro.
Pierwszy zespół podążał w kierunku, z którego dobiegały odgłosy strzałów. Po drodze policjanci sprawdzali wszystkie sale i biura, widząc zabitych i rannych, w niektórych salach wyglądało to jak rzeź, wiele osób jeszcze żyło. Chociaż strzelec już został zidentyfikowany, nie było pewności, że nie ma jeszcze jednego napastnika. Jeden z policjantów powiedział później: „Jak jedna osoba mogła tego wszystkiego dokonać przy wykorzystaniu tylko krótkiej broni?”. Po ustaleniu, że zamachowiec już nie żyje, policjanci niezwłocznie rozpoczęli ewakuację rannych, chociaż wciąż nie wiedzieli, czy nie ma drugiego strzelca[16].
Niektórzy twierdzili, że policja powinna szybciej znaleźć się w środku. Jednak nie było to możliwe, ponieważ policjanci nie noszą ze sobą jako standardowego wyposażenia nożyc do cięcia metalu; w normalnych warunkach sprzęt wożony jest przez specjalne pojazdy techniczne. Dodatkowo okna na parterze były za wąskie, aby uzbrojony policjant mógł przez nie wejść.
Na miejsce tragedii, które przedstawiało najgorszy do wyobrażenia widok, przybyli ratownicy medyczni. Uczelnia miała również własną sekcję pierwszej pomocy medycznej – Virginia Tech Rescue Squad (VTRS), która należała do jednej z najstarszych uczelnianych sekcji pierwszej pomocy w całych Stanach Zjednoczonych i liczyła 38 członków. Przybyłe na miejsce zespoły musiały w pierwszej kolejności ustalić, kto żyje, a kto nie, oraz zapewnić pomoc wszystkim rannym. Pomocy rannym i poszkodowanym udzielało w sumie 14 agencji, które wysłały łącznie 27 karetek pogotowia i 120 osób[17].
Symptomy
Seung Hui Cho urodził się w 1984 r. w Seulu w Korei Południowej, mieszkał tam z rodziną w małym dwupokojowym mieszkaniu. Był dzieckiem bardzo nieśmiałym, cichym. Poważne choroby od 9. miesiąca do 3. roku życia spowodowały, że miał wątłą budowę ciała, a zabiegi medyczne, jakich wiele przeszedł w dzieciństwie, sprawiły, że nie lubił dotyku. W 1992 r., kiedy miał 8 lat, jego rodzina wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych i zamieszkała w Maryland, a w 1993 r. przeniosła się do Fairfax County w Wirginii. Jego rodzice pracowali w pralni chemicznej. Kiedy w 1997 r. ukończył 6. klasę, stał się bardzo wycofany. W siódmej klasie korzystał z porad specjalistów w Centrum Usług Międzykulturowych (Multicultural Center for Human Services), które miało pomóc w zwalczaniu jego nieśmiałości. Zdiagnozowano u niego mutyzm wybiórczy[18]. Rodzice podjęli działania mające sprawić, by chłopiec lepiej się socjalizował – wysyłali go na zajęcia pozaszkolne, organizowali spotkania z rówieśnikami, ale to nie zmieniło jego zachowania.
W 1999 r., kiedy Cho był w ósmej klasie, w jednej z jego prac nauczyciel zauważył symptomy wskazujące na to, że chłopiec idealizuje samobójstwa i morderstwa. Znalazły się w niej odniesienia do zamachu w Columbine, który miał miejsce w kwietniu tego samego roku. Szkoła zażądała od rodziców, aby Cho został poddany badaniom psychiatrycznym w Centrum Usług Międzykulturowych. Po badaniach przepisano mu leki antydepresyjne. Cho zareagował na nie pozytywnie i przyjmował je regularnie przez kolejny rok.
Budynek uniwersytecki Virginia Tech.
W 2000 r. rozpoczął naukę w Westfield High School w Fairfax County. Po badaniach u Cho zostały zdiagnozowane zaburzenia emocjonalne co sprawiło, że został objęty indywidualnym programem edukacyjnym (IEP – Individual Educational Program). Miało mu to pomóc w walce z nieśmiałością i niedostosowaniem się do reguł obowiązujących w klasie. Leczony był także jego mutyzm wybiórczy za pomocą terapii sztuką w Centrum Usług Międzykulturowych. W tym czasie Cho nie stwarzał problemów, regularnie zgłaszał się na wizyty u lekarza. Miał dobre oceny i był w stanie całkiem dobrze dostosować się do środowiska szkolnego, choć w dalszym ciągu jego postępy w komunikacji były minimalne.
W 2003 r. ukończył Westfield High School i wbrew radom rodziców postanowił zapisać się na studia do Virginia Tech. Rodzice uważali, że uczelnia jest dla niego za duża i w związku z tym nie będzie mógł liczyć na odpowiednie wsparcie. Na wypadek, gdyby potrzebował pomocy w trakcie studiów, miał numer telefonu do poradni specjalistycznej ze szkoły średniej, jednak nigdy z niego nie skorzystał. Nauka na studiach szła mu dobrze, ale wdał się w spór ze współlokatorami, dotyczący utrzymania czystości i porządku, i w konsekwencji musiał zmienić pokój. Raz w tygodniu odwiedzali go rodzice. Ogólnie Cho był zadowolony z college’u.
W 2004 r. rozpoczął drugi rok studiów. Zaczął angażować się w pisanie, co sprawiało mu ogromną przyjemność. Cho myślał o wydaniu książki, ale jego pomysł na książkę został odrzucony, przez wydawnictwo w Nowym Jorku. Według rodziny wywołało to u niego depresję. W dalszym ciągu nie korzystał ze specjalistycznego wsparcia, ale też nie zachowywał się w sposób stwarzający problemy. Na jakiś czas zamieszkał w wynajętym mieszkaniu, ale w 2005 r. wrócił do akademika. W tym czasie jego problemy zaczęły się pogłębiać. Stracił też chęć do pisania, co według siostry miało być spowodowane odmową wydania książki[19].
Zaczęło się zmieniać jego zachowanie. W czasie jednej z imprez u kolegi Cho przebił nożem dywan. 15 października profesor Nikki Giovanni, zaniepokojony jego zachowaniem w trakcie zajęć, a także przebijającą się w jego pracach agresją, zawnioskował o usunięcie chłopaka z grupy, jednocześnie obiecując mu pomoc w znalezieniu innej. 18 października studenci poinformowali jednego z nauczycieli, że Cho w trakcie lekcji robi im potajemnie zdjęcia i pisze pełne przemocy opowiadania. Dzień później podczas rozmowy z wykładowcami chłopak stwierdził, że jego opowiadania były satyrą, obiecał także, że nie będzie więcej robił nieautoryzowanych zdjęć. Wykładowcy zalecili mu zmianę kierunku studiów i zasięgnięcie porady specjalisty. Podsumowanie rozmowy zostało mu wysyłane mailem. Wykładowca, dr Roy, usunął Cho z grupy i zasugerował nauczanie indywidualne. Ponieważ chłopak nie zgodził się na doradztwo, dr Roy o problemach ze studentem poinformował odpowiednie komórki na uczelni: Wydział do Spraw Studentów Centrum Doradztwa Cooka (Division of Student Affairs Cook Counseling Center – CCC), Centrum Zdrowia Schifferta, policję w Virginia Tech oraz College of Liberal Arts and Human Sciences. Podczas spotkania Virginia Tech Care Team (zespołu odpowiedzialnego za problemy studentów), na którym omawiany był przypadek Cho, dr Roy poinformował o podjętych decyzjach i sugerowanych wyjściach – na tym etapie problem uznano za rozwiązany.
W dniu 2 listopada koledzy z pokoju Cho odnieśli wrażenie, że palił on ogień w pokoju i poinformowali o tym policję. 27 listopada Jennifer Nelson, mieszkająca w akademiku West Ambler Johnston (WAJ), napisała do policji VTPD raport na temat denerwujących ją prób kontaktu, który Cho próbował z nią nawiązać zarówno w internecie, jak i osobiście. Policja przesłuchała chłopaka, jednak nie postawiono mu oficjalnych zarzutów, sugerując rozmowę dyscyplinarną. Sprawa została przekazana do Biura Prawnego odpowiedzialnego za kwestie dyscyplinarne w Virginia Tech, które poinformowało, że postępowanie może być rozpoczęte tylko na podstawie pisemnej skargi, czego dziewczyna jednak ostatecznie nie zrobiła[20].
30 listopada 2005 r. Cho podczas rozmowy telefonicznej powiadomił CCC o swojej rozmowie z VTPD. 6 grudnia inna studentka, Christina Liilizu przekazała informację o tym, że Cho, używając różnych pseudonimów, wysyła jej maile z obrzydliwymi treściami. Cho ponownie, w przebraniu, zaczął nachodzić Jennifer Nelson w jej pokoju w akademiku. Zawiadomienia o tym zostały wysłane do osób odpowiedzialnych za akademiki, wraz z informacją, że Cho ma w pokoju nóż. 9 grudnia chłopak wysłał niechciane maile do Margaret Bowman, zostawił także dla niej informacje na tablicy korkowej w pobliżu jej pokoju – były wśród nich cytaty z Szekspira. Dziewczyna powiadomiła o wszystkim policję VTPD, która przybyła do akademika, ale nie zastała Cho w pokoju.
Dyrektor CCC dr Miller na bieżąco otrzymał informacje o pobycie Cho w szpitalu psychiatrycznym, dodatkowo w styczniu 2006 r. do CCC trafił wypis ze szpitala dotyczący Cho, ale centrum nie podjęło żadnych działań. W lutym dr Miller został zwolniony ze stanowiska dyrektora CCC. Pakując się w pośpiechu, zabrał ze sobą dokumenty dotyczące studentów, między innymi Cho, co odkryto dopiero w lipcu 2009 r.
Kiedy policja opuściła kampus, jego współlokator otrzymał od Cho mail z następującą treścią: „Mógłbym się zabić także teraz”. Współlokator natychmiast powiadomił policję, która niezwłocznie przewiozła Cho do VTPD. Po rozmowie określono go jako osobę stwarzającą bezpośrednie zagrożenie dla siebie i otoczenia, podjęto decyzję o zatrzymaniu i przewieziono go do Carilion St. Albans Psychiatric Hospital na obserwację. Nikt nie skontaktował się z rodzicami Cho. 14 grudnia niezależny specjalista, psycholog Roy Crouse, ocenił stan zdrowia Cho i oświadczył – bez zebrania innych informacji – że nie stwarza on bezpośredniego zagrożenia dla siebie i innych i zalecił jedynie konsultacje okresowe. Cho został zwolniony ze szpitala z poleceniem odbywania regularnych konsultacji psychiatrycznych. Cho umówił się na spotkanie w CCC. Tego samego dnia psychiatra ze szpitala St. Albans napisał, że Cho nie wykazuje symptomów psychozy, skłonności samobójczych i zabójczych.
W kwietniu 2006 r. doszło do konfliktu pomiędzy wykładowcą pisma technicznego Carlem Beanem a Cho, który nie zaliczył pracy; w trakcie dyskusji Cho podniósł głos na wykładowcę. Wiosną 2006 r. jeden z wykładowców kreatywnego pisania scharakteryzował Cho jako osobę, której język pisarski jest pełen przemocy. Przykładem była jedna z jego prac, w której bohater, młody człowiek, nienawidzi innych studentów w szkole i planuje ich zabicie oraz samobójstwo.
2 lutego 2007 r. Cho zamówił przez internet pistolet Walther P22, który otrzymał 9 lutego. 12 marca wypożyczył prawie na miesiąc samochód typu van. 13 marca kupił kolejny pistolet – Glock 19 oraz paczkę 50 sztuk amunicji. Między zakupem jednej i drugiej broni odczekał miesiąc, co jest zgodne z prawem Wirginii. Sklep, w którym Cho kupował broń, zweryfikował chłopaka na policji, ale w policyjnej dokumentacji nie było informacji na temat jego choroby psychicznej. 22 marca Cho ćwiczył na strzelnicy i kupił dwa magazynki do pistoletu Walther P22 po 10 naboi każdy. 23 marca kupił trzy 10-nabojowe magazynki od innego sprzedawcy. 31 marca kupił kolejne magazynki, amunicję i nóż myśliwski. 7 kwietnia znów kupił amunicję. 8 kwietnia ponownie kupił amunicję, a noc spędził w studiu filmowym, gdzie nagrał swój manifest. 13 kwietnia na uczelni w budynkach Torgersen, Durham i Whittemore ogłoszone zostały anonimowe alarmy bombowe i zarządzona ewakuacja; po zamachu nie znaleziono dowodów łączących te alarmy z Cho, chociaż związek ten nie jest wykluczony. 14 kwietnia mężczyzna, Azjata, ubrany w bluzę z kapturem, był widziany w budynku Norris Hall. 15 kwietnia Cho odbył swoją zwyczajową rozmowę telefoniczną z rodziną w Fairfax County. W jej trakcie nie wykazywał żadnych niepokojących symptomów[21].
Konsekwencje
Trzy dni po masakrze w Virginia Tech gubernator Wirginii Tim Kaine powołał zespół ekspertów do przeprowadzenia niezależnej, kompleksowej i obiektywnej oceny wszystkich informacji związanych z tragedią. Specjaliści mieli przygotować rekomendacje dotyczące poprawy przepisów prawa, procedur, polityki, systemów i instytucji – zarówno prywatnych, jak i rządowych. 18 czerwca 2007 r. gubernator Kaine wydał dyrektywę wykonawczą (Executive Order) 53, potwierdzającą powstanie The Virginia Tech Review Panel oraz precyzującą uprawnienia zespołu w zakresie dostępu do dokumentów i informacji niezbędnych do realizacji tych zadań. Każdemu członkowi zespołu powierzono zadania zgodne z jego specjalizacją, wiedzą i doświadczeniem, łącznie z takimi obszarami, jak zdrowie psychiczne, pierwsza pomoc medyczna, zarządzanie uniwersytetem, bezpieczeństwo publiczne, służby bezpieczeństwa, przepisy prawa, służby odpowiedzialne za obsługę ofiar czy system sprawiedliwości. W czerwcu niezależnej kancelarii prawnej Skadden, Arps, Slate, Meagher & Flom, LLP powierzono obsługę prawną prac zespołu, zapewniono także wsparcie logistyczne. Prawnicy kancelarii nie pobierali za tę pracę wynagrodzenia. Wsparcie kancelarii było kluczowe dla uzyskania dostępu do wrażliwych danych oraz prawidłowego poruszania się po wielu wrażliwych obszarach prawnych podlegających ochronie. Zespół, który rozpoczął pracę w maju 2007 r. i zgodnie z oczekiwaniami gubernatora do końca sierpnia 2007 r. przygotował raport, miał przeanalizować sześć problemów:
1. Dokonać przeglądu wszystkich informacji dotyczących tego, w jaki sposób Seung Hui Cho dokonał morderstwa i masakry, jak pozyskał dostęp do broni oraz ustalić, co spowodowało i zdecydowało o dokonaniu zbrodni.
2. Dokonać przeglądu historii zdrowia psychicznego Cho, jego leczenia i wsparcia zapewnionego przez system oraz symptomów w zachowaniu przed zamachem, które mogły sugerować, że dokona takiego czynu.
3. Dokonać analizy czasowej poszczególnych etapów zdarzenia zarówno w West Ambler Johnston, jak i Norris Hall, w tym działań służb mających na celu jego zatrzymanie po popełnieniu pierwszej ze zbrodni.
4. Dokonać analizy działań wszystkich służb i agencji – zarówno rządowych, jak i prywatnych – realizujących swoje zadania od momentu śmierci sprawcy.
5. Dokonać dodatkowych analiz i badań, które mogą wynikać z bieżących ustaleń.
6. Na podstawie uzyskanych informacji i dokonanych analiz przygotować rekomendacje we wszystkich przedmiotowych obszarach, mające na celu poprawę systemu, zwiększenie jego efektywności oraz uniknięcie błędów na przyszłość[22].
W konsekwencji zamachu Virginia Tech musiała zapłacić 55 tys. dolarów kary za to, że za długo czekano z ogłoszeniem alarmu w trakcie zamachu. Była to najwyższa kara, jaką departament edukacji mógł nałożyć na uczelnię za złamanie federalnego przepisu – tzw. Clery Act, który wymaga szybkiego raportowania o przestępstwach mających miejsce w kampusie. Clery Act nakłada na uczelnie wyższe, które otrzymują federalne dofinansowanie dla studentów, obowiązek meldowania o wszelkich przestępstwach oraz prowadzenia odpowiedniej polityki bezpieczeństwa w zakresie ostrzegania o zagrożeniach. Ponad dwie godziny zajęło wysłanie informacji o strzelaninie do Blacksburg Police Department, co trwało za długo. Ustalono, że wcześniejsza reakcja dałaby większe szanse na podjęcie decyzji, gdzie i w jaki sposób można było bezpiecznie się ukryć. Dodatkowo z informacji nie wynikało, że są ofiary. Władze stanu zawarły z rodzinami ugody w kwestii odszkodowań, które łącznie wyniosły 11 mln dolarów. Dwie rodziny domagały się od uniwersytetu kwoty 10 mln dolarów[23].
Po zamachu na podstawie wniosków wypracowanych przez wspomniany zespół ekspertów w Virginia Tech dokonano szeregu zmian w systemie powiadamiania o zagrożeniach. Nowy system bardzo szybko pokazał swoją skuteczność, kiedy w 2011 r. na uczelni doszło do kolejnego tragicznego wydarzenia. W kampusie znaleziono zwłoki policjanta i innego mężczyzny. Przez kilka godzin w szkole obowiązywała procedura Azyl. Policja szukała zamachowca. Po kilku godzinach odwołano alarm, kiedy okazało się, że za śmierć policjanta odpowiedzialny był drugi z zabitych – zastrzelił funkcjonariusza, kiedy ten podjął interwencję, widząc podejrzanie zachowującego się człowieka na parkingu, a następnie sam popełnił samobójstwo. Dopóki nie odwołano pościgu, przez kilka godzin setki policjantów i agentów FBI przeszukiwało budynek po budynku w poszukiwaniu zabójcy. Jedną z osób obecnych w tym czasie na uczelni był profesor Robert Denton, który przeżył także zamach 16 kwietnia 2007 r. Wspominał później, że myślał o tym, czy to jest powtórka z tamtej sytuacji oraz że wróciły tamte bardzo negatywne emocje.
Po zamachu w 2007 r. na uczelni zostały wprowadzone odpowiednie procedury alarmowe: pięć krótkich sygnałów powoduje, że 40 tys. studentów i pracowników uczelni otrzymuje informację, że ma natychmiast pozamykać się w pomieszczeniach i nie wychodzić na zewnątrz. Alarm jest także dublowany poprzez pojawienie się w ciągu 30 sekund komunikatu na monitorach wszystkich komputerów. Dodatkowo sygnał wysyłany jest na telefony stacjonarne i komórkowe, a także przez radiowęzeł. Uczelnia dwa razy do roku przeprowadza ćwiczenia praktyczne. W czasie tragicznych wydarzeń w 2011 r. cały kampus został zamknięty w ciągu trzech minut[24].
[1] Mass Shootings at Virginia Tech Addendum to the Report of the Review Panel, TriData Division, System Planning Corporation 3601 Wilson Boulevard Arlington, VA 22201, November 2009, https://scholar.lib.vt.edu/prevail/docs/April16ReportRev20091204.pdf, s. 11–19.
[2]Tamże.
[3] Morderca został złapany poza kampusem, ale przez nieporozumienie zarządzono ewakuację w kampusie, przyjechały uzbrojone jednostki SWAT. Pojawił się problem z ewakuacją całego kampusu, przez ponad półtorej godziny samochody stały w korku, a setki innych osób czekały na przystankach autobusowych. Tamże, s. 77–87.
[4]Tamże, s. 77–87.
[5] Osoby chore psychiczne zazwyczaj mają przygotowany plan, który jednak często zmieniają z tylko sobie znanych powodów.
[6]Tamże.
[7] Już po zamachu pojawiła się informacja, że mężczyzna o rysach azjatyckich, ubrany w bluzę z kapturem, był widziany dwa dni przed zamachem pod budynkiem Norris Hall. Prawdopodobnie Cho trenował przed zamachem. Cho działał, wzorując się na zamachowcach z Columbine High School. Wspominał o nich w materiałach wysłanych do NBC News oraz w swoich pracach z okresu szkoły średniej. Pisał o nich, używając ich pierwszego imienia, co jasno sugeruje, że znał przebieg dokonanego przez nich zamachu.Tamże,s. 89–99.
[8] Ciekawe, że na przestrzeni kilku tygodni przed zamachem w trzech różnych budynkach uczelni pojawiły się podobne informacje o bombie. We wszystkich przypadkach zgodnie z procedurą natychmiast zarządzono ewakuację. To mogło spowodować, że kolejna taka informacja nie została potraktowana poważnie. Tamże.
[9] Po wszystkim Emily Haas powiedziała, że przez kolejne 10 minut nie otworzyła oczu, dopóki nie przyjechała policja. W czasie całego dramatu miała świadomość, że Cho może słyszeć głos dyspozytora 911. Wiedziała jednak, że trzymając linię otwartą, pomaga policji w orientowaniu się w przebiegu sytuacji. Tamże.
[10] Ładowanie amunicji do broni trwa zazwyczaj kilka–kilkanaście sekund. W trakcie tej czynności napastnik nie ma możliwości strzelania, co można wykorzystać do prób jego obezwładnienia, ukrycia się lub ucieczki.
[11] Prof. Liviu Librescu to 76-latek, który przeżył Holocaust. Dzięki temu, że zablokował drzwi, uratował życie studentom, ale sam został śmiertelnie ranny. E. MacAskill, S. Goldenberg, Face of the campus killer,„The Guardian”, 18.04.2007 r., https://www.theguardian.com/world/2007/apr/18/highereducation.usa1, dostęp: 20.05.2020 r.
[12] Mass Shootings at Virginia…, s. 89–99, dostęp: 20.05.2020 r.
[13]Tamże.
[14] E. MacAskill, S. Goldenberg, Face of the…
[15] Rodzaj strzelby myśliwskiej lub bojowej palnej, strzelającej śrutem, loftkami lub brenekami. Strzelba przeładowywana w charakterystycznych sposób poprzez przesunięcie ruchomego łoża.
[16]Mass Shootings at Virginia Tech…, s. 89–99.
[17] Tamże, s. 101–103.
[18] Mutyzm wybiórczy to zaburzenie lękowe. Dziecko lub osoba dorosła z mutyzmem wybiórczym najczęściej swobodnie rozmawia w domu, ale milczy lub nie rozmawia swobodnie w przedszkolu, szkole czy w innych sytuacjach społecznych. Zaburzenie najczęściej pojawia się między 2. a 5. rokiem życia i powinno być diagnozowane już po miesiącu od wystąpienia pierwszych symptomów. Niestety często jest diagnozowane dopiero, gdy dziecko jest już w szkole podstawowej, w wieku 8–12 lat. Dziecko z mutyzmem wybiórczym może w ogóle nie odzywać się do nauczycieli, rówieśników lub mówić tylko do wybranych osób. Niektóre dzieci z mutyzmem wybiórczym mają problemy z jedzeniem na terenie szkoły i korzystaniem z toalety. Zazwyczaj nie mają trudności dydaktycznych, a często, w sytuacjach, gdy nie jest wymagane mówienie, mogą odnosić sukcesy szkolne. Z mutyzmu wybiórczego się nie wyrasta, ale trzeba nad nim pracować! Dzieci z mutyzmem wybiórczym często mają inne zaburzenia lękowe, ale mieszczą się w normie intelektualnej. Pozostawione bez pomocy, są narażone na fobię społeczną, izolację i depresję. Wczesna diagnoza i odpowiednia terapia mogą przyczynić się do szybszej poprawy funkcjonowania dziecka. Dlatego ważne jest, aby nauczyciele i lekarze rodzinni baczniej przyglądali się dzieciom nieśmiałym i małomównym. Co to jest mutyzm wybiórczy?, http://www.mutyzm.org.pl/czym-jest-mutyzm/, dostęp: 21.05.2020 r.
[19] Mass Shootings at Virginia Tech…, s. 21–24.
[20]Tamże, s. 21–24.
[21]Tamże, s. 24–26.
[22]Tamże, s. 5–6.
[23] Uczelnia uniknęła kary 98 mln dolarów w ramach dotacji, jakie mogła utracić z budżetu federalnego przekazywanego dla uczelni. Roczny budżet Virginia Tech to 1,1 mld dolarów, natomiast liczba stałych studentów to 30 tys. Virginia Tech fined $ 55,000 for 2007 shootings, „The Guardian”, 30.03.2011 r., https://www.theguardian.com/world/2011/mar/30/virginia-tech-fined-for-shootings, dostęp: 20.05.2020 r.
[24] Ch. McGreal, Virginia Tech shooting brings back memories of 4/16, „The Guardian”, 8.12.2011 r., https://www.theguardian.com/world/2011/dec/08/virginia-tech-shooting-memories-4-16, dostęp: 20.05.2020 r.
Opracował: Krzysztof Danielewicz, 22.02.2021 r.
17 lutego Sąd Okręgowy Warszawa-Praga skazał Emila B. na 25 lat więzienia. Emil B. zamordował 10 maja 2019 r. na korytarzu szkolnym, przy innych uczniach, szesnastoletniego Kubę K. Swojej ofierze zadał kilka ciosów nożem. Prokurator zarzucił mu popełnienie zbrodni zabójstwa w zamiarze bezpośrednim. Sąd orzekł wobec siedemnastoletniego dziś Emila B. najwyższy możliwy wymiar kary, czyli 25 lat więzienia. Zgodnie z artykułem 54 paragraf 2 Kodeksu karnego wobec sprawcy, który w czasie przestępstwa nie ukończył osiemnastu lat, nie wymierza się kary dożywotniego pozbawienia wolności. Chłopak będzie musiał także zapłacić 150 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz rodziny ofiary. Wyrok jest nieprawomocny. Biegli orzekli, że odbierając życie koledze, Emil B. nie cierpiał na chorobę psychiczną i nie miał zaburzeń świadomości ani zniesionej poczytalności[1].
Warto w tym miejscu przypomnieć kilka szczegółów dotyczących całego zdarzenia, do którego doszło w SP 195 w warszawskim Wawrze 10 maja 2019 r. około 10.00. Na terenie szkoły, w trakcie przerwy, pod salą do fizyki doszło do kłótni pomiędzy dwoma uczniami. W wyniku zdarzenia zaatakowany szesnastoletni Kuba z trzeciej klasy gimnazjum został dźgnięty dziewięć razy nożem. Pomimo reanimacji zmarł. Do 16 maja 2019 r. w tej sprawie zatrzymano pięć osób. Z informacji TVN wynika, że zamordowany Kuba był wcześniej poszkodowany w innej sprawie – miał zostać pobity i pozbawiony wolności, ponieważ nie spłacił długu. W związku z tamtym zdarzeniem został zatrzymany dwudziestodziewięciolatek. Zdaniem policji obie sprawy nie miały ze sobą związku[2].
Z relacji jednego z uczniów wynika, że Kuba został najpierw pobity, a następnie dźgnięty nożem, m.in. w przeponę i plecy. Zdaniem świadków napastnik był o wiele większy i silniejszy od swojej ofiary. Początkowo doszło do kłótni, przepychania, a następnie do bójki i zabójstwa. Ofiara była winna swojemu oprawcy około 2000 zł. Według uczniów Kuba pożyczył pieniądze na komputer, służący do gier. Grali w Counter-Strike, a komputer Kuby był za słaby. Uczniowie twierdzili, że Kuba nie miał z czego oddać, a Emil pieniądze miał ze sprzedaży telefonu i słuchawek[3].
W dniu zamachu w szkole przebywała matka ofiary, która przyszła, aby zgłosić dyrekcji, że Emil B. grozi jej synowi. Na miejscu tragedii znalazła się, gdy jej syn już nie żył. Kobieta mówiła, że jej syn dostawał groźby, bał się swojego oprawcy i twierdził, że jest on bardzo agresywny. Podkreślała, że nie rozumie, jak – mimo jej ostrzeżeń – do morderstwa mogło dojść w szkole, na oczach wielu osób[4]. Nie wyciągnięto jednak żadnych konsekwencji wobec dyrekcji i grona pedagogicznego. Z początkiem nowego roku szkolnego w szkole pojawił się za to dodatkowy monitoring. Burmistrz Wawra Norbert Szczepański oświadczył, że „jeżeli będą sygnały ze strony policji czy prokuratury, że coś było nie tak, to wtedy będę podejmował adekwatne decyzje”[5].
Po tragedii Emil B. został umieszczony w schronisku dla nieletnich. Dzień po zabójstwie sąd podjął decyzję o przekazaniu sprawy prokuraturze. W tym czasie wpłynęło zażalenie obrońcy na tę decyzję, złożyli je także matka i ojciec sprawcy. Na początku października sąd rejonowy dla Warszawy-Pragi Południe zdecydował, że Emil – który nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu[6] – będzie odpowiadał za zabójstwo jak dorosły.
Proces ruszył 12 marca 2020 r. w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga. Prokurator w połowie grudnia 2019 r. wniósł akt oskarżenia, w którym zarzucił nastolatkowi popełnienie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim. W trakcie śledztwa ustalono m.in., że przygotowywał się on do popełnienia przestępstwa i planował je. Opisywał także w korespondencji telefonicznej – prowadzonej ze znajomymi – spodziewane konsekwencje czynu, którymi miały być pobyt w izbie dziecka i zakładzie poprawczym. W dniu poprzedzającym zdarzenie miał wysłać do ofiary wiadomość SMS o treści: „Jutro będziesz bohaterem mediów”[7]. W trakcie całego zdarzenia napastnik znajdował się pod wpływem substancji psychoaktywnych. Z kolei z opinii sądowo-psychologicznej sporządzonej po obserwacji psychiatrycznej wynika, że dopuszczając się zabójstwa, Emil był w pełni poczytalny. Sąd oddalił także wszystkie zażalenia na postanowienie Sądu Rejonowego, co oznacza, że będzie prowadzone postępowanie i sprawca będzie odpowiadał na zasadach ogólnych przewidzianych w Kodeksie karnym, potocznie mówiąc: jak dorosły. Zabójcy groziło do 25 lat więzienia[8].
Z Emilem problemy wychowawcze były już wcześniej. Kilkakrotnie wzywano go do szkoły z rodzicami, obiecywał poprawę, ale po kilku dniach sytuacja wracała do normy. W dniu zdarzenia miał być także pod wpływem narkotyków. Według jednej z matek innego ucznia kilka miesięcy wcześniej, przy próbie rozdzielenia go z innym chłopcem, popchnął nauczycielkę tak, że ta uderzyła o ścianę. Raz w jego przypadku interweniowała w szkole policja. Przed dokonaniem zabójstwa miał problemy w nauce, w funkcjonowaniu społecznym, lubił przemoc, podejmował próby samobójcze, dokonywał samookaleczenia, nadużywał narkotyków i alkoholu. Mimo zaleceń nie kontynuował terapii[9].
Emil B. był już znany w warszawskiemu wymiarowi sprawiedliwości, ponieważ stawał przed nim dwukrotnie. Za pierwszym razem w 2017 r., gdy miał trzynaście lat, został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej innej osoby. Rok później ponownie miał sprawę w sądzie – tym razem chodziło o awanturowanie się pod wpływem alkoholu. Za pierwszym razem sąd udzielił Emilowi B. upomnienia, a za drugim razem stwierdził demoralizację, ale postępowanie umorzono. Piętnastolatek nie był pod nadzorem kuratora[10].
Poza Emilem B. w sprawie zatrzymano czterech innych nastolatków. Piętnastoletni wtedy Karol K. miał zdaniem śledczych podżegać Emila B. do zabójstwa. Nastolatek lato spędził w schronisku, jednak na początku listopada 2019 r. śledczy zdecydowali, że może wrócić do szkoły, a kilka tygodni później stwierdzili, że szesnastolatek przestępstwa nie popełnił. Za podżeganie do zabójstwa i również przed sądem dla nieletnich miał odpowiadać piętnastoletni wówczas Adrii H. W tym przypadku postępowanie umorzono. U podejrzanego stwierdzono przejawy demoralizacji i zastosowano nadzór kuratora, a sam Adrii wrócił do szkoły. Wobec pozostałej dwójki (szesnastoletniej Roksany i szesnastoletniego Dawida) została podjęta decyzja o przekazaniu sprawy prokuraturze. Oboje mogli odpowiadać przed sądem za podżeganie do zabójstwa jako dorośli, jednak do tego nie dojdzie. Prokuratura akta nastolatków zwróciła do sądu. Na początku marca Prokuratura Rejonowa Warszawa – Praga Południe przekazała sądowi rodzinnemu sprawy dotyczące dwojga nieletnich, którzy usłyszeli zarzuty w związku z zabójstwem, jakiego dopuścił się Emil B. Prokurator jednak nie sporządził aktu oskarżenia i przekazał sprawę sądowi rodzinnemu. Przesłankami do odstąpienia od skierowania aktu oskarżenia w sprawie Roksany i Dawida był „stopień rozwoju sprawców oraz ich warunki osobiste”[11].
27 lipca 2020 r. prokuratura aresztowała ojca szesnastoletniego Emila B., który wraz z innym podejrzanym dokonał brutalnego ataku późnym wieczorem na trzydziestoletniego mężczyznę. Ofiara była kopana i bita po całym ciele, ugodzona nożem, przed dalszymi ranami uratowała ją ucieczka do pobliskiego lokalu gastronomicznego. Do wydarzenia doszło na tej samej ulicy, gdzie znajduje się szkoła, w której Emil B. dokonał zabójstwa. Według wstępnych ustaleń napad ma bezpośredni związek z zabójstwem dokonanym w maju 2019 r. Zatrzymanym mężczyznom grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności[12].
W związku z opisanym zdarzeniem minister edukacji narodowej wystąpił 11 maja 2019 r. z pismem (znak sprawy DWKI-WPB.5012.25.2019.BK), zobowiązującym dyrektorów wszystkich szkół i placówek oświatowych w Polsce do:
- „przeprowadzenia rad pedagogicznych na temat obowiązków w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczniom, wynikających z przepisów prawa oświatowego, procedur zachowania w sytuacjach kryzysowych i nadzwyczajnych;
- zorganizowania spotkań z rodzicami uczniów, podczas których zostaną przedstawione procedury bezpieczeństwa obowiązujące na terenie danej placówki oraz osoby i instytucje, do których można zgłosić się o wsparcie w sytuacjach wymagających pomocy psychologiczno-pedagogicznej i wychowawczej;
- przeprowadzenia godzin wychowawczych z uczniami na temat czynników warunkujących bezpieczeństwo w szkole, procedur zachowania w sytuacji nadzwyczajnej oraz obowiązków wynikających z poszanowania drugiego człowieka;
- wzmocnienia współpracy pomiędzy szkołą a rodzicami, w tym przez utworzenie formuły tzw. anonimowej skrzynki na sygnały”[13].
Zalecone czynności dyrektorzy mieli zrealizować do końca maja 2019 r., a kontrole ich realizacji miały się zacząć w czerwcu tego samego roku. W naturalny sposób pojawia się pytanie, w jaki sposób i według jakich ujednoliconych procedur przeszkolić około 43 tys. szkół i przedszkoli w Polsce w ciągu dwóch tygodni. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że nawet tak błahy element jak system alarmowania o zagrożeniach w szkole nie jest ujednolicony, to jasno widać, że dokument nie miał na celu realnego podniesienia poziomu bezpieczeństwa w szkołach, a tylko zabezpieczenie się przed zarzutami medialnymi o brak reakcji.
[1] Zabójstwo na szkolnym korytarzu. Nastolatek skazany na 25 lat więzienia, „TVN24”, 17.02.2021, https://tvn24.pl/tvnwarszawa/wawer/warszawa-zabojstwo-w-szkole-w-wawrze-jest-wyrok-5022321, 22.02.2021.
[2] Zabójstwo ucznia w szkole w Warszawie. Miesiąc przed śmiercią Kuba był więziony i pobity, „Wprost”, 23.05.2019, https://www.wprost.pl/kraj/10219310/zabojstwo-ucznia-w-szkole-w-warszawie-miesiac-przed-smiercia-kuba-byl-wieziony-i-pobity.html, 9.02.2020.
[3] K. Bogdańska, Warszawa. Dramat w szkole w Wawrze. Szokujące relacje uczniów, „Wp.pl”, 14.05.2019, https://wiadomosci.wp.pl/warszawa-dramat-w-szkole-w-wawrze-szokujace-relacje-uczniow-6380785515136641a, 9.02.2020.
[4] Zabójstwo w szkole w Wawrze. 15-letni Emil B. trafił do aresztu. Nie przyznał się do zadźgania kolegi, „Metrowawarszawa.gazeta.pl”, 31.10.2019, https://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141637,25367979,zabojstwo-w-szkole-w-wawrze-15-letni-emil-b-trafil-do-aresztu.html, 5.08.2020.
[5] Zabójstwo w szkole w Wawrze. 15-letni Emil B. będzie odpowiadał jak dorosły, „Polsatnews”, 9.10.2019, https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-10-09/zabojstwo-w-szkole-w-wawrze-emil-b-bedzie-odpowiadal-jak-dorosly/, 5.08.2020.
[6] Zabójstwo w szkole w Wawrze. Ruszył proces w sprawie Emila B., „RDC”, 12.03.2020, https://www.rdc.pl/informacje/dzis-ruszyl-proces-przeciwko-emilowi-b-15-latek-mial-ranic-smiertelnie-kolege-w-szkole-w-wawrze/, 5.08.2020.
[7] K. Bogdańska, Warszawa. Dramat w szkole w Wawrze…
[8] Tamże.
[9] Zabójstwo na szkolnym korytarzu…
[10] Zabójstwo w szkole w Wawrze. 15-letni Emil…
[11] K. Ziółkowska, Emil B. stanie przed sądem. Co z nastolatkami, którzy mieli „podżegać do zabójstwa”?, „TVN24”, 12.03.2020, https://tvn24.pl/tvnwarszawa/wawer/warszawa-wawer-w-czwartek-proces-emila-b-co-z-pozostalymi-zatrzymanymi-4345651, 6.08.2020.
[12] Szokujący ciąg dalszy zabójstwa w Wawrze. Emil B. zadźgał Kubę w szkole. Teraz jego ojciec też zaatakował nożem przed tą szkołą!, „se.pl”, 30.07.2020, https://www.se.pl/warszawa/warszawa-emil-b-zadzgal-kube-teraz-jego-ojciec-zaatakowal-nozem-aa-1WH8-tB1c-5MvV.html, 6.08.2020.[13]Komunikat do dyrektorów szkół i placówek objętych nadzorem pedagogicznym Lubuskiego Kuratora Oświaty, 14.05.2019, http://ko-gorzow.edu.pl/komunikat-do-dyrektorow-szkol-i-placowek-objetych-nadzorem-pedagogicznym-lubuskiego-kuratora-oswiaty/
Opracował: Mateusz Kabaciński, 27.02.2022 r.
29 grudnia 2021 roku 12-letnia Kinga, uczennica VII klasy podstawowej w Smęgorzowie, popełniła samobójstwo. Decyzję o odebraniu sobie życia dziewczynka podjęła po wielokrotnych sygnałach kierowanych do osób jej najbliższych, w których informowała o swoim złym stanie psychicznym. Tragedia ta niezwykle poruszyła opinię publiczną. Pojawiły się liczne dywagacje, czy instytucje prawne aby na pewno dołożyły możliwie wszelkich starań mających na celu pomoc dziewczynce, która jawnie mówiła o swoich zamiarach samobójczych. Na zły stan psychiczny nastolatki złożyły się takie czynniki, jak: niezrozumienie jej sytuacji życiowej i emocjonalnej ze strony otoczenia, brak odpowiedniej reakcji ze strony służb porządkowych oraz sądu, a także próby wykorzystania seksualnego (molestowanie)[1]. Sprawa ta, jak się okazuje, jest bardziej skomplikowana i wielowątkowa, niż można by było się spodziewać[2].
Kinga mieszkała wraz z matką, jej konkubentem oraz kilkuletnim bratem w Dąbrowie Tarnowskiej – wsi położonej w województwie małopolskim. Pierwsze doniesienia o molestowaniu pojawiły się w czerwcu 2021 roku [3].
Dziewczynka zwierzyła się z traumatycznego przeżycia swojej nauczycielce. Sprawa natychmiast trafiła do dyrektora szkoły, który zawiadomił odpowiednie służby.
Uczennica nadchodzące wakacje, jak co roku, spędziła wraz ze swoją ciocią – kuzynką matki, mieszkającą w Środzie Śląskiej, której również opowiedziała o całym zdarzeniu. Tego czynu mieli rzekomo dopuścić się ojczym dziewczynki oraz przyjaciel rodziny, będący częstym gościem w ich domu. Krewna od razu zawiadomiła policję, a także złożyła wniosek do Środzieńskiego Sądu Rodzinnego o ustanowienie jej i męża rodziną zastępczą dla 12-latki. O sprawie powiadomiła także tamtejsze Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Na wieść o złożonych doniesieniach matka Kingi zażądała natychmiastowego powrotu córki do domu. Kwestia wystąpienia z wnioskiem o ustanowienie ciotki Kingi jej rodziną zastępczą na okres trwania postępowania, czyli wydania tzw. pieczy zastępczej, nie została rozstrzygnięta. Sąd w Środzie Śląskiej nie podjął się prowadzenia tej sprawy, odsyłając wniosek do sądu w Dąbrowie Tarnowskiej. Jednakże, jak się później okazało, według Ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej osoba, która go złożyła (czyli ciotka poszkodowanej), nie jest uważana za spokrewnioną. Terminem tym określa się jedynie osoby z najbliższego otoczenia dziecka – dziadków oraz rodzeństwo[4]. Rezultatem tego było zmuszenie dziewczynki na mocy prawnej do mieszkania pod jednym dachem z osobą, którą oskarżała o molestowanie[5].
Na drodze postępowania sąd zalecił wizyty kuratora sądowego, a także sędziego wizytatora[6]. Po zakończonym okresie kontrolnym ukazało się sprawozdanie, do którego Tomasz Kozioł – rzecznik tarnowskiego sądu okręgowego[7] – odniósł się następująco: „Jeśli chodzi o postępowanie przed sądem rodzinnym w Dąbrowie Tarnowskiej, to w przedstawionym sprawozdaniu sędzia wizytator stwierdził, że nie miały miejsca uchybienia przepisom regulującym postępowanie w tego rodzaju sprawach. Stwierdził też, że w tej sprawie nie można zarzucić sądowi niewłaściwego procedowania”[8]. Jak wcześniej wspomniano, prowadzona kontrola w sprawie Kingi obejmowała także wizyty kuratora. Również w tym zakresie, jak przekazuje rzecznik, nie ujawniono jakichkolwiek nieprawidłowości[9]. Dodatkowo czynności podejmowane przez kuratorów miały być wykonywane zgodnie z obowiązującymi przepisami, z należytą starannością. Co więcej, kurator nadzorujący rodzinę miał posiadać doświadczenie w tego rodzaju sprawach, adekwatne wykształcenie i wieloletnią praktykę w tym zawodzie. „Nie ma żadnych podstaw do zakwestionowania prawidłowości i rzetelności podjętych działań” – powiedział Kozioł w wywiadzie dla TVP 3 Kraków[10].
Co więc z oskarżeniami kierowanymi w stronę rodziców dziewczynki? Czy nad Kingą znęcano się? Otóż w wyniku śledztwa wyjaśniono, że w rodzinie zdarzały się awantury i kłótnie. Jednakże w dużej mierze były one spowodowane tym, że dziewczynka bardzo burzliwie przechodziła swój okres dojrzewania i sprawiała niemałe problemy wychowawcze. Wywoływała kłótnie, gdy kazano jej sprzątać swój pokój lub gdy krytykowano ją za to, że zbyt wyzywająco się ubiera i robi mocny makijaż. O tym, że nie była ofiarą przemocy, może świadczyć także ocena psychologa. Stwierdził on, że nastolatka nie nosi cech osoby zalęknionej i zestresowanej, potrafi o siebie zadbać, ma także skłonności do manipulowania otoczeniem. Biegła podkreśliła, że dziewczynka nie akceptowała żadnych reguł i była ponad wiek dorosła. W dokumentach policyjnych widnieje także notatka z zajścia, do jakiego doszło w lipcu ubiegłego roku, zaraz po powrocie dziewczynki od krewnej ze Środy Śląskiej. Nastolatka wezwała do domu mundurowych, bo – jak twierdziła – zastała nieposprzątany pokój. Ponadto zarzuciła swoim opiekunom, że w czasie jej nieobecności złośliwie go zaśmiecili[11].
Jednym z najbardziej nagłośnionych przez media wątków był fakt rzekomego molestowania Kingi przez jej ojczyma. W wyniku śledztwa prowadzonego przez Sąd Rejonowy w Dąbrowie Tarnowskiej element molestowania dziecka przez partnera matki nie został w żaden sposób potwierdzony. W czasie zeznawania przed sądem dziewczynka była przesłuchiwana w tzw. przyjaznym pokoju przesłuchań, z udziałem biegłego psychologa i pod nieobecność matki. Miało to głównie na celu zapobiec wywieraniu wpływu na treść zeznań nastolatki i pozwolić jej uniknąć skrępowania w czasie rozmowy. Dodatkowo Kinga miała kategorycznie zaprzeczyć przed sądem, jakoby była molestowana przez partnera matki[12].
Na przestrzeni września–listopada ubiegłego roku dziewczynka była aż trzykrotnie hospitalizowana w oddziałach psychiatrycznych – dwa razy w szpitalu im. św. Łukasza w Tarnowie i raz w Krakowie[13]. Jej najdłuższy pobyt trwał 11 dni[14]. Powodem wizyt miały być często nawiedzające ją myśli samobójcze. Dziewczynka została objęta opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej w Dąbrowie oraz specjalistycznego ośrodka zajmującego się psychiatrią dziecięcą. Nadzór nad dzieckiem miał także sądowy kurator i asystent rodziny, wysłany przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej i Wsparcia Rodziny z Dąbrowy[15]. Wówczas na podstawie rozmów prowadzonych z Kingą dowiedziano się, że dziewczynka ma odmienną orientację seksualną.
Co więcej, jest zakochana w dużo starszej od siebie kobiecie. Nie została ujawniona tożsamość owej osoby, lecz ze szczegółowych analiz przeprowadzonych przez biegłego psychologa wywnioskowano, że 12-latka podchodziła do tej kwestii niezwykle poważnie, wręcz obsesyjnie. Z tą też sprawą wiązała swoje myśli samobójcze[16]. Starsza kobieta miała bowiem zdawać sobie sprawę, że jest obiektem zauroczenia nastolatki, jednakże nie chciała wchodzić z nią w tego typu relację. Można więc określić ten wątek miłosny jako kluczowy powód dla złego stanu psychicznego późniejszej samobójczyni.
Pogarszające się samopoczucie 12-letniej Kingi wiązało się także z faktem jej napastowania seksualnego. Doniesienia związane z molestowaniem dziewczynki ze strony jej ojczyma okazały się fałszywe, lecz fakt, że została zaatakowana, potwierdzono w wyniku postępowania śledczego. Sprawcą ataku był Przemysław R. – przyjaciel rodziny, wspomniany na początku częsty gość w domu rodzinnym Kingi. W połowie stycznia 2022 roku prokuratura w Dąbrowie Tarnowskiej postawiła mu zarzut dotyczący doprowadzenia małoletniej poniżej
15. roku życia do poddania się innej czynności seksualnej. Do owego zdarzenia doszło w czerwcu 2021 roku. Według śledczych mężczyzna miał dotykać dziewczynkę, a także siłą przytrzymywać ją, by ta nie mogła się uwolnić[17]. Po tym wydarzeniu Kinga zwierzyła się z traumatycznego przeżycia najpierw nauczycielce, a później ciotce. Przesłuchany w charakterze podejrzanego Przemysław R. nie przyznał się do zarzuconego mu czynu. Złożył bardzo obszerne wyjaśnienia, w których zeznał, że celem spotkania się z 12-latką było odebranie od niej listu, aby przekazać go wskazanej przez nią kobiecie – tej, w której dziewczynka była zakochana.
Z ustaleń prokuratury wynika, że poszkodowana zawarła z Przemysławem R. „umowę”: w zamian za dostarczenie listu zgodziła się na spotkanie, w trakcie którego miała pozwolić na wykonanie przez podejrzanego względem niej pewnych czynności seksualnych. W czasie przesłuchania Kinga zeznała, że do spotkania doszło i w jego trakcie miał miejsce incydent, kiedy to oskarżony miał dotykać jej miejsc intymnych. Dziewczynka chciała szybko zakończyć spotkanie i chociaż napastnik usiłował zmusić ją do pozostania, udało jej się uciec. Mężczyzna w styczniu 2022 roku usłyszał zarzut.
Grozi mu kara pozbawienia wolności na okres trzech lat. Został też objęty dozorem policyjnym oraz otrzymał zakaz kontaktowania się z rodziną poszkodowanej[18].
Niestety pomimo wymierzenia sprawiedliwości oprawcy spełnił się najgorszy scenariusz. Wciąż pogarszające się zdrowie psychiczne nastolatki doprowadziło ją do targnięcia się na swoje życie. W ostatnich dniach dziewczynka była sama ze swoimi problemami. Niektórzy rówieśnicy Kingi się od niej odwrócili. Z relacji jej koleżanek i kolegów wynika, że 12-latka była bardzo przygnębiona przez ciągłe rozprawy związane z molestowaniem, a także narastający problem nieszczęśliwej miłości i odmienności seksualnej, przez którą była „wytykana” wśród rówieśników. 29 grudnia 2021 roku wracający do domu rodzice natknęli się, ku ich zdziwieniu, na zamknięte drzwi. Okazało się, że Kinga zamknęła się w domu od środka i popełniła samobójstwo, wieszając się we własnym pokoju. Jej pogrzeb odbył się w Nowy Rok[19].
W związku z tragedią, do jakiej doszło, Sąd Okręgowy w Dąbrowie Tarnowskiej zlecił przeprowadzenie kontroli w szkole podstawowej, do której uczęszczała dziewczynka, w celu skontrolowania przeprowadzonych czynności względem nastolatki. W jej toku zapewniono, że odkąd pojawiły się sygnały, iż dziewczynka może potrzebować wsparcia, objęta została pomocą psychologiczno-pedagogiczną. Jak wyjaśnił dyrektor placówki, szkolna pedagog była równocześnie wychowawczynią klasy Kingi, więc opiekunowie nastolatki na bieżąco otrzymywali informacje o jej stanie psychicznym oraz zachowaniu na zajęciach. „Jesteśmy niedużą szkołą, do której chodzi niewiele ponad setka dzieci. To, co stało się z Kingą, to dla nas wszystkich wielka tragedia” – przyznał Bogusław Marek, dyrektor szkoły [20] .
[1] W. Kazanecki, Samobójstwo 12-letniej Kingi. Prokuratura zabiera głos,„wydarzenia.interia.pl”, 30.01.2022, https://wydarzenia.interia.pl/malopolskie/news-samobojstwo-12-letniej-kingi-prokuratura-zabieraglos,nId,5801753, 12.02.2022.
[2] J. Lasota-Krawczyk, Samobójstwo 12-letniej Kingi. „Skomplikowana i wielowątkowa sprawa”,„rmf24.pl”, 30.01.2022, https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-samobojstwo-12-letniej-kingi-skomplikowana-iwielowatkowa-sp,nId,5801850#crp_state=1, 05.02.2022.
[3] Nikt nie pomógł Kindze. 12-latka popełniła samobójstwo. Pochowali ją w Nowy Rok,„se.pl”, 5.01.2022, https://www.se.pl/tarnow/nikt-nie-pomogl-kindze-12-latka-popelnila-samobojstwo-pochowali-ja-w-nowy-rokaa-Grf5-EJtN-cPPt.html, 20.01.2022.
[4] Lasota-Krawczyk, Samobójstwo 12-letniej Kingi. „Skomplikowana i wielowątkowa sprawa”…
[5] Nikt nie pomógł Kindze. 12-latka popełniła samobójstwo. Pochowali ją w Nowy Rok…
[6] Sędziowie wizytatorzy wykonują czynności z zakresu wewnętrznego nadzoru administracyjnego powierzone im przez Prezesa Sądu zgodnie z art. 37 § 1 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, w tym rozpoznają skargi obywateli, przeprowadzają wizytacje, o których mowa w art. 37c ww. ustawy, oraz dokonują ocen kwalifikacji kandydatów na sędziów przewidzianych w art. 57ah ww. ustawy i ocen asesorów sądowych, o których mowa w art. 106xa ww. ustawy. Sędziowie wizytatorzy ds. karnych wykonawczych wykonują nadto przewidziane w Kodeksie karnym wykonawczym czynności sędziów penitencjarnych, https://szczecin.so.gov.pl/sedziowie-wizytatorzy,m,mg,288,151,309, 25.02.2022.
[7] J. Lasota-Krawczyk, Samobójstwo 12-letniej Kingi. „Skomplikowana i wielowątkowa sprawa”… 8 S. Bagińska, Samobójstwo 12-letniej Kingi. Są wyniki kontroli, „wiadomości.wp.pl”, 12.01.2022, https://wiadomosci.wp.pl/samobojstwo-12-letniej-kingi-sa-wyniki-kontroli-6725652596792288a, 20.01.2022.9 M. Malinowska, Śmierć 12-letniej Kingi wstrząsnęła krajem. Żądają odwołania Rzecznika Praw Dziecka. „Ile dzieci musi jeszcze w Polsce umrzeć?”, „kobieta.pl”, 11.01.2022, https://www.kobieta.pl/artykul/sprawa-12letniej-kingi-spod-dabrowy-tarnowskiej-ktora-popelnila-samobojstwo-220111012602#12letnia+Kinga+pope%C5%82ni%C5%82a+samob%C3%B3jstwo, 15.02.2022.
[8] Kontrola w sądzie w Dąbrowie Tarnowskiej po samobójstwie 12-latki, „krakow.tvp.pl”, 12.01.2022, https://krakow.tvp.pl/57916853/kontrola-w-sadzie-w-dabrowie-tarnowskiej-po-samobojstwie-12latki, 20.02.2022.
[9] Z. Sitarz, Smęgorzów. Dlaczego 12-latka powiesiła się?,„temi.pl”, 19.01.2022, https://www.temi.pl/region/powiat-dabrowski/smegorzow-dlaczego-12-latka-powiesila-sie/2/, 10.02.2022.
[10] Ibidem.
[11] Smęgorzów po samobójczej śmierci Kingi: „Ona powinna żyć, a nie leżeć w zimnym grobie”, „se.pl”,
7.01.2022, https://www.se.pl/tarnow/smegorzow-po-samobojczej-smierci-kingi-ona-powinna-zyc-a-nie-lezec-wzimnym-grobie-aa-sLiK-UMDX-5Lcm.html, 20.01.2022.
[12] Samobójstwo 12-letniej Kingi. Dlaczego system zawiódł?, „uwaga.tvn.pl”, 7.02.2022, https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/12-letnia-kinga-popelnila-samobojstwo-dlaczego-doszlo-dotragedii,347961.html, 23.02.2022.
[13] M. Malinowska, Śmierć 12-letniej Kingi wstrząsnęła krajem. Żądają odwołania Rzecznika Praw Dziecka… 16 J. Lasota-Krawczyk, Samobójstwo 12-letniej Kingi. „Skomplikowana i wielowątkowa sprawa”…
[14] Kinga mówiła, że była molestowana. Zrozpaczona 12-latka odebrała sobie życie. Szokujące szczegóły, „se.pl”,7.01.2022, https://www.se.pl/tarnow/kinga-mowila-ze-byla-molestowana-zrozpaczona-12-latka-odebrala-sobiezycie-szokujace-szczegoly-aa-6sgp-W9Du-ViHG.html, 15.01.2022. 20 W. Kazanecki, Samobójstwo 12-letniej Kingi. Prokuratura zabiera głos…
[15] M. Malinowska, Śmierć 12-letniej Kingi wstrząsnęła krajem. Żądają odwołania Rzecznika Praw Dziecka…
[16] J. Lasota-Krawczyk, Samobójstwo 12-letniej Kingi. „Skomplikowana i wielowątkowa sprawa”…
[17] 12-letnia Kinga wyszeptała cioci, że jest molestowana przez osobę, przed którą trudno się schować. Żaden
dorosły jej nie pomógł. Dziewczynka nie żyje, „fakt.pl”, 6.01.2022,
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/krakow/smegorzow-12-latka-ktora-oskarzala-ojczyma-o-molestowaniepopelnila-samobojstwo/0nsq4e6, 25.01.2022.
[18] J. Lasota-Krawczyk, Samobójstwo 12-letniej Kingi. „Skomplikowana i wielowątkowa sprawa”…
[19] Kinga mówiła, że była molestowana. Zrozpaczona 12-latka odebrała sobie życie. Szokujące szczegóły, „se.pl”,
7.01.2022, https://www.se.pl/tarnow/kinga-mowila-ze-byla-molestowana-zrozpaczona-12-latka-odebrala-sobiezycie-szokujace-szczegoly-aa-6sgp-W9Du-ViHG.html, 15.01.2022.
[20] W. Kazanecki, Samobójstwo 12-letniej Kingi. Prokuratura zabiera głos…
Opracował: Mateusz Kabaciński, 30.09.2022 r.
24 maja 2022 r. w szkole podstawowej Robb Elementary School, mieszczącej się w miejscowości Uvalde (południowa części stanu Teksas – Stany Zjednoczone), doszło do strzelaniny. Wskutek masakry śmierć poniosło ponad 20 osób, w tym 19 dzieci, a 18 kolejnych zostało rannych. Sprawcą ataku okazał się Salvador Ramos[1]. Napastnik zginął na miejscu w czasie interwencji policji. Była to trzecia najkrwawsza strzelanina w szkole w historii USA, zaraz po masakrze w Virginia Tech i w Sandy Hook. Zamach w Uvalde wydarzył się niespełna 10 dni po innej masowej strzelaninie w Buffalo, w Nowym Jorku.
W toku postępowania ustalono, że w dniu ataku Salvador Ramos pokłócił się z babcią na temat porzucenia przez niego liceum. Niedługo po tym zamieścił post na swoim profilu na Facebooku[2], grożąc jej śmiercią – zamierzał ją zastrzelić. Jak się okazało, chłopak był pewny tego, co chce zrobić. Wziął karabin i strzelił w stronę babci, ciężko ją raniąc. Tej udało się uciec do sąsiadów, skąd zadzwoniła po pogotowie i służby bezpieczeństwa. Ramos po fakcie zamieścił kolejny wpis w social mediach, w których to chwalił się postrzeleniem członka rodziny. Chwilę później zamieścił ostatni wpis, w którym zapowiedział, że teraz zamierza „wystrzelać” szkołę podstawową[3].
Grafika 1. Ostatnie wiadomości, które Ramos posłał m.in. do 15-letniej Niemki poznanej w aplikacji internetowej.
Niedługo po opublikowaniu ostatniego wpisu Ramos pojechał samochodem typu SUV, należącym do jego babci, w stronę szkoły Robb Elementary School. W czasie jazdy stracił panowanie nad pojazdem, po czym wpadł w poślizg i wjechał do rowu. Po wypadku chłopak wybiegł z auta i ruszył pieszo w kierunku szkolnych zabudowań. Miał na sobie czarne odzienie – ciemną bluzkę, kamizelkę taktyczną oraz duży plecak[4]. Kiedy zmierzał do wnętrza szkolnego budynku, zauważył go funkcjonariusz policji, który próbował zapobiec jego wtargnięciu, ale został postrzelony. Mniej więcej w tym samym czasie służby odebrały telefon alarmowy 911 dotyczący rozbicia się samochodu w rowie przed szkołą, z którego miał wyjść „niebezpieczny i uzbrojony mężczyzna”[5]. Na miejsce udali się stacjonujący nieopodal funkcjonariusze straży granicznej.
Osiemnastolatek około godziny 11.30 wszedł na teren szkolny i po upływie kilku minut zaczął oddawać pierwsze strzały. Przemierzył dwa krótkie korytarze znajdujące się przy wejściu do szkoły, po czym wszedł do klasy złączonej wewnątrz z inną. Chwilę później otworzył ogień do wszystkich tam obecnych, krzycząc: „Czas umierać!”[6]. Dzięki przeprowadzonej analizie audio, pozyskanej wskutek działań policji, stwierdzono, że w ciągu pierwszych trzech minut po wejściu do sal 111 i 112 napastnik oddał 100 strzałów — od 11.33 do 11.36[7]. W trakcie zdarzenia używał karabinu szturmowego typu AR-15 oraz pistoletu ręcznego.
Zdjęcie 1. Karabinek AR-15, który w zależności od potrzeb można wyposażać w dodatkowe elementy oraz urządzenia optyczne.
Ramos rozstrzelał 21 osób znajdujących się w jednej klasie – 19 uczniów i 2 nauczycielki, następnie ranił kolejne 13. W czasie rzezi zachowywał się pogardliwie i brutalnie w stosunku do swoich ofiar, czego potwierdzeniem jest fakt, że krzyknął w stronę jednej z nauczycielek: „Dobranoc!”, zanim ją zastrzelił. Salvador przebywał w klasie przez blisko godzinę. Czas spożytkował na dobijaniu rannych oraz sianiu strachu wśród tych, którym udało się przetrwać falę strzałów, a których agresorowi nie udało się znaleźć. Jednocześnie odtwarzał głośną i depresyjnie brzmiącą muzykę z głośnika, który miał ze sobą. W tym samym czasie funkcjonariusze policji i innych służb stali przed budynkiem szkoły, nie podejmując żadnych działań, a jedynie czekając na przybycie służb specjalnych. Z biegiem czasu pod placówkę zaczęli zjeżdżać się zrozpaczeni rodzice, którzy jawnie zachęcali funkcjonariuszy do podjęcia jakichkolwiek prób reagowania. Postawa funkcjonariuszy spotkała się z powszechną krytyką i oburzeniem ze strony społeczeństwa[8].
Grafika 2. Ofiary Salvadora Ramosa.
Około godziny 12.45 kilku funkcjonariuszy stacjonujących na miejscu sforsowało szybę okna i dostało się do pomieszczania, w którym Ramos dokonywał masakry. W wyniku wymiany ognia agresor został zastrzelony przez funkcjonariusza straży granicznej. Kwadrans później na Twitterze lokalnej policji pojawiła się wiadomość, że sytuacja została opanowana, a zamachowiec unieszkodliwiony[9]. Dwie godziny po zażegnaniu zagrożenia podano potwierdzone dane dotyczące ofiar zamachowca. Zginęło łącznie 21 osób – 19 uczniów w wieku 9-11 lat oraz 2 nauczycielki w wieku 44 oraz 48 lat[10]. Po strzelaninie około 18 osób trafiło do lokalnych szpitali[11]. Ocalały z masakry dziewięciolatek przekazał policji: „Strzelał w drzwi do klasy. Otworzył je, wszedł i powiedział – Czas umierać. Kiedy strzelił, było bardzo głośno i bolało mnie ucho”. „Schowałem się razem z moim przyjacielem. Mówiłem mu, żeby nic nie mówił, bo on nas usłyszy”[12]. Około godziny 14.00 czasu lokalnego władze lokalne wydały zezwolenie na odbiór dzieci przez rodziców z lokalnego centrum obywatelskiego[13].
27 maja 2022 r. portal BBC poinformował w artykule o naturalnej śmierci męża jednej z nauczycielek zabitych w masakrze. Joe Garcia – mąż 48-letniej Irmy Garcii, przez blisko 23 lata uczącej w Robb Elementary School – kilka dni po strzelaninie doznał silnego ataku serca, którego nie udało się przeżyć[14]. Osierocił czworo dzieci[15]. Wiele mediów społecznościowych po masakrze w Uvalde zaobserwowało podobieństwa do innego makabrycznego incydentu w Sandy Hook z 2012 r. Dostrzeżono uderzające analogie w sposobie działania Ramosa do sposobu działania sprawcy zamachu w Sandy Hook – Adama Lanzy[16]. Lanzy dokonał wtedy równie krwawej masakry, zabijając ponad 25 osób, używając przy tym broni szturmowej typu AR-15 – tego samego modelu co Ramos w maju 2022 r.[17]. Potwierdzono również, że Salvador działał w pojedynkę, a udział osób trzecich jednoznacznie wykluczono[18].
Kim był zamachowiec i co sprawiło, że podjął decyzję o przeprowadzeniu zamachu na szkołę?
Salvador Ronaldo Ramos urodził się 16 maja 2004 r. W dniu dokonania rzezi miał osiemnaście lat. Był uczniem Uvalde High School i mieszkał 80 mil na zachód od San Antonio. Od czasów młodości borykał się z licznymi przeciwnościami losu – młodego chłopca wykorzystywał seksualnie ówczesny partner jego matki[19]. W dzieciństwie uczęszczał do Robb Elementary School. Ze względu na wrodzoną chorobę – prawdopodobnie nisko zaawansowane stadium autyzmu, które wpłynęło na jego sposób wyrażania – jąkał się i seplenił i z tego powodu był nierzadko wyśmiewany w szkole przez inne dzieci[20].
Kilka lat wcześniej na swoim profilu na Instagramie Ramos zamieścił zdjęcie siebie z czarnym eyelinerem, co wywołało dużą liczbę komentarzy. Chłopak jawnie utożsamiał się z młodzieżową subkulturą emogotycką, co sprawiło, że był ofiarą hejtu zarówno w życiu realnym, jak i social mediach. Nazywano go pogardliwie „gejem” i „pedałem”. Koleżanka Salvadora – Nadia Reyes – w wywiadzie dla „Washington Post” stwierdziła, że pamięta około pięć bójek z udziałem Ramosa w gimnazjum i liceum. Dodała także, że chłopak miał problemy ze znalezieniem przyjaciół oraz utrzymywaniem znajomości. Zgodnie ze słowami Nadii Salvador powiedział kiedyś swojemu koledze, który chciał wstąpić do marines, że ma tylko taki cel, bo wtedy będzie mógł bezkarnie zabijać ludzi. Ten, po usłyszeniu jego słów niezwłocznie zakończył znajomość. Zdaniem dziewczyny Ramos „potrzebował miłości, bliskości ze swoją rodziną. Potrzebował pomocy i wsparcia psychicznego…”[21]. Nastolatek na kilka dni przed atakiem nie chodził na zajęcia – może to świadczyć prawdopodobnie o jego przygotowaniach do zamachu.
Mapa 1. Umiejscowienie Uvalde na mapie Teksasu.
Ramos był pracownikiem pobliskiej restauracji typu fast food – Wendy’s, ale według relacji pracowników nie był z nimi zbyt dobrze zintegrowany i mało z kimkolwiek rozmawiał. Napastował także pracowniczki w miejscu pracy i obsesyjnie wysyłał przez internet losowym dziewczynom wiadomości o dziwnej treści – pisał m.in., że „mają nie czuć się bezpieczne” gdyż on je „dopadnie”[22]. Od dłuższego czasu mieszkał z dziadkami, wyprowadziwszy się wcześniej od rodziców z powodu notorycznych kłótni z własną matką. Jedną z nich około dwa miesiące przed atakiem nagrał, a nagranie opublikował na Instagramie. Jak później stwierdził, matka nakłaniała go do opuszczenia domu. Ich wzajemne relacje były bardzo napięte. Zdaniem sąsiada rodziny policja często interweniowała podczas kłótni matki i syna[23].
Jednym z najczęstszych przejawów znaczącego zaburzenia wśród osób młodych i dzieci, mających zaburzoną percepcję rozróżniania, co jest „dobre”, a co „złe”, jest znęcanie się nad zwierzętami. Nie inaczej było w przypadku Ramosa – regularnie dręczył on zwierzęta, w szczególności koty, czym chwalił się w przestrzeni internetowej. Chłopak szczycił się tym i ukazywał akty torturowania w czasie prowadzenia transmisji na platformie streamingowej Yubo. Wkładał zwierzęta do plastikowych worków, związywał, rzucał o ziemie, a następnie wyrzucał pod domy mieszkańców miasteczka – nierzadko właścicieli zwierząt. Publikował także filmy, podczas których wyzywał innych użytkowników, a losowym dziewczynom groził brutalnym gwałtem. Jeden z użytkowników Yubo, szesnastoletni Austin, w czasie wywiadu z dziennikarzem „The Washington Post” stwierdził, że bardzo często widywał Ramosa na platformie. Według chłopaka osiemnastolatek często wygłaszał w aplikacji agresywne i seksualne komentarze w stosunku do młodych dziewczyn oraz wysłał im groźby śmierci: „Byłem świadkiem, jak molestował dziewczyny i groził im napaścią na tle seksualnym, takim jak gwałt i porwanie. (…) To nie było jednorazowe wydarzenie. To było częste”[24]. Użytkownicy platformy skarżyli się administracji, jednakże nikt nie potraktował tej sprawy poważnie. Na kilka miesięcy przed strzelaniną Ramos zaczął publikować na Instagramie dwuznaczne treści, sugerujące, że może chcieć popełnić przestępstwo. Zamieszczał w nich też m.in. obrazy broni i magazynków.
Na drodze postępowania ujawniono krótką rozmowę osiemnastolatka z jego siostrą. Według Steve’a McCrawa, dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego w Teksasie, we wrześniu 2021 r. chłopak poprosił ją o zakup broni. Ta kategorycznie odmówiła. Chłopak zaczekał więc do swoich osiemnastych urodzin, kiedy legalnie mógł sam to uczynić. Wtedy zakupił dwa karabiny typu AR-15 – jednego używał w czasie zamachu. Pierwszy nabył w dniu urodzin – 16 maja. Poszedł do lokalnego sklepu sportowego o nazwie „Oasis Outback” i kupił karabin półautomatyczny, a następnego dnia – 375 sztuk amunicji. 20 maja dokupił drugi karabin samopowtarzalny z tego samego sklepu. W sumie posiadał 1657 sztuk amunicji i aż 60 magazynków. W czasie strzelaniny miał przy sobie 315 nabojów, z czego 142 wystrzelił. Kolejne 922 naboje znaleziono poza szkołą. Dla porównania, według informacji z portalu „Independent”, przeciętny żołnierz amerykański w czasie walki dysponuje 210 pociskami, co równa się 7 magazynkom po 30 nabojów każdy. W Teksasie nie ma minimalnego wieku ani specjalnej licencji potrzebnej do zakupu amunicji. W czasie zakupu nie jest także wymagane okazanie żadnego dokumentu, świadczącego o przejściu odpowiedniego kursu bądź przeszkolenia w zakresie posługiwania się bronią palną[25]. Na kilka przed dokonaniem zamachu Salvador wysłał swojemu byłemu koledze z liceum zdjęcia broni palnej i torby pełnej amunicji. Na pytanie, po co mu to, odpowiedział, że ma się nie martwić. „Wyglądam zupełnie inaczej, nie poznałbyś mnie” – dodał[26].
Chłopak miał dziewczynę, która mieszkała w San Antonio. Nierzadko chwalił się przed nią swoimi planami na przyszłość. Nastolatka, określana w mediach jako Cece, stwierdziła w czasie wywiadu dla „New York Times”, że Salvador w dniu masakry wysłał jej dwie wiadomości tekstowe. „Właśnie strzeliłem babci w głowę”, a następnie po upływie kilku minut: „Idę strzelać w szkole podstawowej”. Dziewczyna powiedziała, że nie podniosła alarmu od razu, gdyż nie potraktowała tych wiadomości poważnie. Jednakże, gdy w mediach pojawił się temat masakry w szkole, poprosiła swojego kolegę, aby w jej imieniu skontaktował się ze służbami[27].
Reakcje lokalne
Po całym zdarzeniu prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, dowiedziawszy się o masakrze w szkole, wygłosił specjalne oświadczenie. W przemówieniu złożył kondolencje rodzinom i bliskich zabitych uczniów oraz nauczycieli, a także po raz kolejny wezwał do zwiększenia kontroli dostępu do broni palnej w USA, krytykując przy tym amerykańskie lobby zbrojeniowe[28]. Mówił także o konieczności działania ze strony Kongresu i Senatu USA w tej sprawie, pytając się także retorycznie: „Kiedy, w imię Boga, będziemy gotowi, by stanąć przeciwko lobby zbrojeniowemu?”[29]. Oficjalne kondolencje złożyli także wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamala Harris oraz byli prezydenci USA – Bill Clinton, Barack Obama i Donald Trump[30]. W czasie przemówienia potępili atak na placówkę. Wypowiedzieli się również działacze na rzecz zwiększenia kontroli nad bronią, w tym rodzice ofiar masakr w Sandy Hook i Parkland[31].
Członek Izby Reprezentantów z Arizony, Paul Gosar, reprezentujący partię Republikanów, w reakcji na atak stwierdził, że czyn był rzekomo zainspirowany politycznie. Gosar w dniu zamachu opublikował post na platformie Twitter, za pomocą którego rozpowszechnił fałszywe twierdzenie, że podejrzany o strzelanie był „transseksualnym, lewicowym, nielegalnym cudzoziemcem”. W powyższym wpisie zamieścił także zdjęcia osoby transgender niezwiązanej z atakiem. Prawdopodobnie fotografie pochodzą z konta Reddit artysty, określającego się mianem transgender[32].
[1] M. Osborne, M. Deliso, A. Katersky, At least 19 children, 2 teachers dead after shooting at Texas elementary school,25.05.2022, https://abcnews.go.com/US/texas-elementary-school-reports-active-shooter-campus/story?id=84940951, 20.09.2022.
[2] Jego konto, zaraz po zidentyfikowaniu go jako sprawcy masakry, zostało zablokowane. Tamże.
[3] V. Albert, Texas elementary school gunman posted messages about attack right before shooting, governor said,26.05.2022, https://www.cbsnews.com/live-updates/texas-school-shooting-uvalde-facebook-messages/, 20.09.2022.
[4] M. Hennessy-Fiske, J. Jarvie, R. Winton, C. Martinez, 19 children, 2 adults killed in Texas in the deadliest school shooting since Sandy Hook,24.05.2022, https://www.latimes.com/world-nation/story/2022-05-24/texas-elementary-school-shooting, 21.09.2022.
[5] I. Chapman, D.A. Medina, N. Chavez, D. Andone and E. Wolfe, Uvalde school shooter was in school for up to an hour before law enforcement broke into room where he was barricaded and killed him,26.05.2022, https://edition.cnn.com/2022/05/25/us/uvalde-texas-elementary-school-shooting-wednesday/index.html, 20.09.2022.
[6] G. Norman, Texas school shooting: Salvador Ramos told classroom ‘it’s time to die,’ survivor says,26.05.2022, https://www.foxla.com/news/texas-school-shooting-salvador-ramos-told-classroom-its-time-to-die-survivor-says, 21.09.2022.
[7] E. Neugeboren, Uvalde officer asked permission to shoot gunman outside school but got no answer, report finds,6.07.2022, https://www.texastribune.org/2022/07/06/uvalde-school-shooting-robb-elementary-report/, 20.09.2022.
[8] V. Albert, Texas elementary school…
[9] M. Hennessy-Fiske, J. Jarvie, R. Winton, C. Martinez, 19 children, 2 adults…
[10] Remembering the lives lost in Uvalde, 25.05.2022, https://www.houstonchronicle.com/projects/2022/uvalde-shooting-victims/, 21.09.2022.
[11] 19 children, 2 teachers killed in Texas elementary school shooting, 24.05.2022, https://www.cnbc.com/2022/05/24/hospital-dead-shooting-at-uvalde-texas-elementary-school.html, 23.09.2022.
[12] G. Norman, Texas school shooting…
[13] V. Albert, Texas elementary school…
[14] B. Debusmann Jr, Texas school shooting: Husband of killed teacher 'dies of grief’, 27.05.2022, https://www.bbc.com/news/world-us-canada-61569655, 27.09.2022.
[15] A. Ura, Irma and Joe Garcia, a teacher and her heartbroken husband, are buried together in Uvalde,1.06.2022, https://www.texastribune.org/2022/06/01/garcia-funeral-uvalde-shooting/, 24.09.2022
[16] Echoes of Sandy Hook massacre in Texas primary school shooting, 25.05.2022, https://www.aljazeera.com/news/2022/5/25/echoes-of-sandy-hook-massacre-in-texas-primary-school-shooting, 21.09.2022.
[17] Tamże.
[18] M. Ballard, R. Arnold, M. Diaz, SUSPECT INFO: Here’s what we know about 18-year-old shooter who officials say killed 19 students, 2 adults at Texas elementary school,24.05.2022, https://www.click2houston.com/news/local/2022/05/24/suspect-info-heres-what-we-know-about-the-18-year-old-shooter-who-officials-say-killed-his-grandmother-14-students-and-1-teacher/, 26.09.2022.
[19] Warto mieć na uwadze, że takie wydarzenie znacząco wpływa nie tylko na ówczesną kondycję psychiczną dziecka, ale przede wszystkim na ukierunkowanie rozwoju mentalności.
[20] B. Hurley, Salvador Ramos: Everything we know about Texas school mass shooter, 1.06.2022, https://www.independent.co.uk/news/world/americas/crime/texas-school-shooter-salvador-ramos-family-b2091598.html, 20.09.2022.
[21] Tamże.
[22] A. Griffin, Y. Steinbuch, What we know so far about Salvador Ramos, the suspected Texas school shooter,24.05.2022, https://nypost.com/2022/05/24/what-we-know-so-far-about-salvador-ramos-the-suspected-texas-school-shooter/, 23.09.2022.
[23] W. Katcher, Texas shooting: Salvador Ramos posted 3 times through Facebook before massacre, officials say, writing ‘I’m going to shoot an elementary school’,27.05.2022, https://www.masslive.com/news/2022/05/texas-shooting-salvador-ramos-posted-3-times-on-facebook-in-half-hour-before-massacre-officials-say-writing-im-going-to-shoot-an-elementary-school.html, 24.09.2022.
[24] S. Foster-Frau, C. Zakrzewski, N. Nix and D. Harwell, Before massacre, Uvalde gunman frequently threatened teen girls online, 28.05.2022, https://www.washingtonpost.com/technology/2022/05/28/uvalde-texas-gunman-online-threats/, 22.09.2022.
[25] B. Hurley, Salvador Ramos: Everything we know…
[26] Tamże.
[27] J. Marcus, ‘Are you gonna shoot up the school?’: Salvador Ramos’s chilling online chats revealed as police probe contacts,27.05.2022, https://www.independent.co.uk/news/world/americas/salvador-ramos-texas-shooting-instagram-b2089145.html, 19.09.2022.
[28] A. Shalal, T. Hunnicutt, ’Stand up to the gun lobby,’ Biden urges Americans after Texas massacre,25.05.2022, https://www.reuters.com/world/us/biden-speak-texas-school-shooting-tuesday-night-2022-05-24/, 25.09.2022.
[29] L. Cathey, A. Carlson, A. Garcia, Biden addresses nation on 'horrific’ Texas school shooting: 'We have to act’,25.05.2022, https://abcnews.go.com/Politics/biden-addresses-nation-horrific-texas-school-shooting-act/story?id=84948447, 21.09.2022.
[30] C. O’Kane, „Grief overwhelms the soul”: Politicians and celebrities react to Texas elementary school mass shooting, 25.05.2022, https://www.cbsnews.com/news/texas-school-shooting-uvalde-reactions/, 22.09.2022.
[31] O. Oshin, Father of Parkland victim responds to Texas shooting: ‘I am very angry’, 24.05.2022, https://thehill.com/blogs/blog-briefing-room/3500396-father-of-parkland-victim-responds-to-texas-shooting-i-am-very-angry/, 27.09.2022.
[32] M. Loh, GOP Rep. Paul Gosar spread a baseless transphobic rumor that the Uvalde school-shooting suspect was a 'transsexual leftist illegal alien’, 25.05.2022, https://www.businessinsider.com/texas-shooting-uvalde-paul-gosar-touts-false-claim-transgender-woman-2022-5?IR=T, 25.09.2022.